28. Wiadomość

547 53 8
                                    

Zaraz nas zabije. Zaraz będę martwa. Ciekawe czy przed oczami pojawi mi się moje życie? Boże a mama? Co z nią będzie? Przecież jest jeszcze w szpitalu.

Moje myśli przerwał krzyk. A raczej krzyki.

Z szybko bijącym sercem wyjrzałam przez szparki w drzwiach i zobaczyłam, że moi przyjaciele wyskoczyli ze swoich szafek z dzikim wrzaskiem, a między nimi stoi... Dozorca?!

Również pospiesznie wyszłam z ukrycia i stanęłam przy reszcie.

- Bardzo śmieszne! - Zawołał zdenerwowany mężczyzna. - Chcecie mnie zabić?! Żegnam!

- Niech pan nas wysłucha. - Jęknęłam błagającym tonem, jednak dozorca już nas wypchnął za drzwi.

- Wynoście się stąd!

- Możemy to wyjaśnić... - Zaczął Stiles, jednak mężczyzna zatrzasnął nam drzwi przed nosem. Zerknęliśmy na siebie, kiedy nagle coś uderzyło w drzwi. Spojrzałam na nie i z przerażeniem ujrzałam krew na okienku w drzwiach i odbijającą się o nie głowę dozorcy.

- O mój Boże! - Powiedziałam zakrywając sobie usta i cofając się pod ścianę,natomiast Scott próbował otworzyć drzwi. Szarpał za klamkę, jednak bez skutku. Przy kolejnym uderzeniu już nie czekaliśmy ani chwili dłużej.

Biegiem ruszyliśmy do tylnego wyjścia. Tylko to nam zostało.

Gdy dobiegliśmy do końca kolejnego korytarza, od razu rzuciliśmy się do drzwi. Ja uszczęśliwiona wizją, że w końcu wydostanę się z tego koszmaru, nie sprawdziłam wcześniej czy wejście jest otwarte.

I tak właśnie wybiegłam rozpędzona w zamknięte drzwi. Nie przejmując się bólem w ręce, z całych sił starałam się otworzyć wyjście. Na darmo.

- Odciął nam drogę! - Jęknęłam przestając szarpać się z drzwiami.

Słysząc niepokojące odgłosy, natychmiast zerwaliśmy się stamtąd.

- Nie chcę umrzeć w szkole! - Krzyknął Stiles w biegu.

- Nic ci nie będzie. - Zawołał w odpowiedzi Scott, który chyba zapomniał, że my nie potrafimy tak szybko biegać.

- Chwila! - Powiedziałam sapiąc. Zatrzymałam się i podprałam ręce o kolana. Moi przyjaciele podeszli do mnie.

- Czego on chce? - Jęknął Stilinski, przejeżdżając ręką po krótkich włosach.

- Mnie - odezwał się McCall. - Kompletuje stado.

- Świetnie - mruknął chłopak. - Wilkołak psychopata lubi towarzystwo.

- Chłopaki - powiedziałam przerażona, na co obaj na mnie spojrzeli pytającym wzrokiem. Ja tylko wskazałam palcem na dach widoczny z ogromnego okna, na którym widać było czerwone, świecące oczy.

Bestia zaczęła biec w naszym kierunku, przez co z krzykiem pobiegliśmy w prawy korytarz. Usłyszałam dźwięk rozbijanego szkła, więc odwróciłam się i dostrzegłam, że wilkołak bez żadnych uszkodzeń po prostu wstaje i biegnie za nami.

- Szybciej! - Wrzasnęłam i po kilku sekundach wpadliśmy do składziku na miotły.

Zatkałam sobie usta, aby tak strasznie nie dyszeć i modliłam się o to, aby Alfa okazał się tak głupi, i nie zorientował się gdzie jesteśmy. Słysząc jednak, że bestia się oddaliła, szepnęłam:

- Musimy coś zrobić.

- Ale co?  - Odpowiedział również szeptem Scott, który swoją drogą był przeze mnie przyciskany do ściany.

Pełnia // Teen Wolf Where stories live. Discover now