Rozdział 3

507 33 12
                                    

Tak. Teraz to już z górki. Angielski, polski, historia, chemia i nareszcie długo wyczekiwana przerwa obiadowa.
Oczywiście nie obyło się bez kartkówi z historii. Ale wydaje mi się, że napisałam dobrze. Tak na 3+.
Chemia wydawała się być najdłuższą lekcją jaką kiedykolwiek przeżyłam. Ale za 3... 2... 1... Dzwonek! Taaak! Nareszcie! Nie czekają na Maddie wyszłam z klasy.
Zmierzając szybkim krokiem w stronę stołówki wstąpiłam jeszcze do toalety. Przecież muszę jakoś wyglądać. Poprawiłam włosy, usta i gotowe.
Pierwszy raz w życiu usiądę z kimś na stołówce.

Wchodząc do sporych rozmiarów pomieszczenia spojrzałam odruchowo na stolik przy którym zawsze siadałam. Sama oczywiście.
Stałam na końcu kolejki podczas gdy Maddie z resztą już odbierali swoje porcje. Pierwsza zauważyła mnie Rita po czym pomachała mi i poinformowała resztę. Maddie dała znak abym do niej podeszła. Tak też zrobiłam.

-Kochaniutka, od dziś należysz do naszej grupy. Nie możesz stać na końcu kolejki. - powiedziała po czym spojrzała na jakiegoś gimnazjalistę - Ej młody, spadaj.

W przeciągu 2 sekund zrobiło się dla mnie miejsce. Szczerze? Spodobało mi się to!

-Wow, dzięks. Nie wiedziałam, że władasz aż taką mocą. - powiedziałam z uśmiechem.

Odebrałam tackę z moją porcję. Pomidorowa i naleśniki z bitą śmietaną. Mniam!

-Jeszcze tydzień i sama będziesz tak umiała. A teraz chodź, już na nas czekają przy stoliku.

Normalnie nie wierzę. Właśnie zmierzałam w kierunku tak zwanego '' Wielkiego Stołu ''. Cała szkoła go tak nazywała ze względu na to, że zawsze siedzi przy nim ''szlachta''. Od dziś śmiało mogę powiedzieć, że się do niej zaliczam.
Skład standardowy: Maddie, Louis, Izy, Rita, chłopak, którego jeszcze nie znam, no i nareszcie ja!

-Wczoraj nie miałaś jeszcze okazji poznać Nicka. - wskazała na ciemnookiego, wysokiego i cholernie przystojnego boya z włosami postawionym na żel. Oczywiście nie był aż tak przystojny, żeby przebić Lou.

-Cześć, Lucy jestem. - podałam mu rękę.

-Nick, miło poznać. - odwzajemnił mój gest i pokazał rząd białych zębów. Kurczę, jak on się pięknie uśmiecha!

Obiad przebiegał w bardzo miłej atmosferze. Ale zauważyłam dwie bardzo istotne rzeczy.

Po pierwsze: gdy Maddie coś mi opowiadała cały czas pytała się Louisa '' Prawda, kochanie? '' na co on tylko tępo odpowiadał ''taa'' i wywracał oczami. Wyglądało jakby był niewiadomo jak znudzony i... zirytowany. Może głos jego laski też go tak bardzo denerwował jak mnie?

Po drugie: Nick oczy miał wlepione cały czas w Maddie i tylko w Maddie. Jak można całe 30 minut patrzeć na jedną twarz??? Nawet ja na Lou bym tak nie mogła.

Gdy skończyliśmy obiad wstaliśmy aby odnieść tace. W połowie drogi poczułam ból w plecach. Potem moja twarz przywitała się z podłogą. Nie powiem, że było to przyjemne.

-Matko, przepraszam cię! - usłyszałam głos Nicka - Z... zapatrzyłem się. - taa... chyba nawet wiem na co...

-Ej stary, no uważaj trochę! Patrz pod nogi jak leziesz! - odezwał się Louis podczas gdy Maddie i dziewczyny stały jak słupy soli. Chwila! Czy one się uśmiechają?!

Lou pomógł mi się podnieść.

- Dziękuję. - powiedziałam z kamiennym wyrazem twarzy.

-Masz jakieś ciuchy na zmianę w szafce?- twierdząco pokiwałam głową - Chodź, odprowadze cię do szatni i do toalety. - czy to się dzieje naprawdę?

Piękne i nareszcie możliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz