3.

871 95 44
                                    

Mabel zapiszczała i skoczyła w stronę Drei'a.

- O mamo, jaki ty jesteś słodki! - Zawołała tuląc się do zdezorientowanego... chłopaka? dziennika? Mocno pokręcone.

- A-ale jak ?- Dipper wrósł w ziemię. - To dziwne nawet jak na Wodogrzmoty. Przecież wy spłonęliście!

Eins wzruszył ramionami.

- Bycie człowiekiem jest super! - Podekscytował się Drei. Mabel trzymała dłoń w jego włosach i nawijała sobie kosmyki na palce co było dość niegrzeczne, ale najwyraźniej Drei nie miał nic przeciwko. - Można robić co się zapragnie! Jeść słodycze, wygrzewać się na słońcu, pływać.

- Poznawać takie ślicznotki jak ty. - Wtrącił się sennie Zwei, który oparł głowę na ręce i patrzył na Mabel. Ta wytrzeszczyła na niego oczy, świecące jak latarnie morskie. Dipper już wiedział, że znowu się zauroczyła. Niedawno zerwała z Benem jakimś tam (Dipper nie zdążył nawet zapamiętać jego nazwiska) i przysięgła, że koniec z chłopakami. Do teraz. Zarumieniła się jak piwonia i spuściła wzrok uśmiechając się ukradkiem.

Dipper normalnie udawałby, że wymiotuje, ale w tej chwili był zbyt oszołomiony, żeby się poruszyć. Poświęcił dziennikom całe lato, a teraz były... ludźmi. Ciekawe, czy pamiętają coś z tamtych wakacji. Miał nadzieję, że nie. Jakby na to nie patrzeć spał nawet z dziennikiem numer trzy.

- Jak to się stało, że w ogóle tu jesteście? - Dopytywał się.

- Mogę ci pokazać jeśli chcesz. - powiedział Eins. - Ale to nie odpowie na żadne z pytań. Postawi nowe.

Dipper pokiwał głową. Musi zadać kilka pytań, żeby zyskać odpowiedzi. Eins wyprowadził go przez sklep z pamiątkami, w którym Melody stała przy kasie. Dipper miał ochotę zapytać, gdzie jest Soos, ale Eins wyszedł już na zewnątrz. Dogonił go.

Ruszyli w głąb lasu, nie trzymając się żadnej ścieżki. Dipper nie raz tak chodził. Znał już ten las dość dobrze, ale chyba nie wystarczająco, bo wkrótce skręcili w miejsce, którego nie znał. Dotarli na niewielką polanę, na której środku stało drzewo. Wyglądało na stare i grube. Przełamane na pół rozchyliło wnętrze pnia. Prawdopodobnie uderzył w nie piorun. Albo coś bardzo dużego je rozerwało.

- Stąd wyszliśmy. - Odezwał się Eins. Dipper spojrzał na niego niedowierzająco.

- Z tego drzewa? - Upewnił się zaskoczony i podszedł bliżej. Faktycznie wnętrze drzewa było puste i wyglądało jakby mogło pomieścić trzy osoby. Poza tym to był dąb. Niespotykany wśród tylu drzew iglastych. - Jak?

Dipper gładził pień, oglądał różne zakamarki. Zobaczył, że przełamanie wyglądało raczej tak jakby ktoś próbował wydostać się ze środka. Zobaczył ślady paznokci i aż się skrzywił.

- Obudziliśmy się w całkowitej ciemności. - Jego towarzysz stał za nim i patrzył smutno na drzewo. - Znaczy... Ja obudziłem się pierwszy. Nie pamiętam jak to było dokładnie. Byłem otępiony, nie wiedziałem co się dzieje, kim jestem.

Głos miał drżący, więc Dipper odwrócił się do niego, posłał mu współczujące spojrzenie i położył mu dłoń na ramieniu.

- Pamiętałem wtedy tylko ogień. Nie wiem czemu. Później usłyszałem głos Zwei'a. Powiedział, żebym mu pomógł, więc to zrobiłem. Drapaliśmy drewno jakbyśmy mieli wydrapać się na drugą stronę.

- I zrobiliście tak? - Dipper nie mógł w to uwierzyć. To było niesamowite. Jak wszystko w Wodogrzmotach, fascynowała go ta historia. Eins pokręcił głową.

- Kiedy obudził się Drei, drzewo pękło. Wspomnienia powróciły do nas tak gwałtownie, że Drei aż zemdlał. Pamiętam każde słowo, które Ford we mnie wpisał.

- Pamiętasz wszystko? Wszystko? To znaczy, że ta wiedza jednak przetrwała. To wspaniałe!

Ale Eins nie wyglądał jak coś wspaniałego. Wyglądał jakby ten fakt go smucił. Jakby przez niego cierpiał.

- Chcę wiedzieć dlaczego.

- Dlaczego, co?

- Teoria dziwności! - Dipper zamrugał kilka razy, gdy Eins chwycił go niespodziewanie za oba ramiona. - Chcę wiedzieć dlaczego w Wodogrzmotach Małych dzieją się takie rzeczy. Muszę to wiedzieć.

- Ford zrezygnował z tego pomysłu. Niektóre tajemnice nie mogą zostać rozwiązane.

Eins zacisnął szczękę i puścił Dippera po czym odwrócił się i ruszył w drogę powrotną.

- Nie potrzebuję Forda. Sam dam sobie radę.

- Wcale nie! Potrzebujesz kogoś. Kogoś komu możesz zaufać. - Dipper chwycił chłopaka za nadgarstek. - Potrzebujesz mnie.

Z prochu powstałeś || Gravity Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz