*XXIX*

104 8 1
                                    

Patrzę przez chwilę w milczeniu na chłopaka.

W końcu, odzywam się:

-Ale nie rób mi tego znowu.-spuszczam głowę, wpatrując się w swoje buty.

-Nie martw się, nie zranię Cię już nigdy.-mówi, wtulając mnie w siebie.

-Wierzę w to.

Po około godzinie, Luck odprowadza mnie do domu.

Wchodzę do pokoju, gdzie wita mnie leżąca na moim łóżku Alice.

-Co ty tu robisz?-pytam zaskoczona.-jest późno.

-No cześć. Słuchaj, byłam na randce, lipa jak nigdy... Postanowiłam przyjść do Ciebie, ale oczywiście Cię gdzieś wywiało. Twój tata powiedział, żebym się rozgościła.-odpowiada.

-No widzę, dobrze Ci idzie.

-A gdzie byłaś? -pyta mnie, siadając.

Siadam obok przyjaciółki, po czym opowiadam jej o całej, zaistniałej sytuacji z wieczora.

Alice reaguje wielkim uśmiechem, wyciągając szampana z torebki, którego miała zamiar wypić z chłopakiem, lecz wyszło jak zawsze.

-Trzeba to opić.

-Czy ja wiem, masz ostatnio chyba problem z alkoholem.-mówię kręcąc głową.

-Nie prawda. Opijemy twój związek i moją kolejną porażkę.-śmieje się.

Spędzamy tę noc, w świetnym nastroju.

***

Budzę się rano z przyjaciółką u boku. Nie wyglądamy zbyt dobrze. Roztrzepane włosy, rozmazany makijaż oraz pod czerwienione oczy.

-Która godzina?-odzywam się pół żywa.

-Trzynasta.-odpowiada tak samo zrezygnowana

przyjaciółka.

-To jednak nie tak rano.-mówię w myślach.

Po chwili słyszymy pukanie do drzwi.

-Otwórz.-odzywam się lekko się unosząc.

-To twoje drzwi!-odpowiada Alice.

Pamiętnik SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz