19- Dystans

1.3K 68 4
                                    

Spacerowali ramię w ramie bardzo długo. Co dziwne- nie spotkali prawie nikogo. Usiedli w końcu na jednym z parapetów przy dużym oknie i patrzyli jak miasto ogarnia mrok. Obojgu bardzo dobrze się rozmawiało a przede wszystkim wspominało wspólne dzieciństwo.
-Do teraz pamiętam jak płakałaś, kiedy twój brat włożył Ci gumę we włosy -zaczął się śmiać za co dostał w ramię ale ta wtedy straciła równowagę i zsunela się z parapetu. Chłopak w odruchu przytrzymał ją.
-To było straszne! Musiałam wtedy obciąć moje długie włosy. A były prawie do pasa!
-Przecież teraz też są. I dalej wyglądasz uroczo- uśmiechnął się.
-Musisz to robić?- powiedziała cicho ponownie się czerwieniąc.
-Ale co? Ja nic nie wiem- mówił z uśmiechem.
-Oj nie udawaj. Kiepski z Ciebie kłamca.

Siedzieli razem jeszcze długi czas. W końcu obok nich pojawił się Jace. Zdziwił się widząc ich razem i postanowił zagadać.
-Co tam Dylan?
-O Jace. Cześć. Pewnie znasz już Alice?
-Tak, znamy się- przyznał spoglądając na dziewczynę.
-Dylan to mój sąsiad. Bawiliśmy się razem jako dzieci - oznajmiła Alice uśmiechając się do sąsiada.
-Słodkie. Wiecie, że już dawno po 1 w nocy? Ty masz dziś swoją warte a Ty powinnaś spać- po kolei wskazał na nich.
-Oh no tak. To do zobaczenia Alice- Dylan pocalowal ją w policzek i odszedł zostawiając oszołomioną dziewczynę z blondynem. Jace odprowadził chłopaka wzrokiem aż zniknął za zakrętem w długich korytarzach.
-Zamierzasz całą noc tu siedzieć? - zwrócił się w końcu do dziewczyny. Ta spojrzała na niego nieco speszona.
-A czy to jakiś problem? Stąd jest piękny widok na miasto i księżyc- patrzyła na twarz chłopaka szukając jakiś emocji ale on stał zupełnie niewzruszony.
-O 7 rano jest trening. Tylko się nie spoznij Alice- oznajmił i jak gdyby nigdy nic odszedł. Blondynka patrzyła na chłopaka i postanowiła go dogonić. Ciężko jej było dotrzymać mu kroku ale starała się nie być na tyle.
-Dlaczego jesteś taki?- złapała go za ramię i zatrzymała.
-Nie rozumiem?- patrzył na nią z uniesioną brwią.
-Jesteś bardzo zmienny. Raz uczysz mnie jak walczyć, jesteś miły a później oschły i chamski. Co ty w ciąży jesteś? Masz jakieś napięcie przedmiesiączkowe czy jak?- chłopak zaczął się śmiać a ona nie wiedziała co to ma znaczyć.
-Mówiłem Ci już, że bardzo mi ją przypominasz. Nie chce się do Ciebie zbytnio zbliżać więc trzymam Cię na dystans.
Tego się nie spodziewała. Nie wiedziała co odpowiedzieć czy jak zareagować na jego słowa.
-Też mi dystans. Skoro nie chcesz się do mnie zbliżać to tego nie rób. To proste. Zresztą... ułatwie Ci to. Będę Cię unikać jak tylko mogę- uśmiechnęła się fałszywie i odeszła.
-To nie jest proste Alice. Ja... zakochałem się w niej i staram się nie zakochać w tobie. Może to głupie ale nie chce trzymać Cię z dala od siebie chociaż wiem, że powinienem.
Alice patrzyła na niego stojąc kilka metrów dalej. Już miała coś odpowiedzieć, kiedy zauważyła jakiś ruch za chłopakiem. Zamarła widząc swojego brata.
-Że co proszę? -nagle się odezwał i wtedy również Jace odwrócił się w jego stronę totalnie zamierając.

MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz