4- Impreza

2.1K 101 19
                                    

Felice siedziała w pokoju Alice, kiedy ta robiła ostatnie poprawki swojego makijażu przed wyjściem. Kiedy wróciła do pokoju, przyjaciółka przeglądała z podziwem jej szkice.

-Powinnaś iść do jakieś szkoły rysunku. Jesteś genialna!

-No nie wiem czy się tam nadaję. Ale dziękuję- uściskała ją.

-Wiesz... zauważyłam, że często powtarzają się tu jakieś dziwne znaki. Co one znaczą?- zapytała wskazując na kilka z nich.
-Szczerze nawet nie wiem kiedy je narysowałam. To idzie tak jakoś... samo? Nie umiem tego wyjaśnić- nagle dziewczyny usłyszały trąbienie samochodu Mike'a, który właśnie po nie wpadł. Potem było słychać już tylko dzwonek do drzwi. Kiedy pojawiły się na schodach można było usłyszeć jak Harry rozmawia z ich przyjacielem.

-Alice nie powinna iść na imprezę, przecież jest za młoda- mówił Harry.

-Ohohoo nie myśl sobie, że jak wróciłeś to teraz będziesz mi prawić kazania co powinnam, a czego nie- powiedziała zdenerwowana Alice.

-Jestem starszy i odpowiedzialny za ciebie, kiedy nie ma mamy- oznajmił. Alice podeszła do brata tak, że ich klatki prawie się stykały, spojrzała w górę na jego oczy, po czym powiedziała tylko:

-Szkoda, że dopiero teraz uświadomiłeś sobie, że jesteś mnie odpowiedzialny- a potem wyszli w dość napiętej atmosferze.

Całą drogę Alice unikała tematu tego, co się stało jeszcze w jej domu. Chciała się tylko dobrze zabawić. Jest nastolatką i kocha ostro imprezować i podrywać facetów. Mike wyszedł na chwilę ze swojego auta zostawiając je same, aby mogły się przebrać. Po około 15 minutach wyszła Felice ubrana w skórzaną sukienkę mini i czarne sandałki, a zaraz za nią Felice, która założyła obcisłe czarne spodnie i biały crop top z napisem "Forever hungry". Chłopak był oczarowany ich wyglądem i z chęcią szedł za nimi. Bez problemu weszli do środka a impreza właśnie się rozkręcała.

-Idę do baru, chcecie coś?- zaproponował.

-Ja chcę cole- powiedziała Felice.

-A ja Bloody Mary- uśmiechnęła się do niego zalotnie Felice. Chłopak skinął głową i zostawił je przy boksach. Obie siedziały, rozglądając się po tłumie i szukając potencjalnych ofiar. Mike wrócił i usiadł pomiędzy nimi. Objął je śmiejąc się. Felice zarumieniła się.

-Myślę, że powinniście pójść na parkiet a ja pójdę do toalety i do was dołączę- oznajmiła Alice wstając ze swojego miejsca.

-Em, no w sumie czemu nie? Felice?- Mike spojrzał na dziewczynę, która skinęła z uśmiechem głową i mrugnęła do Alice.

Blondynka odeszła od przyjaciół i szła w stronę baru. Chciała zacząć zabawę. Usiadła na jednym z wysokich krzeseł i poprawiła sobie nieco stanik, aby uwydatnić swoje piersi. Ofiara sama pojawiła się przy niej. Był to średniego wzrostu mężczyzna około 20. Zlustrował ją od góry do dołu po czym powiedział uśmiechając się.

-Seksownie wyglądasz. Masz ochotę na drinka?

-To zależy co stawiasz- mrugnęła do niego.

-Mm, a ty co byś mogła mi postawić?- zbliżył się do niej na tyle, że można było wyczuć od niego hektolitry alkoholu.

-A co byś chciał?- przygryzła dolną wargę i patrzyła na niego zalotnie. Po chwili chłopak był tak blisko, że czuła na udzie jego erekcję.

-Oh ty już dobrze wiesz co bym chciał- wyszeptał jej do ucha, a przez jej plecy przeszedł dreszcz.
Nagle chłopak gwałtownie się od niej odsunął a po chwili zobaczyła tylko błysk jasnego światła i osuwającego się chłopaka z przeraźliwym jękiem. Odskoczyła z wrzaskiem przerażenia a ludzie patrzyli na nią jak na idiotkę. Spojrzała na sprawce tego wszystkiego i była w szoku, ponieważ ciało ofiary nagle się ulotniło...

MYSTICAL SUPERSTITION - Dary Anioła ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz