Rozdział 25

279 14 8
                                    

To było tak wspaniałe uczucie! Jego zarost przyjemnie drażnił moją skórę i... Ej, chwila!

-Stop! - oderwałam się od chłopaka - To nie tak miało być - mówiłam jakby sama do siebie. - Mam c-chłopaka i... Ja... On...

Nie umiałam dokończyć zdania. Brunet odsunął się ode mnie kilka centymetrów. W tych cudownych oczach widziałam tylko ból. Odwrócił się, wsiadł do samochodu i odjechał. Odjechał. Tak po prostu. Bez słowa. Weszłam do domu i oparłam się plecami o zatrzaśnięte już drzwi. Wewnątrz czułam... Nie wiem co to było. Nie znałam tego uczucia. Ale nie było zbyt przyjemne.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
                   Następny dzień

Rano obudził mnie mój wibrujący telefon. Louis.

-Tak? - powiedziałam zaspany głosem.

-Cześć. Wyjdziemy gdzieś dzisiaj? Właśnie wróciłem do domu.

-Dzisiaj? Może przyjdziesz do mnie? Chciałam pogadać.

-Ok. O której?

-14:00?

-Jasne. To do zobaczenia.

Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. O Boże! To ja?! Oczy rozmazane, szminka rozmazana, włosy rozwalone, kiecka której wczoraj nie zdjęłam pognieciona. Koszmar. Powędrowałam do łazienki i coś czuję, że długo z niej nie wyjdę. Gorący prysznic. Tego mi właśnie potrzeba. Cały czas miałam w myślach ten wczorajszy pocałunek. Cholera! Podobało mi się, przyznam to szczerze.

-Pogadaj z nim - odezwała się Frappy.

-Z kim? Lou czy Zaynem?

-Z Zaynem. Takie sytuacje trzeba wyjaśniać od razu.

-Coś ty taka miła? Zawsze mnie wyzywasz.

-Skarbie, przecież jestem tobą! Jesteś już dorosła. Zmądrzałaś a ja razem z tobą. A teraz zadzwoń do Santany. Przez spotkaniem z Lou powinnaś z nią pogadać.

-Okej.

Posłuchałam ''siostry'' i po wyjściu z łazienki wybrałam numer do San.

-Cześć, przyjdziesz do mnie? Najlepiej teraz, zaraz.

-Czemu? Coś się stało?

-Nie. Tak. Nie wiem...

-Znaczy, że coś się stało. Zaraz będę złotko.

Nie czekałam długo. Po 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wolnym krokiem poszłam otworzyć przyjaciółce.

-Oł. Co się stało? Marnie wyglądasz.

-Dzięki - powiedziałam bez emocji w głosie i ruszyłam do mojego pokoju.

-Nie no, chodzi mi o to, że taka smutna jesteś. Myszko, co się dzieje? - nie wiedziałam od czego zacząć. Usiadłam na łóżku i nerwowo zaczęłam bawić się palcami.

-Bo chodzi o to, że... Że wczoraj po tym balu Zayn odwiózł mnie do domu. I ja zapomniałem torebki z samochodu. I się wróciłam i... I tak jakoś... Wyszło, że... Że on mnie pocałował.

-Wow! Jak było?

-Cholera, Santana! Czy ty nic nie rozumiesz?! Ja mam chłopaka!

-Jak było? Powiedz.

-No... Było... Fajnie... Nawet zajebiście - powiedziałam ze smutkiem w głosie.

-Ile jesteś z Louisem?

Piękne i nareszcie możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz