Robi mi się niezręcznie, poważnieję.
-Jeszcze tak nie dawno wyzywałeś mnie i szturchałeś, przy swoich idiotycznych kolegach. Co się zmieniło?-pytam.
-Zmądrzałem.-odpowiada krótko.-Chodźmy już do środka.
Wychodzimy z auta i udajemy się w stronę drzwi wejściowych.
-A twoi rodzice?-pytam kiedy jesteśmy już wewnątrz.-Nic na to nie powiedzą?
-Jeśli chcesz wiedzieć, idź na cmentarz i spytaj ich o to.
-Co? Oni.. oni nie żyją? Przepraszam Cię bardzo. Na prawdę, przepraszam.-czuję się strasznie głupio.
Luck uśmiecha się do mnie.
-Nic się nie stało, ale mówiłem Ci już o tym.-mówi po czym stoimy chwilę w ciszy. -
-No tak, Mieszkasz sam?-odzywam się w końcu.-Nie, mieszkam z babcią. Wspaniała kobieta. Wychowała mnie, bo moja zastępcza rodzina szybko ze mnie zrezygnowała.
-To.. co się stało z twoimi rodzicami dokładnie?Luck przez chwilę nie odpowiada. Patrzy w podłogę.
-Ja.. jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj. Ja wiem że utrata rodziców to coś strasznego.-mówię, kładąc dłoń na jego ramieniu.
-Nie, tu nie o to chodzi. Chcesz? To opowiem ci, ale najpierw może wejdźmy na górę. Weźmiesz prysznic, dam ci coś na przebranie. James przywitał cię porządnie z ziemią, błotem, krzakami.. i krwią.-mówi patrząc na mnie i wskazując na konkretne elementy.
-Racja.-śmieje się patrząc na swoje ciuchy.
-Chodź, zaprowadzę Cię. Luck pokazuje mi toaletę. Podaję mi zwykły, czarny oraz wielki T-shirt. -Dziękuję.-przyjmuję ubranie uśmiechając się.
Wchodzę do łazienki i biorę całkiem długi prysznic. Ciężko jest mi zmyć z siebie to wszystko. Do tego także, poukładać myśli. Po trzydziestu minutach wychodzę ubrana w koszulkę Lucka, z włosami mokrymi, sięgającymi mi już za pośladki. Idąc do pokoju chłopaka natykam się na jego babcię. Jest ubrana w długą, sięgającą jej do kostek białą halkę. Ma białe, opadające na ramiona włosy. Wygląda mi na około sześćdziesiąt lat. Staruszka bardzo miło uśmiecha się do mnie.
-Dobry wieczór.-witam się odwzajemniając uśmiech.
-Dobry wieczór, jesteś dziewczyną Lucka?-pyta mnie.
-Nie, nie. Jestem jego..-sama nie wiem kim, zastanawiam się długo, po czym odpowiadam.-koleżanką. -
Tak się cieszę, że Luck znalazł kogoś, kogo na prawdę lubi. Ty jesteś pewnie Suzan, dużo o tobie słyszałam. Bardzo dużo.-zaskakuję mnie.
-Luck.. on, on o mnie mówi?-pytam zdziwiona.
-Tak, i to na prawdę dużo. Bardzo miłych rzeczy.-odpowiada mi przemiłym głosem. -Luck, może nie wygląda, ale jest bardzo dobrym chłopakiem. Lecz niestety sporo już przeszedł, ma przez to bardzo trudny charakter. Rzadko kogo, choćby trawi.
Słucham jej z wielkim zainteresowaniem. Nagle rozmowę przerywa nam Luck wychodzący ze swojego pokoju.
-O, widzę poznałaś moją babcię Juliet.-podchodzi do nas uśmiechając się.
-Tak.-odpowiadam.-bardzo miło mi panią poznać.
-Mi również. A teraz wam nie przeszkadzam dzieciaczki. Pójdę już do siebie. Dobranoc.-uśmiecha się.
-Dobranoc.-odpowiadamy chórem.
Dziwne. Nie ma nic przeciwko, abym nocowała? Idę z Luckiem do pokoju.
-Nie za mała ta koszulka?-śmieje się Luck.

CZYTASZ
Pamiętnik Suzan
Teen FictionCześć, jestem Suzan. Chce was zaprosić do mojego świata. A co się w nim znajduję? Przyjaźń, miłość, zabawa, rozczarowania, nadzieja, wszystko, a nawet i więcej. Mam 15 lat. Problem z odnalezieniem siebie, swojej pasji. Nie potrafię pojąć świata, lud...