Rozdział 12

346 25 9
                                    

Wstałam o 4:00 rano. Nie mogłam spać. Wyszłam na balkon. Miałam w głowie milion wersij czemu Louis mnie pocałował. Może alkohol uderzył mu do głowy. No ale po jednym małym piwie? Albo po prostu on... Nie. Niemożliwe.
Postałam na balkonie jeszcze z 10 minut i znów położyłam się do łóżka. Nie mam pojęcia jak jutro spojrzę Lou w twarz. Albo raczej on mi. Przecież to nie ja się na niego rzuciłam z pocałunkiem. Chociaż to było fajne.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
W szkole

Ostrożnie przekroczyłam próg szkoły. Nie widzę Louisa. Dosłownie biegiem przemierzyłam korytarz i dotarłam pod klasę.

-Joy! Do kibla! Teraz! - złapałem przyjaciółkę za rękę i zaciągnęłam do toalety.

-Hej, co się stało?! - opowiedziałam jej całą historię ze szczegółami.

-No. Mniej więcej tak to wyglądało.

-O-kur-de. I dlatego chowasz się w kiblu?

-Tak.

-Nie ma go w szkole więc spoko.

-Nie ma? Skąd wiesz?

-No byłam pod jego klasą. Szukałem Zey... Yyy... Nauczyciela. - dobra, Lou nie ma ale mi się wydaje czy Joy szukała Zeyna?!

-Nauczyciela Malika? - zaśmiałam się.

-Dobra umówiłem się z nim. Zadowolona? Lepiej powiesz co z Lucasem.

-Byłam z nim na kolacji. I w ogóle często z nim piszę. Ale po tej akcji... Odechciało mi się wszystkiego.

-Ej a Louis? Bo on myśli, że ty i Lucas jesteście razem. To może zacznij z nim serio chodzić.

-No i po co? Co mi to da?

-Nic. Bądź z nim dla zabawy. No i żeby Louis na to patrzył. - z drugiej strony po to zarywałam do Lucasa.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Louis

Nie poszedłem dziś do szkoły. Jak miałem spojrzeć jej w twarz? Po jaką cholerę ja ją wczoraj pocałowałem?!

-Dla jaj debilu... Może dlatego, że ci się podoba?! Dała Bozia mózg?! To rusz trochę głową! - no w tym wypadku musiałem się zgodzić z podświadomością.
Co ta dziewczyna ze mną robi...
Rzuciłem się na łóżko. Muszę dokładnie przeanalizować swoje życie.
Dziewczyny można powiedzieć już nie mam. Uczciwi ludzie powiedzieli mi, że cały czas spotyka się z Nickiem. Fuck.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Lucy

Idąc na stołówkę spotkałam Lucasa.

-No część piękna. Słuchaj. Musimy pogadać. - albo chce ze mną zerwać jeszcze przed tym jak zaczęliśmy chodzić albo właśnie chce ze mną chodzić.

-No dobra. A możemy w drodze na stołówkę bo jestem strasznie głodna?

-Jasne. Często się spotykamy i piszemy więc nie czarujmy się. Chcesz ze mną chodzić czy nie? - wow ale romantyk. No zgodzę się ale tylko dlatego, że chcę się zabawić.

-Wmawiaj tak sobie. Chcesz żeby Lou był zazdrosny. - zignorowałam Frappy.
-Nie mów tak do mnie. - po raz kolejny ją zignorowałam. Nie będę się z nią kłócić i tak zawsze wygrywa.
- Bum bicz.

-Jasne! Z resztą i tak każdy myśli, że jesteśmy parą.

-No i gitara. - krótko mnie pocałował - A teraz lecę do kumpli. Nara. - chłopak na medal kurwa mać...

Piękne i nareszcie możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz