- Boże... - Jęknął Stiles.
- Spokojnie, tylko spokojnie - powtarzałam. Próbowałam odpychać od siebie myśl, że mój przyjaciel może zaraz kogoś zabić, oczywiście nieświadom swoich czynów, ponieważ aktualnie jest pod postacią wilka. Brzmi logicznie? Dla mnie też nie. - Szybko, wsiadamy. - Rozkazałam.
Zajęliśmy swoje miejsca i chłopak już miał odpalać auto, kiedy zatrzymał nagle wzrok na mojej ręce.
- Co? - Spytałam zdziwiona i sama na nią zerknęłam.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze. Na przedramieniu miałam ranę, ale nie zwyczajną. Ranę po pazurach.
- To nic. Masz jakiś bandaż?
- Nic?! Caroline!
- Musiał mnie drasnąć jak się zmienił. To nie jego wina.
- Nie mówię, że to jego wina, tylko to, że muszę cię zawieść do szpitala...
- Nie! Musimy znaleźć Scott'a! - Zaprotestowałam.
Chłopak zastanawiał się przez chwilę, po czym wyciągnął z tylnego siedzenia jakąś szmatę i mi ją podał.
- Trzymaj. Ale i tak potem musimy to opatrzeć...
- Dobra, ale rusz już. - Poprosiłam i zapięłam pas.
Spokojnie, Caro. To tylko zadrapanie. Od zadrapanie nie zmienię się w wilkołaka. Do tego trzeba ugryzienia. Nic się nie martw, przyklei się pasterek i wszystko się zagoi. Nie ma czym się martwić.
- Stiles, nie możesz dzwonić do policyjnej centrali. - Z myśli wyrwał mnie kobiecy głos dochodzący z komórki przyjaciela.
- Odebrałaś jakiś dziwny telefon? - Zapytał ignorując wcześniejszą uwagę.
- Dziwny? Czyli jaki?
- O człowieku psie, który wałęsa się po ulicach.
- Stiles, nie mam czasu na twoje żarty. Odkładam słuchawkę.
- Nie! Czekaj! - Krzyknął, ale było już za późno. - Cholera. - Mruknął i rzucił telefon na tylne siedzenie.
- I co teraz?
- Wracamy do domu.
- Co? - Zdziwiłam się.
- Teraz i tak nic na to nie poradzimy. I trzeba coś zrobić z twoją ręką. - Dodał z lekkim obrzydzeniem.
- Z tym? - Odwinęłam materiał, a Stilinski odwrócił wzrok.
- Tak. - Warknął.
Wiedziałam, że widok krwi i innych takich go odrzuca. Pokiwałam głową i zamknęłam oczy czekając, aż dojedziemy.
Nagle złapałam Stiles'a za rękę i wydałam z siebie krótki okrzyk, przez co na chwilę stracił panowanie nad kierowcą.
- Co jest? - Zapytał przestraszony.
- Widziałam coś. Znowu taka wizja. - Wyszeptałam.
- Co zobaczyłaś? - Dopytywał.
- Scott'a. Jak potrąca go jakiś samochód.
- Co? Wiesz, gdzie to jest?
Zamknęłam oczy i usiłowałam przypomnieć sobie jakieś szczegóły. Otworzyłam oczy i powiedziałam tylko jedno słowo.
- Allison.
- Jesteś pewna?
- Tak. Znaczy nie wiem. Chyba tak. Nie wiem - plątałam się. - Miałam po prostu takie uczucie, jakbym była koło niej.
YOU ARE READING
Pełnia // Teen Wolf
FanfictionCaroline Fall przeprowadza się do Beacon Hills - miejsca, w którym mieszkała w dzieciństwie. Już pierwszego dnia spotyka swoich dawnych przyjaciół. Jednak co się stanie, gdy jedno z nich zostanie ugryzione? Co się będzie działo podczas pełni...