Rozdział 11

375 23 13
                                    

            Dziś obudziłam się zalana potem. Przez całą noc śniła mi się Maddie, która wydziera się na mnie, że powiedziałam Louisowi o niej i Nicku. Na szczęście to tylko głupi wytwór mojej wyobraźni.

Gdy już powróciłam do rzeczywistości uświadomiłam sobie, że jest poniedziałek. Dziś wieczorem jadą na wycieczkę do NY. Mamy też pierwsze zebranie cheelreaderek.  Trenować jeszcze nie będziemy ale z tego co wiem to będzie coś w stylu testu sprawnościowego. Później dziewczyny, które się zakwalifikują będą wybierały stroje i nazwę nowej grupy. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie i wejdę do drużyny.

Zwlekłam się z łóżka i poszłam się przebrać do toalety. Ubrałam się typowo na sportowo. Nawet się zrymowało.
Zjadłam śniadanie, spakowałam się i ruszyłam do szkoły. Miałam stresa przed tym egzaminem. Jak coś mi nie pójdzie... Zależy mi na byciu cheelreaderką. Chcę być na zdjęciu w roczniku szkolnym razem z dziewczynami i drużyną piłkarską! Ach... Te marzenia...

Dotarłam do szkoły. Weszłam do budynku i zobaczyłam Maddie. No nie zgadniecie z kim. Z Nickiem! Ale żeby tak przy wszystkich?! Coś mi tu nie gra. I czy ona mnie w ogóle lubi? Przecież wie, że to ja powiedziałam Lou o wszystkim. Udając, że ich nie widzę podreptałam pod salę od niemieckiego gdzie czekała na mnie Joy.

Jak się później okazało zebranie mamy na 4 lekcji. Ale na wszelki wypadek brzuch zaczął mnie boleć już na drugiej.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
         Zebranie cheelreaderek

    Na 4 lekcji wszystkie laski zebrały w sali gimnastycznej. Następnie przyszła pani Sylwester. Dopiero teraz dokładnie się jej przyjrzałam.  Wysoka krótko obcięta blondynka. Ma około 40 lat. I cały czas chodzi w dresach. Nie wyglądała na przyjemną. Kobieta zabrała głos:

-Moje Panie. Jeżeli chcecie być prawdziwymi cheelreaderkami musicie spełniać pewne wymagania. Moja drużyna jeszcze NIGDY niczego nie przegrała. NIGDY. Więc dostaną się tylko te najlepsze z najlepszych. Zaczynamy!

Egzamin składał się z podstawowych figur gimnastycznych.
Fikołki, stanie na rękach, stanie na głowie, szpagat i gwiazda. Za każdą poprawnie wykonaną figurę były 2 punkty. Na liście byłam 16. Poszło mi dobrze. Tylko ten walony fikołek w tył! Dostałam 9/10.

-Mam już wyniki. W drużynie będzie was 21. Czyli połowa odpadła. Tu macie listę. Cheelreaderki zostają reszta wynocha.

Zdenerwowana podeszłam z Joy, Maddie, Izy i Ritą aby zobaczyć wyniki.

JEEEEST! Wszystkie jesteśmy! Jestem cheelreaderką! Yeah!

Usiadłyśmy na krzesłach szczęśliwe jak nigdy! Nareszcie odezwała się trenerka:

-Welcome to the hell. - to miało nas zmotywować? - Treningi będą razem z drużyną piłkarską. W poniedziałek, środę i piątek po lekcjach. Tam są stroje uniwersalne, które od dziś nosicie codziennie. Jeżeli będą za małe znaczy, że jesteś za gruba i wypadasz z drużyny.

Przemiła kobieta.

Przymierzałam strój. Leżał idealnie.

 Leżał idealnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Piękne i nareszcie możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz