Największy nocny klub. Najlepsze imprezy. Największa różnorodność istot podziemnych i przyziemnych.
Minęły 4 dni od kiedy Alice wróciła do Instytu i wszystko się wyjaśniło. Sama trenuje. Nie chce się widzieć z blondynem. To nadal dla nich obojga zbyt trudne. Dziś jest piątek i dziewczyna ma zamiar się wyszalec na imprezie u czarownika. Jest już prawie 6 po południu i właśnie zaczęła swoje przygotowania. Najpierw wzięła prysznic i dokładnie wysuszyla włosy. Założyła na siebie krótką czarną i dopasowaną sukienkę z dekoltem w kształcie litery V, który podkreślał jej biust. Włosy chwilowo spięła w kok i zabrała się za makijaż. Postawiła na podkreślenie oczu a usta delikatnie potraktowała blyszczykiem. Wzięła z szafy swoje wysokie szpilki i założyła je. Czuła się jak dawniej, zanim została Nocnym Łowcą.
-Jak dobrze- westchnęła sama do siebie widząc w lustrze swoje odbicie. Jako towarzyszke wybrała sobie Izabell, która również lubi imprezowac.
Do drzwi od pokoju ktoś zapukał i po chwili Alice zobaczyła w nich Izi. Obie były ubrane w podobnym stylu i obie wyglądały jak by były nie z tego wymiaru.
-Wzięłam nam broń na wszelki wypadek. Choć zrobię Ci takie same runy jak moje- uśmiechnęła się brunetka i wyciagla z małej torebki swoją Stelle. Skóra Alice przez chwilę robiła się czerwona i bardzo piekła ale po chwili było już skończone.
-Wow dawno nie byłam na imprezie - powiedziała zachwycona Alice, kiedy obie weszły do klubu. Kiedyś dużo razy tutaj przychodziła ale to zanim została Nocnym Łowcą. Ruszyly w glab ogromnej sali prosto do baru. Usiadly na wysokich krzesłach i po zamówieniu drinków rozgladaly się po klubie.
-Pamiętaj żeby nie zbliżać się do wampira- powiedziała Izi.
-Dlaczego?
-Bo wabia i rzucają coś w rodzaju uroku na swoją ofiarę. Nie jesteś w stanie się oprzeć -zachichotala brunetka.
-A jak poznać wampira?
-To oczywiste! Motory i kły.
-Motory? Kły? Przecież tu są ludzie -zdziwiła się.
-Co z tego? Dziewczyno sama tu chodzilas i nigdy nie zauwazylas nic więc oni też nie.Dj zapuścił kolejny dobry kawałek a cała sala zaczęła szaleć. W tym Nefilim. Cały czas się z czegoś śmiały i tanczyły ze sobą. Co jakiś czas jacyś napaleni mężczyźni lub podziemni się do nich przyczepiali. Lekko zmęczone postanowiły iść po kolejne drinki. Przy barze siedziało kilku wampirów w skórzanych kurtkach. Jeden z nich spojrzał na Alice i zaczął się do niej uśmiechać i puszczać oczka. Alice nie zwracała na to uwagi i razem z koleżanką i kolejnymi drinkami szła na parkiet. Nagle poczuła czyjąś rękę na swoim biodrze i uśmiechnęła się sama do siebie. Wiedziała,że to ten wampir a ona nie będzie mogła mu się oprzeć.
-Chodź ze mną piękna- usłyszała lekko zachrypniety głos i przez chwilę wydawał jej się bardzo znajomy. Odwróciła się a uśmiech zszedł jej z twarzy.
-O kurwa...- szepnela.
-Tęskniłaś?- uśmiechnął się.
-O kurwa...- powtórzyła nieco głośniej dalej będąc w szoku.
- Alice?! Gdzie jesteś?- usłyszała za sobą głos Izi ale nie odwróciła się. Nie była w stanie się ruszyć. I nie była w stanie uwierzyć, kto przed nią stoi.
CZYTASZ
MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ff
FanfictionNastoletnia dziewczyna, która uwielbia imprezować w nocnych i magicznych klubach przypadkowo trafia do mistycznego świata pełnego magii, wampirów, wilkołaków, czarodziei i Nocnych Łowców. Rodzinna tajemnica nagle wychodzi na jaw a Alice musi przeł...