32

908 46 7
                                    

Kolejne dni mijały wszystkim dość szybko i niestety monotonnie. Od rana wspólne śniadania, później trening, wykłady, obiad, kolejne nauki i nocne patrole. Tym razem jednak Jace nie odstępował Alice na krok, za to Alice zaprzyjaźniła się z Clary, co mocno zdziwiło wszystkich. Harry natomiast cały czas sam próbował dowiedzieć się czegoś na temat książki. Zbliżała się zima i jak co roku Hodge wyjeżdża do swoich przyjaciół. Nigdy nikomu nie zdradził gdzie oni mieszkają ani kim są. Harry bardzo czekał na ten czas aby móc zabrać księgę w pewno miejsce.

***
-Wrócę za kilka dni. Przez ten czas mam nadzieję, że nic się nie wydarzy i Instytut będzie w całości- zaśmiał się Hodge żegnając się z wszystkimi przed wejściem do portalu w jego gabinecie.
-Bądź ostrożny- powiedziała Izi przytulając go.
-Wy również. No nic... do zobaczenia niedługo- uśmiechnął się do nich po raz ostatni i zniknął za falującą taflą portalu.

***
Alice i Jace siedzieli w jego pokoju i przytulali się. Od kiedy są ze sobą spędzają razem bardzo dużo czasu odcinając się od reszty co nie podoba się bratu dziewczyny.

Harry stał oparty o parapet w kuchni z kubkiem kawy w ręku i patrzył przez okno. Nie zauważył kiedy podeszła do niego Izabell i przytuliła. Chłopak uśmiechnął się i objął ją jedno ręką.
-O czym myślisz?- zapytała patrząc na jego skupiony wyraz twarzy. Chłopak nie wiedział co powiedzieć więc wymyślił coś.
-Denerwuje mnie zachowanie mojej siostry i tego blondasa- oznajmił na co dziewczyna zaśmiała się.
-Oj no daj im spokój. Niech Cię sobą nacieszą. Powinieneś się cieszyć, że jest szczęśliwa.
-Ja nie mówię, że się nie cieszę ale mnie to wnerwia. Wiesz kiedy ostatni raz z nią rozmawiałem? Kiedy ostatni raz się z nią droczyłem czy wygłupiałem? Dokładnie 1,5 miesiąca temu zanim zaczęła chodzić z tym fagasem- powiedział oburzony.
-Hej Harry. Spójrz na mnie- ujęła jego twarz w dłonie a ten spojrzał na nią smutnym wzrokiem- Jeśli chcesz to dzisiaj ja pójdę na patrol zamiast niego żebyś mógł z nią pogadać. Albo no nie wiem... wy myślę coś. Tylko proszę nie smuć się- zrobiła smutną minkę a chłopak wywrócił oczami i pocałował ją w czoło.


***

Izabel razem ze swoim bratem i blondynem poszli na nocny patrol. Chciała, żeby jej chłopak spędził trochę czasu ze swoją siostrą i miała zamiar przedłużyć patrol jak tylko się da. 

-Czemu Harry nie chciał dzisiaj iść na patrol?- zapytał Jace, kiedy szli w stronę parku.

-Chciał spędzić trochę czasu z Alice- oznajmiła Izi. Chłopak prychnął.

-Przecież to głupie, widzą się codziennie- mówił.

-I na tym się kończy. Tylko WIDZĄ. Od kiedy jesteście razem  już nie rozmawiają. Więzy z rodzeństwem są ważne ale widzę, że nie tylko ona o tym zapomina- dopiero po chwili  dotarło do niej jak źle to zabrzmiało. Blondyn zatrzymał się a Alec stanął między siostrą a parabatai.

-Słucham?!- wybuchnął Jace i już chciał coś dodać ale w tym momencie usłyszeli czyjeś wrzaski i od razu pobiegli w stronę źródła krzyku. Trafili w jedną z ciemniejszych alejek parku a tam zmiennokształtny, który próbował odebrać całą energię życiową jakiejś niewinnej kobiecie. Seraficki nóż Jace od razu rozjaśniał w jego ręce i przeciął na pół potwora, który po chwili rozpłynął się w powietrzu. Kobieta nie widziała nikogo, więc zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej i uciekać ile sił w nogach.

________________

Wesołych Świąt i  Szczęśliwego Nowego Roku!

MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz