40.

72 9 1
                                    

Po dwunastu godzinach od ucieczki Zwei'a Dipper zaczął podświadomie liczyć jak długo go nie ma. Przyłapał się na tym gdy po raz czwarty w ciągu godziny zerknął na zegarek. Tego dnia zajmował posadę za ladą w sklepie. Towarzyszyła mu tylko mała figurka gnoma, którą obracał w dłoniach, by zająć czymś ręce. Mimo to, za każdym razem gdy rozbrzmiewał dzwonek nad drzwiami, dostawał małego zawału serca.

Sam nie rozumiał tego co się z nim działo. Im dłużej się zastanawiał tym bardziej docierało do niego jak mało ma powodów by kochać Zwei'a. Znał go tylko parę tygodni. Nie wiedział o nim nic.

Ale z drugiej strony jak dużo o sobie wiedział sam Zwei? Był zagubionym dzieckiem, które wszyscy odrzucali. Cała trójka pojawiła się znikąd. Nie mieli przeszłości. Nie mieli przyszłości. Zostali wrzuceni w sam środek wydarzeń. Gdyby Dipper znajdował się na miejscu któregoś z nich, sam nie wiedziałby w co wierzyć i komu ufać.

Możliwe, że tak bardzo skupiał się tylko na Zwei'u, że nie zwrócił uwagi na resztę dzienników. Co dzieje się w głowie Einsa? Jaki jest naprawdę Drei?

- Ej, Dipper... - Odezwał się nagle głos z lewej strony, niebezpiecznie blisko niego. Chłopak przestraszył się tak bardzo, że upuścił trzymaną w ręce figurkę gnoma. Jego jedyny towarzysz roztrzaskał się o drewnianą podłogę.

Tym kto próbował zwrócić na siebie uwagę Dippera, okazał się Drei, stojący z poważną miną i upaćkany farbą.

- Ojej, zabiłem go... - Dodał patrząc smutno na rozbitą figurę.

- Nie, nie, to nie twoja wina! Zamyśliłem się, przepraszam. - Zapewnił go Dipper i zaczął zbierać kawałki gipsu. - Potrzebujesz czegoś?

- Przyszedłem zapytać, czy orientujesz się o której wróci Mabel.

Dipper podniósł się i spojrzał na ścienny, fikuśny zegar z kukułką. Odkąd ostatnio patrzył na zegarek minęło pięć minut, a odkąd Mabel została zaciągnięta przez Melody do samochodu i zawieziona do lekarza z powodu niewyleczonej nogi, jakaś godzina.

- Nie wiem. - Dipper wzruszył ramionami. - Zależy od kolejek, ale niedługo powinni wrócić. A co?

- A nic. - Drei zaczął huśtać się na piętach. Włosy miał gdzieniegdzie pozlepiane farbą, a szary t-shirt, który miał na sobie wyglądał jakby ktoś wycierał w niego pędzle. - Chciałem jej tylko coś pokazać.

Drei obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i lekko podskakując ruszył w stronę automatu z napojami. Zapewne przyszedł z ukrytego za nim pokoju. Chłopak wydawał się być w niezwykle dobrym humorze. Atmosfera, która panowała w domu zupełnie różniła się od aktualnego nastroju Drei'a. Każdy był zdenerwowany, bo nie wiadomo gdzie jest Zwei i co zamierza teraz zrobić. Niektórzy myśleli, że zamierza zrobić coś sobie. Inni, że ludzkości. Krótko mówiąc nie byli zbyt pozytywnie nastawieni by ze sobą rozmawiać, a co dopiero spędzać czas. Dipper pomyślał, że pora to zmienić.

- Hej, Drei... - Zawołał do niego i odłożył na ladę kawałki gnoma. Chyba da się go jeszcze posklejać. Drei obrócił się na pięcie i spojrzał pytająco no Dippera. - Mogę zobaczyć?

***

Dipper zszedł za Drei'em do piwnicy. Było tam dość chłodno i wilgotnie, ale zdecydowanie bardziej uporządkowanie niż wcześniej. Jednak tym co przyciągało uwagę była nieosłonięta niczym ściana z namalowanym muralem przedstawiającym skalistą plażę i morze. Fale były spokojne, niebo nad nimi białe, południowe. Jednak ostre kamienie w dole obrazu przypominały zębiska, szczerzące się do Dippera w ostrzegawczym uśmiechu. Albo to po prostu jego wyobraźnia działała zbyt mocno.

Obraz rozciągał się przez całą długość ściany od windy po przejście do miejsca gdzie kiedyś znajdował się międzywymiarowy portal. Malowidło na pewno nie wyglądało idealnie. Linie pędzla były niechlujne, a proporcje nie zawsze zachowane dobrze, ale i tak robiło wrażenie. Zwłaszcza, gdy miało się świadomość, że malowała je osoba, która żyła od zaledwie miesiąca i nigdy nie widziała morza.

- Wow... - Wydusił wreszcie Dipper, stojąc przed obrazem i wpatrując się w niego z podziwem. - Sam to zrobiłeś? Kiedy?

- Zacząłem... dwa tygodnie temu? - Drei podrapał się w tył głowy, nie będąc do końca pewnym odpowiedzi. - Po tym jak Eins poprosił mnie o pomoc w uporządkowaniu tego miejsca.

- Więc jednak zaczął coś robić? - To pytanie było raczej retoryczne, bo od razu po zejściu na dół rzuciło mu się w oczy biurko z toną, idealnie posegregowanych notatek.

Nie czekając na odpowiedź, Dipper podszedł do niego. Eins musiał być pedantem, bo nawet samoprzylepne kartki naklejone na szybę, oddzielającą ich od dalszej części pomieszczenia, były ułożone idealnie w rzędzie. Dipper odczytał pojedyncze słowa takie jak "chrom", "przejście" "wymiar", jednak pismo Einsa nie było już tak porządne jak jego biurko. Dipper spojrzał w dół i zobaczył magnetofon, a obok pudełko z kasetami podpisanymi według daty.

- Eins prowadzi dziennik foniczny? - Zapytał i sięgnął po jedną z kaset. Zanim jednak wybrał którąś, Drei uderzył go lekko w rękę.

- Nie ruszaj. - Naburmuszył się. - To prywatne.

- Okej, okej. Przepraszam. - Dipper uniósł ręce w geście poddania się. Potem odwrócił się spowrotem twarzą do muralu. - Wracając, skąd wiedziałeś jak wygląda morze?

- Ze zdjęcia! - Drei najwyraźniej ucieszył się ze zmiany tematu bo uśmiechnął się promiennie i wyjął z kieszeni pocztówkę. - Znaleźliśmy to w rzeczach, które zostawił tu pan Pines. Eins od tamtej pory ciągle mi mówi że chciałby zobaczyć morze na żywo, więc pomyślałem że zrobię mu prezent.

Dipper chwycił wyciągniętą do niego kartkę i porównał z malowidłem. Fotografia z pocztówki nie robiła jednak tak mrocznego wrażenia jak obraz Drei'a. Nie wiedział czym to jest spowodowane.

- Jestem pełen podziwu, Drei. - Powiedział szczerze. - Myślę że masz talent. Powinieneś jednak ćwiczyć. Talent jest niewystarczający.

- Naprawdę? - Oczy Drei'a zmieniły się nagle w dwa guziki. - Dziękuję! Myślę że będę malował dalej. Jak Van Gogh!

Uśmiech tego chłopaka był niezwykle zaraźliwy, więc i Dipper się uśmiechnął. Nie znał go od tej strony. Drei był malarzem. Początkującym, ale jednak. Eins ewidentnie miał duszę naukowca, ciągle poszukującego odpowiedzi. A Zwei?

Myśl o Zwei'u spowodowała, że znowu ukuło go serce, a mina mu zrzedła. Drei chyba to zauważył, bo spojrzał na niego pytająco.

- Powiedziałem coś nie tak? - Zapytał lekko zakłopotany. Dipper od razu pokręcił głową.

- Nie! Wręcz przeciwnie. - Co było prawdą, bo odkąd wszedł do piwnicy ani razu nie pomyślał o zaginionym dzienniku. Do tej pory. - Masz może ochotę na kawę?

- Fuj... - Drei zrobił kwaśną minę, a Dipper zaśmiał się lekko.

- Sok Mabel?

- Idealnie.

Z prochu powstałeś || Gravity Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz