- Stiles, gdzie ty do cholery trzymasz ten telefon? W dupie?! - Warknęłam, gdy chłopak w końcu zadzwonił.
- Caro, przyjedź do Scotta, proszę - powiedział błagalnie, a ja słyszłam, że był bliski płaczu.
- Już jadę - rzuciłam i rozłączyłam się, po czym wybiegłam z pokoju. Kiedy przebiegłam obok salonu, usłyszałam głos mamy.
- Gdzie ty się wybierasz? - Zapytała i już po chwili była obok mnie.
- Muszę wyjść - odparłam wymijająco.
- Gdzie? - Dopytywała.
- Do Scotta - mruknęłam zakładając buty.
- Jest już ciemno.
- Pojadę na rowerze, dojadę w kilka minut - westchnęłam i sięgnęłam po bluzę.
- Po co do niego jedziesz?
- Pomóc mu w matmie - palnęłam bez zastanowienia. Chciałam już wyjść.
- Nigdzie nie pójdziesz - oznajmiła, a ja wyprostowałam się jak struna.
- Słucham?
- Nigdzie nie pójdziesz - powtórzyła spokojnie.
- Potrzebuje mnie, jutro mamy sprawdzian.
- To już jego problem - wzruszyła ramionami, a ja się wkurzyłam.
- Co oni ci do cholery takiego zrobili, co? Dlaczego ostatnio jesteś dla nich taka?
- Jaka?
- Wredna! - Krzyknęłam. - Przecież wcześniej nie miałaś nic przeciwko, abym się z nimi przyjaźniła.
- Nie tym tonem - upomniała mnie.
- Wychodzę! - Wrzasnęłam i nie zważając na protesty matki wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami.
Wiedziałam, że zrobiłam bardzo źle, ale wtedy liczyło się tylko to, aby być blisko moich przyjaciół.
Wsiadłam na rower i popędziłam przed siebie. Po jakimś kilometrze skręciłam w prawo chcąc przejechać przez ulicę. Nagle na drodze zrobiło się jasno, a ciszę przerwało głośne trąbienie. Odwróciłam głowę i ujrzałam samochód jadący prosto na mnie.
I niespodziewanie zrobiło się ciemno. Jedyne światło to było to wychodzące z latarni. Właśnie znów skręcałam, aby dostać się na drugą stronę.
Gwałtownie przekręciłam kierownicę w lewo, przez co straciłam równowagę i przewróciłam się. W chwili, w której upadłam, obok mnie z dużą prędkością przejechało auto.
Przerażona wypuściłam powietrze z płuc. Rozejrzałam się i dostrzegając telefon, natychmiast się do niego doczołgałam. Podniosłam go i przejrzałam się w wyświetlaczu.
Moje oczy właśnie zmieniały kolor z czarnego na normalny.
Zszokowana pociągnęłam nosem i tym samym zorientowałam się, że płaczę.
Właśnie mogłam umrzeć.
Cała roztrzęsiona stanęłam na nogach, które były jak z waty. Nie było szans, abym wsiadła na pojazd, bo zaraz bym się przewróciła. Dlatego postanowiłam go prowadzić.
Chcąc wytrzeć skrawkiem bluzy łzy z twarzy poczułam, że materiał nasiąka. Zdziwiona spojrzałam na rękaw i dostrzegłam krew.
Ignorując ranę na policzku, ruszyłam w kierunku domu Scotta. Musiałam się tam dostać jak najszybciej.
YOU ARE READING
Pełnia // Teen Wolf
FanfictionCaroline Fall przeprowadza się do Beacon Hills - miejsca, w którym mieszkała w dzieciństwie. Już pierwszego dnia spotyka swoich dawnych przyjaciół. Jednak co się stanie, gdy jedno z nich zostanie ugryzione? Co się będzie działo podczas pełni...