21.

283 45 19
                                    

Sporo z przewidywań Dippera się sprawdziło. Mabel i Drei'a faktycznie uprowadziły centaury. Zdali sobie z tego sprawę, kiedy razem z Einsem przekradali się pod osłoną zieleni niedaleko ścieżki zniszczeń.

Pierwszy centaur czatował oparty o łuk i ze znudzoną miną obserwował otoczenie. Dipper nigdy nie widział centaurów. Zawsze wyobrażał sobie, że jeśli istnieją chodzą z nagą piersią, albo w ostateczności w jakiejś zbroi, ale ten miał na sobie zwykłą koszulkę z napisem, którego nie dało się odczytać z tej odległości.

Siedzieli ukryci w krzakach i myśleli jak odwrócić uwagę centaura. Nie żeby był jakoś specjalnie skupiony na swojej pracy. Szczerze mówiąc, wyglądał jakby miał lepsze rzeczy do roboty i chciał jak najszybciej się do nich zabrać. Mimo wszystko nie mogli przejść obok niezauważeni.

Wkońcu Eins podniósł z ziemi jakiś kamień i rzucił nim kilka metrów dalej. Dipper miał ochotę walnąć go za ten nieuzgodniony czyn, ale centaur poruszył się i zaczął iść w kierunku, w którym wylądował kamień.

Eins bez zastanowienia cicho wypełzł z krzaków i podszedł bliżej. Wtedy centaur stracił zainteresowanie tym co szukał i zaczął się odwracać w stronę Einsa. Dipper wpadł w panikę, obawiając się, że cały plan za chwilę spali na panewce. Nie wiedząc co zrobić chwycił inny kamień i z całej siły rzucił nim w centaura. Ten uderzył go w głowę, a centaur zachwiał się niebezpiecznie.

- Co do... - Zaczął, ale Eins rzucił się na jego grzbiet. Przeciwnik zaczął wierzgać i krzyczeć, ale Eins wkręcił mu ręce i ku zaskoczeniu Dippera, walnął go głową w kark.

Centaur nagle przestał krzyczeć i upadł bezwładnie na ziemię nieprzytomny. Eins spadł z jego grzbietu na ściółkę i się nie poruszał. Przestraszony Dipper podbiegł do niego.

- Eins! Eins, żyjesz? - Potrząsał nim aż chłopak otworzył oczy i zaczął jęczeć z bólu. Dipper odetchnął z ulgą. - Co ci odbiło, co?

- Przypomniałem sobie o ich słabym punkcie. - Odpowiedział, śmiejąc się. - Ale nie miałem czasu tego przemyśleć. Wybacz.

- Idiota. - Warknął Dipper i pomógł mu wstać.

***

Niedługo po tym przekradli się na skraj polany. Przystanęli między drzewami i zbadali pole bitwy. Centaury urządziły sobie imprezę. Nie wiedzieć skąd rozbrzmiewała nieprzyjemna dla uszu Dippera muzyka techno. Liczne namioty rozjaśniono od środka tak, że wyglądały jak wielkie lampiony. Gdzieniegdzie poustawiano stoły z przekąskami, a setki centaurów tańczyło, rozmawiało i śmiało się przy ogniskach i namiotach.

Nigdzie nie widzieli Mabel ani Drei'a.

- Spójrz! - Eins przyciągnął jego uwagę i wskazał na największy namiot. To prawdopodobnie stamtąd grała muzyka. Wokół zebrało się wielu centaurów, którzy tłoczyli się przy wejściu. - Myślisz, że mogą być tam?

- Dlaczego tak uważasz?

- Przyjrzyj się. Tam jest największy tłum. Skoro wzięli zakładników to reszta pewnie chce ich zobaczyć.

- Albo chodzi im o to, że tam są głośniki i chcą lepiej słyszeć.

Wtedy ich zobaczyli. Dwa centaury wynurzyły się z tłumu, a oni dostrzegli na ich grzbietach dwie niewyraźne sylwetki. Jedno było pewne. Byli to ludzie.

Dipper wstrzymał oddech i patrzył jak centaury wiozą ich przez tłum i znikają w jednym z mniejszych namiotów. Kiedy te same centaury wróciły na świeże powietrze Mabel i Drei'a już z nimi nie było.

Dipper i Eins wymienili spojrzenia. Ich rodzeństwo było na wyciągnięcie ręki jeśli pominie się bandę imprezujących centaurów.

Teraz potrzebowali planu. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Jeśli jakimś sposobem udałoby się im przekraść do namiotu, w którym przetrzymywano Mabel i Drei'a to mieli bardzo małe szanse, że powtórzą to w większej grupie.

Dipper rozejrzał się po pasie drzew otaczającej polanę i zastanawiał się gdzie jest Zwei i czy udało mu się dotrzeć do tego etapu co oni. Do siódmej pozostało półtorej godziny, więc mieli dość czasu, żeby odbić swoich. Miał nadzieję, że Zwei nie będzie musiał ich ratować.

- Posłużę jako przynęta. - Odezwał się Eins, wybudzając go z zamyślenia. Dipper zmarszczył brwi.

- Co? To bez sensu. I co zamierzasz zrobić?

Chłopak wzruszył ramionami i zmierzył wzrokiem polanę. Starał się na szybko wymyślić jakiś plan.

- Mógłbym odwrócić ich uwagę, żebyś ty...

- Nawet jeśli, jesteś zbyt cenny. Ja mógłbym to zrobić. - Eins otworzył usta, żeby się sprzeciwić, ale Dipper ciągnął dalej. - Już nie raz sprawdzałem się w tej roli. Dam radę.

Jego towarzysz przez chwilę milczał.

- Dobra. Pozwolę ci zostać przynętą jeśli wymyślisz plan, bez śmiertelnego ryzyka.

Z prochu powstałeś || Gravity Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz