- Jesteś smutny, bo jesteś inny? - Głos Zwei'a był słaby i zmęczony. Wciąż opierał głowę o jego ramię, siedząc przed nim po turecku. Zdążył już w połowie wyschnąć, ale nadal miał wilgotne włosy, a woda wsiąkła w t-shirt Dippera.
Podniósł głowę i spojrzał mu w oczy. Dipper poczuł chłód w miejscu, gdzie przed chwilą ciepła dostarczała mu skóra Zwei'a. Odwrócił wzrok, spuszczając go na swoje splecione palce. Nie wiedział dlaczego opowiedział mu tę historię. Nie wiedziała o tym nawet Mabel, a to jej ufał najbardziej. Zwei był pijany i niegodny zaufania, a jednak chciał mu to opowiedzieć. Chciał mu się odwdzięczyć za to, że sam obnażył przed nim swoją prawdziwą twarz chociaż nie zrobił tego świadomie.
- Dipper. - Jego imię w ustach Zwei'a brzmiało jak zaklęcie. Odważył się spojrzeć mu w oczy. Miał je nadal błyszczące, policzki czerwone od alkoholu. Patrzył na Dippera jakby w jego oczach tkwiło rozwiązanie teorii dziwności. - Nie musisz być smutny. - Położył dłoń na jego karku, przysunął się bliżej. Chciał go pocałować. Po tym wszystkim chciał go pocałować. To było prawie tak samo niemożliwe jak powrót dzienników.
A jednak Dipper położył otwartą dłoń na jego klatce piersiowej, zatrzymując go.
- Nie. - Powiedział stanowczo. - Wcale nie chcesz mnie pocałować dlatego, że coś dla ciebie znaczę.
Wciąż pamiętał jak Zwei flirtował z Mabel i może też z Pacyfiką. Dzisiaj go pocałuje, a jutro? Jutro zostanie mu takie samo upokorzenie jak wtedy po imprezie.
Zwei jednak się nie odsunął. Nadal patrzył mu w oczy, mimo że on utkwił wzrok w jego klatce piersiowej. Uniósł podbródek Dippera, karząc na siebie spojrzeć. I spojrzał wzrokiem, w którym czaił się niepokój i smutek.
- Chcę cię pocałować, bo jesteś kimś więcej niż bratem Mabel. Jesteś pierwszą osobą, którą naprawdę chcę pocałować.
Tym razem to Dipper się do niego przysunął. Emocje i pragnienie wzięły nad nim górę. Nie wiedział, czy to co robi jest słuszne, ale chciał tego. Pocałował go nieśmiało jakby bał się, że zburzy domek z kart. Zwei całował go odważniej, obejmując jego kark. Dłonie i wargi miał nadal wilgotne, ale ciepłe i przyjemne. Z każdym dotykiem po skórze Dippera przepływał prąd elektryczny.
Ich ciała poznawały się wolno, delikatnie. A ich dusze głodne siebie nawzajem pospieszały wargi w pocałunkach.
Dipper podświadomie czuł, że to co robi będzie tragiczne w skutkach, ale w tamtej chwili go to nie obchodziło. Liczył się tylko on i uczucia, które po tak długim czasie duszenia w sobie wreszcie mogły się ujawnić i dać mu satysfakcję.
Zwei popchnął go na plecy i położył dłonie po dwóch stronach jego głowy. Dla Dippera ta chwila mogła trwać wiecznie. Był wciąż rozpalony i zmęczony, kiedy Zwei nachylił się do niego i wyszeptał mu do ucha.
- Chyba się w tobie zakochałem, Sosenko.
---
Los chciał, żeby ten rozdział się wreszcie pojawił. Skończyłam go poprawiać i zamiast zapisać, opublikowałam go. xd Miałam z nim spory problem, bo nie jestem pewna jak to odbierzecie, dlatego napiszcie koniecznie co myślicie o takim rozwoju zdarzeń.
CZYTASZ
Z prochu powstałeś || Gravity Falls
FanficZ prochu powstałem i w proch was obrócę. Nie mam innego wyjścia. --- Od czterech lat nikt w Wodogrzmotach Małych nie wspomina o Dziwnogeddonie, demonie i naukowcu, którego rodzina ocaliła miasto. Ani o dziennikach, które zawierały największe tajemni...