Jak zwykle weszłam do domu mojego przyjaciela bez pukania i od razu skierowałam się do jego sypialni. Widząc mnie podniósł się z łóżka i zaczął mnie zasypywać pytaniami o Lydię. Powiedziałam tylko, że jest w lekkim szoku, za to ja mam mu coś do pokazania. Wyjęłam komórkę z kieszeni i podstawiłam mu ją pod nos. Na ekranie widniała już bestia.
- Wow - wymsknęło się chłopakowi i cofnął lekko głowę do tyłu. - Skąd to masz?
- Z telefonu Lydii. Miała nagranie z wczoraj. I to mi nie wygląda na pumę.
- Myślisz, że to ten Alfa? - Zapytał po chwili, a ja lekko wzruszyłam ramionami.
- To możliwe... Wiesz co mnie wkurza najbardziej? - Nagle zmieniłam ton głosu. - Że Derek zabrał wczoraj Scott'a Bóg wie gdzie i to na dodatek miał udowodnić, że Argent'owie są źli. A teraz co? Nawet nie napisze do nas głupiego sms'a. Dodatkowo mamy zdjęcie jakiegoś dzikiego zwierza, a Scott może by na coś wpadł. - Całe zdenerwowanie ze mnie zeszło, a ja uświadomiłam sobie, że to już taki drugi mój wybuch.
- Ale masz humorki. - Stwierdził po chwili Stilinski.
- Nie wiem co się ze mną dzieje - westchnęłam. - Co robisz? - Zapytałam, kiedy zobaczyłam, że chłopak trzyma telefon przy uchu.
- Dzwonię do niego - powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Niestety włączyła się poczta głosowa. - Hej, to znowu ja. Nie wiemy co robić. Lepiej oddzwoń i to szybko, bo jak nie, to cię zabijemy, rozumiesz? - Na jego twarzy pojawił się grymas intensywnego myślenia, po chwili jednak zniknął. - Nie mam czasu na opisywanie jak to zrobimy, ale dopadniemy cię, okej? Nie ryzykuj, bo Caro ma ochotę cię wypatroszyć. Na razie. - Rozłączył się i rzucił telefon na łóżko. Czyli jak zwykle na mnie.
Zmęczona schowałam twarz w poduszkę, a Stiles usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach.
- Na zebraniu czekają mnie dobre wieści? - Oboje podskoczyliśmy słysząc głos pana Stilinskiego.
- Zależy co przez to rozumiesz. - Odparł wymijająco jego syn.
- Same szóstki i wzorowe zachowanie - na te słowa chłopak wypuścił głośno powietrze z płuc, a mężczyzna pokiwał głową. - Tak myślałem. - Powiedział i wyszedł. Chłopak jęknął i uderzył głową w biurko.
- Nie idzie ci tak źle. - Zauważyłam.
- Ale nie tak, jak chciałby tata. - Odparł Stiles i spojrzał na mnie nieco smutnym wzrokiem.
- Nie przejmuj się. Wszystko da się zmienić. Możemy się teraz pouczyć.
Stilinski prychnął śmiechem, ale po chwili znalazł się koło mnie z podręcznikiem do matematyki. O tak, matma do jego gorsza strona, za to mi idzie nie najgorzej.
W międzyczasie oczywiście musiał się wygłupiać, a kiedy tłumaczyłam mu jak zamienić wzór, on nagle zaczął mi opowiadać o jakichś ludziach z "Gwiezdnych Wojen" i doszedł do wniosku, że oni pewnie nigdy nie uczyli się matematyki. W tym momencie załamałam się i opadłam na poduszki.
- Caroline - usłyszałam po chwili cichy głos przyjaciela i zdziwiona otworzyłam oczy. - Nie chcę cię denerwować ani nic, ale może mogłabyś sprawdzić co się dzieje na wywiadówce? - Zapytał nieśmiało, a ja się zaśmiałam.
- Nie przesądzaj, naprawdę nie idzie ci tak źle.
- Wiesz jaki jest Trener. Proszę, spróbuj. Chcę wiedzieć, czy mam uciekać z kraju.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Cholera, to było trudne. Musiałam się bardzo skupić, a koncentrowanie się na między innymi Trenerze było nie lada wyczynem, bo od razu przypomniały mi się jego teksty. W końcu jednak coś zaczęło świtać.
YOU ARE READING
Pełnia // Teen Wolf
FanfictionCaroline Fall przeprowadza się do Beacon Hills - miejsca, w którym mieszkała w dzieciństwie. Już pierwszego dnia spotyka swoich dawnych przyjaciół. Jednak co się stanie, gdy jedno z nich zostanie ugryzione? Co się będzie działo podczas pełni...