Rozdział 7

416 22 14
                                    

Louis

Obiecałem Lucy, że zadzwonię do Maddie i z nią porozmawiam. Szczerze? Nie mam ochoty się z nią widzieć. Ale obietnica to obietnica.

-Tak, słucham? - odebrała zaspana.

-Część. Eee... Możemy się dziś spotkać?

-Jest 4:00 rano...

-Co? O kurczę. Przepraszam, ale nie mogłem spać bo myślałem o tobie i o mnie. O nas.

-I w tej sprawie chcesz się ze mną spotkać?

-Tak, dokładnie. Może nie pójdziemy do szkoły? Spotkamy się w kafejce przy Hall Street o 9:00? Co ty na to?

-No dobrze. Jeśli chcesz. Tylko teraz daj mi się wyspać.

-A tak jasne. Jeszcze raz przepraszam, że cię obudziłem. Do zobaczenia.

-Pa.

No, nie było tak źle. Pierwsze koty za płoty. Matko, serio jest 4:00 rano? Tak widno na dworzu... Ale cóż, trzeba się wyspać. Położyłem się na łóżku i z wielkim trudem udało mi się zasnąć.

8:00. Budzik. Mam godzinę żeby się uszykować. Co ja na siebię wciągnę? Bo przecież muszę jakoś wyglądać. Wyciągnąłem pierwszą lepszą koszulkę z szafy, dżinsy i ulubione trampki. Przejrzałem się w ogromnym lustrze mamy. Kurdę, Louis. Ty to jednak ciacho jesteś.
Powędrowałem na dół i zrobiłem sobie kanapki z Nutellą. Nutella to moje drugie imię. Były pyszne!

Po drodze do kafejki mijałem kwiaciarnię. Może kupić Maddie jakieś kwiaty albo coś? '' No, mądrze. Kup jej kwiaty za to że cię zdradzała ciołku! '' Taa... Musiałem zgodzić się z podświadomością. Z resztą i tak nie miałem hajsu.

-Część. - powiedziałem gdy ujrzałem Maddie. Chciałem dać jak buzi ale się odsunęła - Ej, co jest?

-Nie nic. Nie lubię owijać w bawełnę więc zapytam prosto z mostu: czy ty mnie zdradzasz? - nie, nie jestem tobą. Z chęcią tak bym jej odpowiedział ale ze względu na moją reputację będę udawał głupka.

-Ja? Ciebie? W życiu!

-To kim była ta dziewczyna z instagrama?!

-Ona? Aaa... Stryjeczna siostra matki wójka psa sąsiada... Piąta woda po kisielu... - idioto... ''Psa sąsiada'' serio?

-Na pewno?

-W stu procentach.

-Bo wiesz... Ja popełniłam pewien błąd...

-Wiem. - cholera, ćwoku! Coś w tej Nutelli było czy jak?

-Wiesz o czym mówię? - zapytała zdziwiona.

-No... tak. Że źle postąpiłaś oskarżając mnie o zdradę. - wywinąłem się.

-Yyy... Tak! Właśnie to miałam na myśli! - no proszę! Jak ładnie kłamie! Żeby jej czasami nosek nie urósł.

-To jak? Między nami zgoda? - ledwo przeszło mi to przez gardło. Po jaką cholerę ja to właściwie robię?

-Tak. Tęskniłam za tobą! - a za Nickiem? Przytuliła się do mnie i pocałowała.

-Weź swoją kawę i chodźmy nad jezioro. - chciałem to powiedzieć z radością ale wyszło bez żadnego entuzjazmu...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Lucy

Siedzieliśmy na asfalcie przed fabryką i patrzyliśmy na zachód słońca.

-Zerwałem z Maddie.

Piękne i nareszcie możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz