-Że co? Jak to w snach?
-No bo... uh... Czasami rysuje to co mi się śni. Jakiś koszmar czy coś...Jakieś 2 miesiące temu śnił mi się on- wskazała na znak w jego telefonie- Pamiętam, że w tym czasie Will miał masę roboty na policji. Znajdowano mnóstwo ciał wyssanych z krwi.
-Alice idziemy do Twojego pokoju. Musisz mi pokazać te rysunki- chłopak wstał i wziął talerz pełen kanapek ze sobą. Dziewczyna chcąc nie chcąc podążyła za nim. Po raz kolejny w korytarzu spotkali Jace'a.
-Gdzie się tak spieszycie?- uśmiechnął się.
-Chyba zaraz znajdę swoją odpowiedź i wskazówkę -powiedział tylko Harry nawet się nie zatrzymując. Jace poszedł z nimi to jej pokoju. Dziewczyna szybko szukała w swoich szkicownikach kilku rysunków z tego okresu. Po dłuższej chwili znalazła to czego szukała. Podała szkicownik bratu a ten przyglądał się 5 rysunkom w osłupieniu.
-Wow jesteś tak dobra jak Clary- powiedział z podziwem Jace.
-Siostra wiesz co to jest za miejsce? Co to za drzwi?- wskazał na jeden z rysunków.
-Nie mam pojęcia. W śnie były ogromne. Większe niż ja. Były jakby z kości? Nie wiem sama. Jakaś postać wchodziła przez nie a później był tylko krzyk.
-Krzyk? Ale jaki?
-Taki jakby się palił.- stwierdziła po krótkim namyśle.
-Nic z tego nie rozumiem- rzucił zrezygnowany Jace.- Czemu Clary nic nie narysowała? To dziwne przecież zawsze ona miała jakieś wizje.
-Może miała ale nic nam nie powiedziała- dodał Harry.
-Gdzie ona jest?- zapytała tym razem Alice. Była bardzo ciekawa czy dziewczyna może też miała jakąś wizję.
-Poszukam jej- oznajmił Jace i wyszedł.
Korzystając z okazji Alice zapytała o nich brata.
-Zakochali się w sobie kiedy szukano jej matki. Okazało się, że ojcem obojga jest facet który porwał matkę Clary. Później dowiedzieli się, że Valentin i Jocelyn byli małżeństwem a Clary i Jace są ich dziećmi. Przykra sprawa- opowiedział jej.
-Jejku... Ale oni nadal się kochają. To widać. Troszczą się o siebie i całują kiedy myślą ze nikt nie widzi- mówiła nieco ciszej.
-No weź... ja też się o Ciebie troszczę. Jesteś moją młodszą siostrą i nie wybaczył bym sobie gdyby coś Ci się stało.
-Kocham Cię braciszku -uśmiechnęła się a Harry zamknął ją w mocnym uścisku.
-Ja Ciebie też siostrzyczko.
Wtedy do pokoju wszedł Jace i Clary. Ale Harry nadal nie wypuścił swojej siostry.
-Mogę zobaczyć te rysunki?- zapytała Clary i dopiero teraz brat puścił siostrę a ta podała jej swoje bazgroły.
-Nieźle rysujesz- przyznała.- Hej narysowałam kiedyś takie same drzwi -zdziwiła się.
-Wiesz co to za drzwi?- zapytała Alice.
-Niestety nie ale w pierwszej chwili skojarzyło mi się Miasto Kości. No wiecie... drzwi z kości nie? Jednak to nie te drzwi. Może jest jakieś inne miasto dziwnych stworzeń o których nie wiemy?
-To by miało sens. Prawdopodobnie mamy do czynienia z pierwszymi wampirami- oznajmił Harry.
-Jak ich poznać? -zapytała Alice.
-Właściwie to nie wiadomo. To jest ten problem.
-Mogą się zachowywać jak zwykli ludzie. Albo niektóre mają takie sygnety, dzięki którym mogą pokazywać się w dzień -mówił Jace.
-Czekaj! Sygnet... sygnet gdzie ja go mam- Alice ponownie wertowała strony w szkicownikach poszukując kolejnego rysunku. W końcu podała im jeden.
-Nie żeby coś ale narysowałam to po wykładach w liceum. Mieliśmy spotkanie z jakimś prawnikiem czy coś. Wyglądał na 30 lat. Chociaż mówił ze ma o wiele więcej. Nie chciał nam zdradzić ile. Ale wiem gdzie można go znaleźć -powiedziała zadowolona z siebie i ruszyła.
CZYTASZ
MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ff
FanfictionNastoletnia dziewczyna, która uwielbia imprezować w nocnych i magicznych klubach przypadkowo trafia do mistycznego świata pełnego magii, wampirów, wilkołaków, czarodziei i Nocnych Łowców. Rodzinna tajemnica nagle wychodzi na jaw a Alice musi przeł...