Obudziłam się bardzo wcześnie. O 7:00 rano. Teraz to już na pewno nie usnę. Poleżałam jeszcze chwilę i postanowiłam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Założyłam szlafrok i wyszłam na balkon. Na dworzu panował jeszcze mrok ale osiedle już powoli budziło się do życia. Ktoś wyjeżdżał do pracy, ktoś inny podciągał rolety w oknach.
-Też nie możesz spać? - usłyszałam cichy głos. Odruchowo spojrzałam na balkon Santany zaraz obok mojego.
Dziewczyna siedziała na krześle popijając jakiś napój. Zapewne była to kawa.-Nie mogę - westchnęłam ciężko.
-Jak się czujesz?
-Jakoś. Już wczoraj się wypłakałam więc na pewno nie będę się załamywać. Nie warto.
-I bardzo dobrze. Frajerzy i tyle!
-Prawda! Hej, skoro obie tak wcześnie wstałyśmy to może przeprowadzimy się dziś już tak do końca? Resztę rzeczy z domu i meble?
-Nie głupi pomysł. I tak tu śpię od kilku nocy. Tylko poczekajmy jak zacznie się trochę rozjaśniać.
-Tylko kto pownosi resztę mebli? Przecież nie my.
-Wczoraj przyjechali moi bracia. No i jest jeszcze Niall. I Zayn.
-Cholera. Zayn. Znowu się wszystko spiepszyło. Już wszystko było ok a tu nagle ryms! I nie ma.
-Pierwszy raz nie wiem co mam ci powiedzieć. Dziwna sytuacja. Nawet bardzo dziwna. Jak chcesz to ja mogę do niego zadzwonić. Serio będzie nam potrzebny.
-Ok, jak chcesz to dzwoń. Ale teraz chodź na śniadanie bo już zgłodniałam od tego wszystkiego.
Powędrowałyśmy do kuchni i zaczęłyśmy robić kanapki. Ja miałam z pomidorem i białym serem a San z szynką, sałatą i ogórkiem. Najadłyśmy się jak nie wiem! Później zabrałam się za zmywanie naczyń podczas gdy przyjaciółka obdzwaniała wszystkich, którzy mają nam dziś pomóc.
-Zgodzili się. Wszyscy - kurczę, nie to żebym miała coś do Zayna bo ja go lubię, nawet bardzo ale jednak miałam nadzieję, że się nie zgodzi. Nie znoszę gdy między mną i kimś jeszcze panuje niezręczna atmosfera.
-Super. Szybko się uwiniemy. Na którą przyjdą?
-Za 15 minut.
-Za ile?! Przecież nie zdążę się wyszykować!
-Siostro, to przeprowadzka a nie czerwony dywan. No chyba, że stroisz się dla...
-Hej, wcale nie! To tylko przyjaciel.
-Tak, a to wczoraj to był tylko ''przyjacielski pocałunek''. Kochana, po tym co wczoraj zobaczyłam w życiu ci nie uwierzę.
-Ty to się lubisz czepiać!
-Tylko ciebie.
-Zdążyłam zauważyć - powiedziałam i poszłam do mojego pokoju żeby się ogarnąć.
Założyłam jakieś stare ciuchy bo przecież i tak się cała zakurzę. Włosy związałam w luźną kitkę i miałam już zejść na dół ale usłyszałam rozmowę San i... Szlag.
-Jest na górze w pokoju.
-A to wczoraj to ni...
-Nie tłumacz się. Wszystko rozumiem. I jeszcze powiem ci coś w tajemnicy - wyszeptała coś chłopakowi do ucha na co zaśmiał się.
-Serio? - powiedział rozbawiony.
-Oczywiście. Zawsze tak sądziłam. A teraz idź do niej - słysząc to natychmiast wróciłam do pokoju i chwyciłam lusterko oraz kredkę i zaczęłam udawać, że się maluję.
CZYTASZ
Piękne i nareszcie możliwe
FanfictionCzęść 1 Rozdziały 1 - 15 Lucyen to zwykła 17-letnia dziewczyna po uszy zakochana w największym przystojniaku w szkole Louisie. Zawsze marzyła aby ten chociaż raz na nią spojrzał. Przez jeden projekt z biologi życie dziewczyny p...