Rozdział 22

255 15 6
                                    

Obudziłam się. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku pod kołdrą. Dziwne. Wydaje mi się, że wczoraj zasnęłam w fotelu. No nieważne. Na zegarku widniała godzina 11:00. Już późno. Trzeba wstać. Podniosłam się i założyłam szlafrok. Spojrzałam na łóżko Zayna. Cholera no. Znowu jest bez koszulki.

-Ciacho prawda? Może nasza mama faktycznie miała rację?

-Zamknij się, Frappy! Pieprzysz od rzeczy!

-Jasne. Ale to ty teraz wlepiasz gały w wytatuowaną klatę Malika. Ale nie ukrywam, że te tatuaż są seksi.

-Pierdolisz. Mam chłopaka, którego kocham. Więc łaskawie zamknij mordę.

-Hej, wstawaj!

-C... Co? Jeszcze 5 minut. Pliiis - powiedział zaspany chłopak.

-Zapomnij o śniadaniu.

-Kobiety... Dobra już wstaje.

Odwróciłam wzrok w stronę lodówki. Pomidory, ser żółty, jakaś wędlina i jajka. No i super. Będzie jajecznica. Moja specjalność. Zawsze robiłam najlepszą w całym domu.
Skroiłam pomidora, ser i szynkę w kostkę i dorzuciłam do smażących się jajek.

-Mmm... Co tak pachnie? - zapytał brunet wychodząc z łazienki.

-No jak to co? Śniadanie! Idź zawołaj Michaela i Camil.

Zjedliśmy w naszym pokoju. Wszystkim bardzo smakowało. No i nie dziwię się. Następnie ruszyliśmy w drogę powrotną.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
                  Następny dzień

-I jak było na koncercie? - zapytał Louis podczas spaceru w parku.

-Było cudownie! Tyle ludzi! Nawet Adam dotknął mojej ręki, rozumiesz?!

-No to musiałaś mieć szczęście, co?

-Weź, normalnie wygrałam życie. Ja i Camil byłyśmy w siódmym niebie. Tylko potem Michael i Zayn się skarżyli.

-Zayn?

-No tak. Nie mówiłam ci, że pojechał z nami?

-No jakoś nie mówiłaś - wydawało mi się, że był zły z tego powodu.

-Coś nie tak? Jesteś zły?

-Nie no co ty. Dlaczego? - tak, teraz wiedziałam na pewno. Ten wyraz twarzy wszystko mówi. Zaczęłam się domyślać o co chodzi. Po prostu jest zazdrosny. Słoooodkie.

-Louis, nie bądź głupi dobra? Chyba nie myślisz, że ja mogłabym z nim...

-Nie, dobra. Wcale tak nie pomyślałem. Serio. Przepraszam.

-No. I tak ma być - powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka.

-Wiesz, że cię kocham?

-Wiem, wiem. Ale nie zapomnisz o mnie w Nowy Jorku?

-Nigdy. Obiecuję.

Siedzieliśmy w parku przytuleni do późnego wieczora. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
                              Zayn

Kilka minut przed 16:00 wyszedłem pobiegać z Niallem. Pierwsze testy na kursie podobno mają być wytrzymałościowe. Wolimy się przygotować.

-Siema stary. Gdzie biegamy? - zapytał przyjaciel.

-Central Park? Tam jest dużo miejsca. Ale najpierw do sklepu po wodę.

Piękne i nareszcie możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz