21. Mroźny wiatr

815 63 10
                                    


- Scott? Przyjdź do szpitala. - Do moich uszu doszedł znajomy głos. Słyszałam go, ale nie zwracałam na niego uwagi. Nie za bardzo rozumiałam wypowiadane słowa. Jednak jedno słowo... Scott... Scott...

- Scott? Coś nie tak ze Scott'em? - Zapytała brunetka, ale ja tylko pokręciłam głową. Telefon wypadł mi z ręki. Słyszałam jak rozbija się na schodach, ale było mi to obojętne.

Ciężko oddychając zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Dziewczyna krzyczała coś za mną, ale nie miałam pojęcia co. W głowie obijało mi się to, co przed chwilą usłyszałam.

- Caroline! - Zawołała, ale ja już biegłam wzdłuż drogi potykając się co rusz o własne nogi. - Caroline! Caroline...

- Caroline - Melissa dotknęła mojego ramienia, a ja ocknęłam się i spojrzałam na nią niezbyt przytomnym wzrokiem. - Scott zaraz tu będzie. Zabierze cię do domu.

Chciałam pokręcić głową na znak protestu. Chciałam tu zostać, ale kobieta szybko zniknęła kiedy ktoś wypowiedział jej nazwisko.

Wbiegłam do budynku gwałtownie otwierając drzwi. Zaczęłam się chaotycznie rozglądać w poszukiwaniu... Kogokolwiek. Było to trudne, widziałam już coraz gorzej. Cały czas na kogoś wpadałam, kogoś potrącałam i nawet nie przepraszałam. Kompletnie mnie to nie obchodziło. Takie rzeczy się wtedy nie liczyły.

- Hej, Caro, Caro, uspokój się. - Pani McCall złapała mnie za ramiona.

- Co... Co...

- Spokojnie, zaraz ci wszystko wytłumaczę. A teraz chodź ze mną. - Powiedziała, po czym zaprowadziła mnie do jakiegoś pomieszczenia. Posadziła mnie na fotelu i zaczęła grzebać po jakichś szufladach. Dla mnie było to nie do zniesienia. Miałam wrażenie, że mijają wieki.

- Co się stało? - Udało mi się w końcu wykrztusić.

- Zaraz. - Mruknęła tylko w odpowiedzi i chwilę potem wbiła mi strzykawkę w ramię.

- Co to? - Zapytałam słabo.

- To na uspokojenie. Poczujesz się lepiej. Okej - westchnęła. - Chloe jest właśnie operowana... - Zaczęła, ale jej przerwałam.

- Jak to operowana? - W moim głosie było słychać ogromny szok.

- To konieczne, inaczej by nie przeżyła.

- O mój Boże - zaczęłam spazmatycznie łapać powietrze, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- Skarbie? Co się dzieje? - Zaniepokoiła się Melissa.

- Myślałam, że ona nie żyje. - Powiedziałam, po czym wybuchnęłam płaczem. Kobieta natychmiast mnie przytuliła.

- Przepraszam. Chciałam ci wszystko wyjaśnić, nie wiedziałam, że od razu dojdziesz do takich wniosków.

- Caro. - Scott objął mnie ramieniem, a ja nadal niezbyt rozgarnięta położyłam mu głowę na ramieniu.

- Dzikie zwierzę. - Mruknęłam pod nosem.

- Mama mi mówiła. - Odparł.

- Dzikie zwierzę. - Powtórzyłam, a chłopak spojrzał na mnie nieco zdziwiony.

- Tak, już wiem. Chwila... Alfa? - Zapytał, a ja pokiwałam głową.

- Nie wydaje mi się, że to była zwykła puma - odpowiedziałam, na co Scott mocniej mnie przytulił. - To trwa tak długo. - Jęknęłam i zerknęłam na drzwi z napisem "sala operacyjna".

Pełnia // Teen Wolf Where stories live. Discover now