12.

372 52 14
                                    

To jedno słowo sprawiło, że serce Dippera zatrzymało się na chwilę, która trwała sto lat. Pamiętał to przezwisko. Pamiętał, że Bill go tak nazwał. Dipper od dawna nie miał swojej czapki. Oddał ją Wendy, a ona była teraz w collegu. Dlaczego Zwei użył tego przezwiska?

Bał się poruszyć, bojąc się, że chłopak, z którym przed chwilą się całował nie jest sobą tylko marionetką demona. Przecież jego oczy były normalne. Miał białka normalnego koloru i zwykłą źrenicę.

A to wcale nie musiało oznaczać, że Bill go opętał. Może sam to wymyślił, nie wiedząc tego. Jego nazwisko brzmiało Pines. Dodając "tree" byłoby sosna. Mógł to wymyślić sam.

Dipper postanowił wreszcie się ruszyć. Wstał, żeby nie obudzić Zwei'a. Nie może zostawić go tu zostawić. Spojrzał na zegarek. Było już po drugiej nad ranem. Dziwne, że Mabel nie przyszła spać.

Nie tracąc czasu, ostrożnie podniósł Zwei'a i ruszył do drzwi. Zszedł na dół po skrzypiących za głośno schodach. W kuchni paliło się światło. Westchnął i wszedł na głęboką wodę.

Otworzył drzwi ze Zwei'em na rękach. Skrzypienie nie obudziło ani jego, ani Mabel śpiącej w niewygodnej pozycji z głową na stole, tuląc do siebie sweter. Kiedy podszedł bliżej, zobaczył, że to był sweter dla Zwei'a. Tak jak brata, na przodzie widniała liczba "dwa". Mabel miała na policzku zaschnięte łzy.

Dipper poczuł się jak najgorszy człowiek na świecie. Żałował, że tak ostro ją potraktował. Pierwszy raz poczuł żal, że pocałował Zwei'a.

Delikatnie dotknął jej ramienia ręką, którą przytrzymywał zgięcie kolan Zwei'a. Mabel mruknęła coś i powoli otworzyła oczy. Przetarła powieki dłonią i podniosła głowę.

Spojrzała na niego i zamarła. Dipper pokręcił głową, chcąc przekazać jej, że Zwei śpi i nie chce go obudzić. Mabel wstała.

- Jak on...? - Zaczęła szeptem.

- Opowiem ci, ale muszę go położyć. - Odpowiedział również, szepcząc. Zwei był ciężki. Zaczynało mu to coraz bardziej przeszkadzać.

Mabel zgodziła się i gestem nakazała mu iść za nią, po czym wyszła na korytarz. Eins, Zwei i Drei spali na górze, na poddaszu. Mieli tam rozłożone materace, ale Drei nie spał. Siedział przy swoim bracie i patrzył w okno. Kiedy Dipper i Mabel weszli do środka Drei wytrzeszczył oczy, patrząc na brata śpiącego w ramionach Dippera. Potrząsnął ramieniem Einsa, budząc go, a w tym czasie Dipper położył Zwei'a na jednym z materacy. Mabel chwyciła starnnie złożoną kołdrę i okryła go nim czule. To spowodowało, że Dipperowi znowu ścisnęło się serce.

- Gdzie go znalazłeś? - Usłyszał za sobą przyciszony głos Einsa.

- Sam wrócił do domu. - Odwrócił się i podszedł z Mabel do dwójki, siedzącej na ziemii. Usiadł po turecku i opowiedział im o tym jak Zwei wszedł do środka przez okno. To było cholernie niebezpieczne zważywszy na to, że cały czas padał deszcz, ale alkohol dodał mu przecież odwagi. Dipper pominął fakt, że rozmawiali i... całowali się. Nie zamierzał powiedzieć tego nikomu. Skłamał, że od razu, gdy Zwei zasnął alkoholicznym, mocnym snem, zszedł na dół do Mabel.

***

Tej nocy Dippera nawiedzały koszmary związane z Billem. Widział Zwei'a patrzącego na niego kocimi, demonicznymi oczami. Uśmiechał się jak nie on, złowieszczo i bezlitośnie. Dipper stał w kałuży krwi z Mabel pod nogami. Jeszcze żyła, ale życie uchodziło z niej wraz z krwią. Miała otwarte oczy i patrzyła na Zwei'a niedowierzająco. Wyciągała do niego rękę błagalnym gestem. Dipper nie mógł się poruszyć. Strach sparaliżował go od stóp do głów. Zwei pociągnął ją za włosy i przyłożył nóż do gardła po czym spojrzał na niego.

- Dla ciebie, Sosenko.

I szarpnął zabijając jego siostrę.

Z prochu powstałeś || Gravity Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz