*XXIV*

45 7 0
                                    

-O tym wszystkim.. Między nami.-mówi niepewnie.
-Między nami? Między nami niczego nie ma.
-Ale było, prawda?-pyta, spuszczając głowę.
-Nawet jeśli, to nie było to na pewno prawdziwe.-odpowiadam ze sztucznym uśmiechem.
-Nie podobałem Ci się?
Patrzę przez chwilę przed siebie.
-Co to są w ogóle za pytania? Czego chcesz?-pytam wściekła.
-Żebyś mi wybaczyła.
-Ja? Wybaczyła Ci? Nie widzę tego.
-Tak wiem, jestem dupkiem. Należy mi się takie traktowanie, ale ja udowodnię Ci, że żałuję.
Chłopak wstaje z miejsca.
-Dawaj, wrzuć mnie do wody.-mówi.
-Co? Po co?-pytam zdziwiona.
-Ulży Ci.-uśmiecha się.

-Nie. Daj mi spokój. Po co tu przyłazisz? Znowu się założyłeś? O co tym razem?-podnoszę głos, wstając.
-O twoje serce.
-Daruj sobie te denne teksty.-mówię, po czym odwracam się, by odejść.
-Mówię prawdę!-mówi głośno, gdy jestem już parę metrów od niego.
-Nie chce tego słuchać.-mówię także głośno, nawet się nie odwracając.
Idę przed siebie.
Po chwili czuję dłoń, łapiąca za moje przed ramię.
Odwracam się wściekła.
-Co?!
-Nie odchodź.
-Daj mi spokój, rozumiesz?!-krzyczę.
-Nie mogę.
-Jak nie możesz? Po prostu odejdź, dobrze?! To nie takie trudne!
Chłopak patrzy na mnie chwilę, po czym zbliża powoli twarz do mojej. Czuję jego ciepłe wargi na swoich.
Patrzę zaszokowana, nie wiem co ze sobą zrobić.
-Jesteś od razu ciszej, wiesz?-uśmiecha się.

Patrzę przez chwilę na chłopaka z zaskoczeniem.
-Co ty wyprawiasz?!-wściekam się.
-Nie mogłem się oprzeć.
-Daj sobie spokój z tymi idiotycznymi tekstami!
-Ale czemu się wściekasz?-pyta mnie.
-No nie wiem.. Może dlatego, że założyłeś się o to, że się w tobie zakocham?
-Ale kochasz?-pyta.
Patrzę przez chwilę w oczy Lucka.
-Nie! Nie zbliżaj się więcej do mnie.
Odchodzę szybko.
Nie wierzę, że ma czelność mnie całować. Po tym wszystkim. Może teraz założył się o to, że ze mną będzie? A może, że mnie zaliczy? Nienawidzę go.
Jestem już w domu, nadal sama. Czuję się tak, jakbym w pewien sposób straciła bliskie mi osoby. Zack jest gejem, pewnie zajmie się teraz tym Dylanem. Luck robi wszystko, żeby mnie wykorzystać, a rodzina jest wśród swojej nowej rodziny. Znów zawita u mnie samotność?
Siadam na kanapie. Wyjmuje telefon z lewej kieszeni mojej bluzy. Wybieram numer Zack'a.
Po kilku sygnałach słyszę tylko automatyczna sekretarkę. Próbuje ponownie trzy razy, nic się nie zmienia.
Odkładam telefon obok, kładę się i usypiam.

Mija tydzień. Martwię się, bo Zack przestaje się odzywać. Jedyny znak życia, który od niego otrzymałam to SMS o treści:,,Nie mam czasu, przepraszam''. Trochę przykro, może przestało mu na mnie zależeć? Luck także się nie odzywa, mam nadzieję, że w końcu odpuścił. Naprawdę nie chce znowu przez niego cierpieć. Rodzice wrócili o dzień za późno, bez żadnego tłumaczenia mówiąc zwykłe:,,cześć'' po powrocie.


Pamiętnik SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz