Idziemy i idziemy, aż nagle zatrzymujemy się przed kawiarnią.
-Masz ochotę na ciastko?- zapytał. A mi jak n zawołanie zaczęło burczeć w brzuchu, co chłopak usłyszał, uśmiechnął się delikatnie, chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę kawiarni- Usiądź gdzieś zaraz przyjdę.
Zrobiłam tak jak powiedział i zajęłam miejsce na samym kocu sali. Po chwili przyszedł chłopak z dwoma kawałkami ciasta.
-Zaraz kelnerka przyniesie jeszcze coś ciepłego do picia.
W sumie to dość zimno dzisiaj, albo tylko ja mam jakieś dziwne omamy.
-Ile ci jeszcze zostało piosenek do przesłuchania?- zapytał niespodziewanie blondyn.
-Tylko jedna- oznajmiłam.
-Może posłuchamy ją teraz?- zapytał, wyczułam nadzieje w jego głosie.
-Wiesz co? Przyjdę dzisiaj wieczorem do twojego pokoju- uśmiechnęłam się.
-Jestem za, ale wiesz, że będziemy sami?
-Co?!
-Chłopaki zaprosili dziewczyny na imprezę, gdzieś tam jadą do jakiegoś klubu. A mi się nie chce- powiedział i wygiął usta w dziwnym grymasie.
-W sumie to mi też nie.
Zajadałam się ciastem i śmiałam się z sucharów Luke'a.
Luke, blondyn o niebieskich jak niebo oczach, z dziwnym poczuciem humoru i niesamowicie wysoki, nie mogę powiedzieć, że Go nie lubię. Dzięki niemu odnalazłam rodzinę.
-Dziękuję- powiedziałam, gdy już wracaliśmy do domu.
-Za co?- zdziwił się chłopak.
-Za wszystko co dla mnie zrobiłeś, gdyby nie ty, to nie odnalazła bym Ash'a i moich dwóch świrniętych przyjaciół i dzięki tobie zyskałam nowych...
Chłopak tylko się uśmiechnął i wskazał na swoje plecy. Zrozumiałam o co mu chodzi i na nie wskoczyłam.
Szliśmy i śmialiśmy się wniebogłosy. Dotarliśmy do domu.
"My jesteśmy na imprezie, bawcie się dobrze, ale nie chcemy być jeszcze wujkami"
Kartkę z taką treścią znalazłam na blacie kuchennym. Zaśmiałam się z jego treści.
-Dobra, to ja idę się umyć i zaraz do ciebie idę- oznajmiłam i poszłam do góry.
***
Weszłam do pokoju Luke'a i wskoczyłam na jego łóżko.
Ale On ma tutaj wygodnie.
Po chwili przez drzwi wchodzi Luke w samych dresach i wyciera swoje włosy ręcznikiem, chyba nawet nie wie, że tu jestem.
Ale ma klatę!
Dobra Grace opanuj się, ty tylko Luke...
Ale seksowny Luke...
Przestań!Biłam się ze swoimi myślami.
-Ooo.. już jesteś- usłyszałam.
-Tak..- uśmiechnęłam się i pokiwałam telefonem i słuchawkami- Słuchamy?
-Jasne- położył się obok mnie, włożył jedną słuchawkę do ucha.
Po chwili namysłu odtworzyłam już ostatnią piosenkę z mojej playlisty:
"Masz jedną nieodebraną wiadomość:
24 marca 2015r.
Nieznany: Proszę cię wróć, chociaż na pogrzeb rodziców. Grace, posłuchaj mnie, proszę, przyjedź, pogadajmy, tak jak na rodzeństwo przystało... Tęsknie ze tobą..."-Ej... czemu płaczesz?- nawet nie zauważyłam, że zaczęłam płakać.
-Wiem po co wróciłam. Na pogrzeb rodziców, ale On był rok temu, przyjechałam, żeby odwiedzić ich grób.
Chłopak szybko mnie przytulił.
-Chcesz tam jechać?
-Może jutro, jeszcze przed wyjazdem na biwak?
-Dobrze- szepnął chłopak.
Leżeliśmy tak w uścisku.
Po mojej głowie przelatywały różne myśli, których czasami nawet ja sama nie rozumiałam.
Po chwili zasnęłam w ramionach blondyna.
_____
Ben Cocks - So Cold
I jak?
CZYTASZ
Amnesia || L.H (✔)
FanfictionMam na imię Grace Mam 17 lat Nie wiem jaki dziś dzień Nie wiem czy mam rodzinę Nie wiem czy mam znajomych, przyjaciół Nie wiem czy mam dom Ale wiem jedno... mam Amnezje _________ Wherever you are - 2 czę...