14. Czterdzieści osiem godzin

1.1K 80 0
                                    

- Policja wciąż nie wie jakie zwierzę grasuje po Beacon Hills. - Z radia wydobył się męski głos, a kobieta prychnęła i włączyła muzykę. Zaczęła cicho śpiewać, a jej blond włosy  poruszały się z każdym kiwnięciem głowy.

Nagle za oknem samochodu w ciemności pojawiły się czerwone ślepia. Kobieta nie widziała tego, ale zorientowała się, że coś jest nie tak. Przestała nucić, a zaczęła nerwowo rozglądać. Patrzyła we wszystkie lusterka, ale nic nie widziała. W końcu obróciła się do tyłu.

Nic. Ze zmarszczonymi brwiami z powrotem skierowała wzrok na jezdnię. Słysząc głośne trąbienie natychmiast przycisnęła hamulec, a tuż przed jej maską przejechała ciężarówka. Blondynka głośno wypuściła powietrze z płuc i rozejrzała się. Czerwony znak STOP uderzył ją w oczy, a ona oparła się o fotel.

- Brawo, Kate. - Mruknęła sama do siebie.

Wzięła jeszcze jeden głęboki wdech i już miała ruszyć, kiedy coś uderzyło w dach jej samochodu. Kobieta powoli sięgnęła dłonią po coś na tylne siedzenie, ale nie zdążyła tego wziąć, ponieważ szyba w drzwiach z jej strony rozbiła się z hukiem, a masywna ręką chwyciła ją za gardło. Blondynka zaczęła się szarpać próbując się uwolnić, ale bez skutku.

W końcu udało jej się wykręcić rękę, a już po chwili z broni w jej dłoni wyleciał pierwszy nabój. Uścisk na szyi zniknął, a kobieta wykorzystała okazję. Otworzyła drzwi pasażera i wyskoczyła przez nie, po czym z wymierzoną bronią zaczęła się czujnie rozglądać.

- No dalej! - Krzyknęła i strzeliła. - No dalej! - Powtórzyła głośniej i przeładowała magazynek.

- Caroline. - Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zaspaną Allison. Jej twarz oświetlała zapalona lampka przy łóżku.

- Co się dzieje? - Wymamrotałam i przetarłam oczy.

- Strasznie się wierciłaś i coś mruczałaś. Gdybym wiedziała, że się tak rozpychasz, to bym cię nie zapraszała. - Stwierdziła, po czym obie słabo prychnęłyśmy śmiechem.

- Przepraszam, że cię obudziłam. - Wyszeptałam nie chcąc nikogo więcej obudzić.

- Nic się nie stało - odpowiedziała równie cicho. - I tak... - Zaczęła, ale umilkła, kiedy usłyszałyśmy kroki na dole.

Obydwie otworzyłyśmy szerzej oczy i pomału zeszłyśmy z łóżka, po czym na palcach wyszłyśmy z pokoju. Odetchnęłam z ulgą kiedy już wyszłyśmy na schody, że to ojciec Allison, a nie żaden włamywacz.

- Co się dzieje? - Zapytała dziewczyna, a mężczyzna odwrócił się w naszą stronę. W dłoni trzymał dużą, czarną torbę.

- Dzwoniła ciotka Kate. Jadę po nią.

- Nic jej nie jest? - Przestraszyła się brunetka.

- Ma problem z autem. - Uspokoił ją.

- Coś poważnego? - Dopytywała, a ja dostrzegłam jak na twarzy pana Argenta wkrada się małe zniecierpliwienie.

- Złapała gumę. Wracajcie do łóżka, jutro jest szkoła. - Przypomniał nam, a my pokiwałyśmy głowami i grzecznie wróciłyśmy do pokoju.

Kate. To ona mi się śniła. Ale czy rzeczywiście złapała gumę? Nie wiem, nie miałam zbyt wiele czasu, aby o tym myśleć, ponieważ szybko z powrotem zapadłam w sen.

*** 

- Caroline...

- Co? Znowu się rozkopuję? - Mruknęłam w poduszkę.

Pełnia // Teen Wolf Where stories live. Discover now