4.

734 79 34
                                    

- Wstydzisz się mnie? - Zapytał Zwei, patrząc na Mabel tymi pięknymi złotymi oczami. Był taki tajemniczy, przystojny, idealny. Po prostu boski! Mabel toczyła w myślach bój. Z jednej strony rozpływała się pod wpływem tego spojrzenia, a z drugiej obiecała sobie, że skończyła z chłopakami. Towarzystwo Dippera miało jej wystarczyć. Nigdy nie wystarczało.

Właśnie zdała sobie sprawę, że zadał jej pytanie. Napięła się jak struna, cała czerwona. Jej przyszły związek zależał właśnie od tej rozmowy.

- Jaaa? Phi... W życiu! Znaczy! Nie to, że cię nie lubię i ignoruję czy coś, ale... - No przecież nie powie, że utonęła w jego oczach! - Ja tylko...

- Ból jest fajny. - Usłyszała milutki głos Drei'a. Z nerwów szarpała jego miękkie loki. Puściła go natychmiast i wstała na kanapie

- Przepraszam! - Zawołała. Całkowicie się zamotała. Zwei wybuchnął najpiękniejszym śmiechem jaki w życiu słyszała. O mamo, on się z niej śmieje!

- Jesteś urocza. - Stwierdził. Głowa Mabel zawrzała. Co ma teraz powiedzieć? Jak się zachować?

Wtedy jej wzrok padł na jego dłonie. Paznokcie miał całkowicie połamane. Dwa palce były nawet obklejone plastrami. Idealny, schludny Zwei miał tak zdarte paznokcie?

- Od czego to? - Wypaliła, wskazując na rękę swobodnie opartą o kanapę. Chłopak zmieszał się i zacisnął dłoń w pięść. Mabel patrzyła na niego wyczekująco.

- Mabel? - Cała trójka odwróciła głowy w stronę babci Soosa, która wyglądała jakby oglądała telenowelę.

- Tak, babciu Soosa? - Mabel zeskoczyła z kanapy, zapominając o tej drobnej skazie na wyglądzie pięknego Zwei'a.

- Tak się cieszę z waszej wizyty. Tęskniłam za moim partnerem od drutów. - Uśmiech babci był kojący. Uwielbiała dziergać razem z Mabel i słuchać jej opowieści. Życie innych było dla niej lepsze niż telewizja. Mabel zrobiło się ciepło na sercu.

Nagle przypomniała sobie o Zwei'u. Co jeśli pomyśli, że robienie swetrów na drutach jest głupie i dziecinne? Na jej twarz wypłynął kolejny rumieniec. Zawsze miała czerwone policzki, ale teraz jej twarz przybrała chyba barwę buraków.

- Ten zrobiłam dla Drei'a. - Oznajmiła babcia, unosząc do góry bordowy sweter z liczbą trzy na środku. Drei pojaśniał i wyskoczył w górę.

- Dla mnieee? - Wyglądał w tej chwili jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. Ściągnął swój za duży płaszcz i założył sweter od babci. Utonął w nim. Dzieciak był niezwykle chuderlawy, ale niczym się nie przejmował. Zakręcił się wokół własnej osi, wymachując przydługimi rękawami. Mabel dostrzegła w nim bratnią duszę.

- Powinieneś teraz podziękować. - Zaproponowała, gdy zapadła chwilowa cisza. Spojrzał na nią dziwnie zaciekawiony.

- Co to znaczy?

- Mówiąc "dziękuję" wyrażasz to, że jesteś komuś wdzięczny.

Twarz Drei'a pojaśniała.

- Dziękuję, pani od swetra! - Zawołał zadowolony. Babcia Soosa uśmiechnęła się, Mabel uniosła kciuk w górę.

- A wiesz co to brokat? - Perspektywa nauki Drei'a wszystkiego co sama wie napawała ją podekscytowaniem.

- Bro-co?

Mabel uśmiechnęła się szeroko i chwyciła chłopaka za rękę.

- Pokażę ci! W walizce mam tego pełno. Mam nadzieję, że się nie rozsypał. A jeśli tak, wszystko będzie błyszczeć! To w sumie nie tak źle...

Zaczęła paplać jak najęta. Drei słuchał jej trochę skołowany, ale czuł, że z Mabel będzie fajnie. W drzwiach odwrócił się przez ramię.

- Zwei, idziesz? - Jego brat siedział nadal na kanapie, uśmiechając się w charakterystyczny sposób unosząc wyżej prawy kącik ust.

- Bawcie się dobrze. Zamierzam trochę pozwiedzać dom.

Z prochu powstałeś || Gravity Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz