12. Myślisz, że jestem...?

1.1K 74 3
                                    

- Scott, słuchasz mnie? - Zapytałam machając mu ręką przed twarzą.

- Umm, tak. Jasne. - Otrząsnął się, a ja spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.

- To o czym mówiłam?

Od odpowiedzi uratował go Stiles, który jak zwykle pojawił się znikąd.

- O czym gadacie?

Tak więc opowiedziałam jeszcze raz o rozmowie mojej mamy przez telefon, a później o tym jak moja rana nagle się zagoiła.

- Czyli jesteś wilkołakiem?

- Nie sądzę. Przecież mam inne oczy. A poza tym nie ugryzłeś mnie. Ugh, dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane? - Uderzyłam delikatnie głową o szafkę i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek.

Westchnęłam i razem z przyjaciółmi ruszyliśmy w stronę  klasy matematycznej.

Kiedy weszliśmy do środka zajęliśmy swoje miejsca. Podparłam brodę ręką i już zaczęłam odliczać minuty do końca tej katorgi. Po chwili zobaczyłam jak na moim zeszycie ląduje zwinięta kulka. Rozprostowałam ją i przeczytałam.

Denerwuję się dzisiejszym wieczorem. Jak myślisz, w co powinnam się ubrać?
A

Od razu odpisałam.


Nie wiem, skoro idziecie na kręgle to coś wygodnego? Może lepiej zapytaj Lydii.

Nie lubisz jej, prawda?

- Dobrze się bawicie? - Rozległ się głos nauczyciela i dyskretnie schowałam karteczkę.

- Nie, dlaczego? - Odparłam, a mężczyzna zmrużył oczy.


- To może zechcesz mi podać wynik ostatniego zadania?

Mogę się założyć, że nie mam go zapisanego w zeszycie.

- Czterdzieści osiem. - Ledwo usłyszałam znajomy głos dochodzący zza moich pleców.

- Czterdzieści osiem. - Powtórzyłam mając nadzieję, że odpowiedź jest prawidłowa.

-Masz szczęście, Fall - mruknął nauczyciel. - Ale nie życzę sobie żadnych liścików na moich lekcjach. Panna Argent też słyszała? - Allison szybko pokiwała głową.

Kiedy mężczyzna odszedł do swojego biurka, ja odwróciłam się, żeby zobaczyć kto jest moim wybawcą. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam Lydię.

- Dzięki. - Powiedziałam cicho, a ona uśmiechnęła się.

Może rzeczywiście nie powinnam jej tak od razu osądzać?

Do końca lekcji nie wymieniłam już z Allison żadnych wiadomości.

Kiedy zadzwonił dzwonek wyszłam z sali nie czekając na chłopaków i ruszyłam w stronę szafek.

- Hej, przepraszam, że przeze mnie prawie wpadłaś. Skąd wiedziałaś jakie było rozwiązanie? - Zapytała Allison, gdy szukałam zeszytu.

- Co? Przecież to nie twoja wina, zwariowałaś? - Zaśmiałam się, a dziewczyna zrobiła to samo.

- Tak chciałam się tylko upewnić.

Pełnia // Teen Wolf Where stories live. Discover now