Pierwszy dzień odkąd Alec i Jace wyjechali minął wszystkim dość szybko. Teraz nie ma ich już od 4 i to źle wpływa na wszystkich. Izi już nie ma tej energii w sobie. Chodzi przybita a na treningu nie daje już z siebie tyle. Tylko Harry jakoś normalnie funkcjonował. To on razem z innym Nocnymi Łowcami wychodził na nocne patrole. Jego siostra bardzo dużo myślała. A jej myśli skupialy się tylko na jednej osobie. Jace.
-Alice ubierz się. Idziemy na patrol- powiedział jej brat wchodząc do pokoju.
-Wybacz ale nie mam na to ochoty -i przewróciła się na lewy bok na swoim łóżku.
-Oh na Anioła.... Serio obie macie zamiar chodzić jak zombie aż do ich powrotu? No bez przesady. Przecież oni mogą wrócić w każdej chwili. Weź się w końcu ogarnij- jak powiedział tak zrzucił ją z łóżka a wkurzona dziewczyna rzuciła w niego poduszką.
-Ja po prostu tęsknię okey?
-Wiem o tym. To ja wolę sobie nie wyobrażać jak to wyglądało kiedy ja musiałem wyjechać tutaj- posmutniał. Alice spojrzała na brata i go usciskala.
-Było gorzej ale na szczęście teraz jesteśmy razem braciszku.
-Teraz przysięgam Ci, że już nigdy Cię nie opuszczę- Alice patrzyła teraz w jego oczy ale widziała w nich, że mówi on zupełnie szczerze. Uśmiechnęła się i kolejny raz pozwoliła mu się przytulić.Izi i Harry zostali przydzieleni do sprawdzenia co się dzieje w parku. Chlopak szedł pewnie i dość szybko ale dziewczyna była jakby nieobecna. Kiedy już się zblizali do parku Harry westchnął i zatrzymał się gwałtownie. Izi nawet nie zauważyła tego i wpadła na niego.
-Izi proszę Cię. Wiem, że razem z bratem zawsze byliście blisko i wszystko robicie razem ale zrozum, że on niedługo wróci. A jestem pewien, że on nie chcę żebyś tak się zachowywała. Ja sam bym nie chciał. No i nie chce. Dlatego proszę żebyś się skupiła. Dobrze? - Izi patrzyła na niego. Dokładnie przyglądała się jego twarzy, centymetr po centymetrze. O tak... on jest idealny- pomyślała. Przez chwilę jeszcze patrzyli na siebie w ciszy i już powoli dziewczyna zbliżyła się do niego. Jednak...
-Izi!- krzyknął Harry i odepchnal ją odruchowo za siebie. Oszołomiona przez chwilę zupełnie nie rozumiała co jest grane. Ale kiedy zobaczyła ilość demonów wokół nich- zrozumiała. Oboje walczyli. Ich ciała poruszały się zwinnie i pewnie niczym w jakimś tańcu. Wymieniali się miejscami i pomagali nawzajem. Kiedy myśleli, że to już koniec zobaczyli, że ze strony parku nadciąga kolejna grupka.
-Damy radę czy wezwać kogoś?- zapytała Izi.
-Wiem, że jeśli puscimy wezwanie to pierwszą na liście, którą przyślą to moja siostra.
-Przecież to też Nocny Łowca, jest dobra- broniła ją.
Chłopak spojrzał na nią przez chwilę.
-Nie. Ona nie jest jeszcze na to gotowa.
-Oh no błagam. Zachowujesz się jak mój brat. A to nie tak,że ona nie jest jeszcze na to gotowa. To tylko ty nie jesteś na to gotów, żeby puścić ją na misję- i właśnie tymi słowami zakończyła się ich rozmowa. Dlaczego? Ponieważ tak naprawdę potrzebowali kogoś jeszcze a sami nie dawali rady demonom...
CZYTASZ
MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ff
FanfictionNastoletnia dziewczyna, która uwielbia imprezować w nocnych i magicznych klubach przypadkowo trafia do mistycznego świata pełnego magii, wampirów, wilkołaków, czarodziei i Nocnych Łowców. Rodzinna tajemnica nagle wychodzi na jaw a Alice musi przeł...