*XVI*

47 7 1
                                    

Luck jest na prawdę wysoki i rozbudowany. Więc jego koszulka, jest dla mnie za duża o parę , dobrych rozmiarów
.-Bardzo śmieszne.-uśmiecham się. -
Więc..-zaczyna.-chciałaś wiedzieć co z moimi rodzicami.
-Tak. Ale jeśli nie masz ochoty o tym mówić ja..-przerywa mi.
-Oni.. to ciężki temat, ale chce ci o tym opowiedzieć. Wiem że w jakiejś części mnie zrozumiesz, przeszłaś coś podobnego.-Babcia opowiadała mi, że oni po moim urodzeniu popadli w pewien kryzys. Ja mam.. miałem brata. Brata bliźniaka.. on..Pewnego razu kiedy jechaliśmy całą rodziną na święta, miałem wtedy rok. Wpadliśmy w poślizg.-chłopak podciąga rękaw bluzy i pokazuje mi wielką bliznę,rozciągającą się na jego całym przedramieniu-mieliśmy wypadek samochodowy, wszyscy przeżyli. Oprócz niego. Mama obwiniała się za to, bo nie zapięła go dobrze w foteliku. Wypadł z niego na ziemię. Uderzyliśmy w drzewo. Samochód został zgnieciony. Drzewo zgniotło także Jay'a. Miał na imię Jay. Moja mama popadła w depresję, zaczęła dużo pić. Myślała ze o jej pomoże. Przez to straciła pracę. Nie mieliśmy pieniędzy.. babcia pomagała nam z całych sił. Po jakimś czasie.. mama upiła się do nieprzytomności. Umarła. Tato nie wytrzymał tego stresu, napięcia. Popełnił samobójstwo, zostawiając mnie na pastwę losu. Na szczęście babcia, postanowiła wziąć mnie do siebie. Zawdzięczam jej wszystko, na prawdę wszystko. Życie.

Patrzymy na siebie przez chwilę. Bardzo mu współczuję.
-Poza tym..-zaczyna.-mówiłem Ci już kiedyś, że zginęli w wypadku. Nie pamiętasz? Po chwili zastanowienia odpowiadam:
-Rzeczywiście. Przepraszam, ale byłam pod wpływem emocji. Wydarzyło się wtedy tyle, że nie mogłam się na niczym skupić.
-Rozumiem. Musiało być Ci ciężko.
-Nadal jest i czuję, że jest coraz gorzej.-odpowiadam, spuszczając głowę.
-Jest trudno, ale trzeba żyć dalej dla tych, którzy nas kochają. Ja żyję dla babci, staram się, jak mogę.
-Dobrze Ci idzie.-uśmiecham się.
-Tobie też.-odwzajemnia mi uśmiech.
Rozmawiamy przez chwilkę o mało ważnych sprawach. Jest już północ. Chodzę po pokoju Lucka i oglądam jego zdjęcia, puchary, dyplomy, przeróżne nagrody oraz pamiątki. W tym czasie chłopak przebiera się do spania, a raczej rozbiera. Zdejmuję koszulkę, po czym automatycznie patrzę w jego stronę. Luck śmieje się ze mnie.
-Ja.. Ja nie wiem, czemu to zrobiłam.-próbuję się tłumaczyć, odwracając się do niego tyłem, lecz wcale mi to nie wychodzi.
-Wcale Ci się nie dziwie.-uśmiecha się do mnie.
-Bardzo śmieszne.
Po chwili śmiechu pytam:
-To gdzie będę spać? Mogę tu?-pytam, wskazując na kanapę.
-Miałem nadzieję, że będziesz spać tu, ze mną.-odpowiada, wskazując na swoje łóżko.
-A nie będziesz usiłował mnie zgwałcić jak James?-śmieje się.
-Przemyślę sprawę.-uśmiecha się.
-Zabawne.-śmieję się.
-Ciebie bawi.-uśmiecha się Luck.
-No chodź.-mówi, łapiąc mnie w biodrach i unosząc lekko do góry, by zaprowadzić mnie do łóżka.
-Sama dam radę. -Nie wydaje mi się.
Kładziemy się do łóżka. Czuję się co najmniej dziwnie. -
Dobranoc.-mówię, odwracając się do niego tyłem.
-Serio? -
Nie, wiesz? Na niby.-odpowiadam sarkastycznie.
-A, rozumiem.
-Co? Co mianowicie?-pytam zdziwiona. -Nie masz ochoty spać z chłopakiem, który jeszcze jakiś czas temu Cię nękał i nie, to nie jest sarkazm.
-Przecież to było dawno. Nie mam ci tego za złe.
-No okej, ale nie ma sprawy. Już spadam.-mówi, biorąc koc oraz poduszkę.
-Gdzie idziesz?-pytam.
-Na kanapę. Śpij dobrze.
-Jesteś zły? -Nie no skąd. Może mi przykro, nie wiem. Czy to ważne?
-Tak! Czemu Ci przykro? Myślę, że nie masz do tego powodu. -
Mam.-odpowiada krótko.
-No jaki?-pytam, krzyżując ręce.
-Nie ufasz mi.-mina Lucka poważnieję.
-Wiesz, myślałem, że po tym, jak wydostałem Cię z kantorka, w którym mogłaś się udusić, uratowałem Cię przed James'em, wygadałem Ci się, wysłuchałem Cię, zaufasz mi. Jednak się myliłem. Nie wiem, co mam jeszcze zrobić? No powiedz co mam jeszcze zrobić, żebyś mi ufała chociaż trochę?
-Ale Luck, to wcale tak nie wygląda.-próbuję się tłumaczyć.
-A jak?-patrzy na mnie przez chwilę.- Z resztą wiesz co, to nie ważne. Dobranoc. Luck wychodzi z pokoju.


Pamiętnik SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz