34. Fałszywi przyjaciele

549 41 9
                                    

Natychmiast wyjęłam telefon spod poduszki i wybrałam numer przyjaciela. Ten odebrał po trzech sygnałach.

- Halo?

- Gdzie jesteście? Gdzie teraz jesteście? - Mówiłam spanikowanym głosem.

- Już prawie koło domu Scotta - odparł troszkę bełkotliwie Stilinski, po czym zrobił pauzę. - Chwila, skąd wiesz, że jesteśmy razem?

- Nieważne. Porozmawiamy jutro - szepnęłam z ulgą. - Cześć.

Rozłączyłam się i opadłam na łóżko. Byłam trochę spokojniejsza wiedząc, że moi przyjaciele są bezpieczni. Spokoju jednak nie dawali mi ci nieznajomi. Kim byli? I dlaczego Alfa ich zabił?

Po jakimś czasie zasnęłam, wciąż nad tym rozmyślając.

***

Gdy rano zeszłam do kuchni, mamy już nie było. Nie wierzę, że ona naprawdę poszła do pracy. Niemożliwa kobieta.

Po zjedzeniu śniadania, wyszłam z domu i skierowałam się w stronę szkoły. Droga minęła mi dosyć szybko, przez co wydawało mi się, że pod budynkiem byłam już po kilku minutach.

Przechodząc parkingiem zauważyłam auto ojca Allison. Dostrzegłam również, że dziewczyna siedzi zirytowana na tylnym siedzeniu. Postanowiłam podejść bliżej. Kiedy stałam już obok samochodu, zastukałam w szybę. Wszyscy w środku podskoczyli, nawet jej ciotka, która siedziała na miejscu pasażera. Brunetka spojrzała na mnie jak na wybawienie, po czym rzuciła coś jeszcze do taty i wysiadła porządnie trzaskając drzwiami.

- Hej - przywitałam się, gdy odeszłyśmy kawałek.

- Hej - odparła. - Nie wierzę w to. Już myślałam, że mnie odprowadzi pod samą klasę - warknęła, a gdy podłapała mój niezbyt zrozumiały wzrok, westchnęła. - Po nocy w szkole, znów traktuje mnie jak małe dziecko. Jakby coś miało zaraz wyskoczyć i mnie zabić.

- Nie dziwię mu się - stwierdziłam, gdy weszłyśmy do szkoły.

- Ja też nie, na jego miejscu też bym się martwiła, ale to już jest trochę przesada.

- Cześć - koło nas pojawił się Sties. Allison zmierzyła go wzrokiem, po czym delikatnie kiwnęła do niego głową. No tak, miała "przerwę" ze Scottem. - Caro, możemy pogadać? - Zapytał, a ja zerknęłam na brunetkę, która delikatnie się uśmiechnęła.

- Zobaczymy się później - powiedziała i ruszyła w stronę schodów.

- Co jest? - Zwróciłam się do przyjaciela.

- Chodź do Scotta - mruknął i pociągnął mnie za rękę. Za rogiem na ławce siedział brunet.

- Hej - przywitałam się i poprawiłam torbę na ramieniu.

- Hej - odpowiedział. - Nie ma Allison? - Zerknął za mnie ze zmarszczonymi brwiami.

- Jest. Ale nie tutaj - odparłam. - O co chodzi?

- Skąd wiedziałaś o tym, gdzie wczoraj byliśmy? Gdzie ty byłaś?

- Byłam w domu, miałam wizje. Widziałam was. Jak pijecie - rzuciłam spojrzenie Stilinskiemu, a ten włożył ręce do kieszeni i zaczął obserwować sufit.

- No dobrze, ale dlaczego dzwoniłaś? - Nie rozumiał McCall. - Ja prowadziłem auto jak wracaliśmy, a na mnie alkohol nie zadziałał.

- Nie chodzi o to - potrząsnęłam głową. - Chociaż cieszy mnie, że nie dałeś mu wsiąść za kierownicę - kiwnęłam na Stilesa a ten zmrużył oczy. - Nie wiecie co stało się później, prawda?

Pełnia // Teen Wolf Where stories live. Discover now