30- Ah Ci bracia

945 56 11
                                    

Alice wzięła motor wampira i próbowała go odpalić. Kiedyś nimi jeździła więc pamięta jeszcze jak się to robi. Silnik ryknął a zadowolona dziewczyna ruszyła prosto na most, którym chwilę temu jechała i kierowała się do klubu. Maszyna ryknęła przed nim i dziewczyna wpadła do środka. Rozgladala się za przyjaciółką ale nigdzie jej nie widziała. Nagle ktoś mocno ją przytulil i już wiedziała, że to ona.
-Gdzieś ty była?! Cały czas Cię szukałam- powiedziała przerażona brunetka.
-Spokojnie ja też Cię szukałam. Wracajmy do Instytutu- uśmiechnęła się i wyszły z klubu.

Wtedy spotkały się ze swoimi braćmi, którzy nie wyglądali na zadowolonych.
-Możecie nam wyjaśnić, co wy tu robicie?- zapytał pierwszy Alec.
-Imprezujemy - zachichotała Izi.
-Jesteś pijana eh... No już. Idziemy- wziął siostrę za rękę i prowadził w stronę instytu. Alice i Harry szli obok siebie w milczeniu za nimi.
-Masz mi coś do powiedzenia?- odezwał się w końcu. Dziewczyna dłuższą chwilę zbierała myśli, żeby coś odpowiedzieć. Wtedy obok nich przejechał motor i ją olśniło.
-Ten wampir, którego zabiles kilka miesięcy temu powrócił. Widziałam się z nim tutaj- mówiła ze spuszczona głową.
-Wiem. On i jego świta cały czas robią same problemy- uśmiechnął się.
-Czyli... wiedziałeś?
-A myślisz, że dlaczego nie chciałem żebyś szła na nocny patrol? Bałem się, że znowu się do Ciebie przyczepi. No i miałem rację- westchnął. Alice przytulila brata i szepnela ciche dziękuję.

***

Kolejny dzień to jak to mówią kac morderca. Bynajmniej dla Izi. Alice się całkiem dobrze czuła. Wzięła prysznic i coś ją tknelo, żeby iść trochę poćwiczyć. Ubrała więc leginsy, top, wygodne buty i wyszła ze swojego pokoju. Miała nadzieję, że nikogo tam nie ma. Weszła na salę i zapaliła wszystkie światła. Najpierw zrobiła małą rozgrzewkę a później katowala manekina. Zmęczona położyła się na jednym z materacy i rozmyślała.
-Mogę się przyłączyć?- usłyszała cichy kobiecy głos. Podniosła głowę i zobaczyła rudą  dziewczynę.
-Oh, jasne- uśmiechnęła się niepewnie. Clary położyła się obok dziewczyny i przez chwilę leżały w ciszy. W końcu odezwała się.
-Przykro mi, że nie wyszło Ci z Jacem- zszokowana Alice aż spojrzała na towarzyszke.
-Ty tak serio?
- To mój brat więc nie możemy być razem, a mimo to bardzo go kocham i zależy mi na jego szczęściu.
-Szczerze? Jesteście w porąbanej sytuacji- stwierdziła Alice.
-To mało powiedziane- zaśmiała się Clary.
Leżały tak razem i po raz pierwszy naprawdę rozmawiały a nawet śmiały się. Ich rozmowę przerwalo głośne burczenie w brzuchu Alice i obie śmiejąc się poszły coś zjeść.

***

Alice razem z bratem i rodzeństwem Lightwood wracała z patrolu.
- Czy teraz będę mogła częściej z wami wychodzić?- zapytała Alice patrzeć na brata. Wzrok wszystkich skierował się na niego wyczekując odpowiedzi.
-Yym... zobaczymy. Ale pomyślę nad tym- uśmiechnął się. Alice przewróciła oczyma.

Wszyscy najedzeni po długim wieczorze szli do swoich pokoi. Dziewczyna poszła pod prysznic a kiedy wyszła zdała sobie sprawę, że nie odniosła broni na miejsce. Szybko ubrala na siebie za dużą koszulkę na krótki rękaw, majtki i ciepłe kapcie. Wyszłam najciszej jak się da z pokoju i szła korytarzami do schowka z bronią. Wyszła z pomieszczenia i przechodziła przez wielką halę, w której zazwyczaj są treningi. Spojrzała na wszystkie sprzęty i manekiny z uśmiechem i wyszła. Wtedy ktoś przyparł ją do ściany i zaczął całować.

MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz