Rozdział 8

317 39 19
                                    

Powiadomienia ucichły a ja w końcu zasnęłam.

***

Powiadomienia w telefonie mnie obudziły... Ten telefon nigdy mi nie da spokoju! Sięgnęłam po niego po czym spojrzałam na godzinę. Jest... po 14?! Nieee to niemożliwe żebym tak długo spała. Egh... To się nie dziwię, że ktoś ciągle pisze, a tym ktosiem był nie kto inny jak Maciek. Wow, wcale się tego nie spodziewałam.

-Hej :)
-Hallo?
-Jesteś tam? :<
-Odpisz!
-Eliza! Jeżeli jeszcze śpisz, to zaraz tam przyjdę z wiadrem wody!

HAHAHA! Dobre, będzie leciał z wiadrem wody przez całe miasteczko. Ciekawe co by sobie ludzie pomyśleli w autobusie...

-Eliza no!

Wypadałoby w końcu odpisać, ale... To dopiero jak zjem śniadanie. Niech się chłopak napisze, poszłam do kuchni. Mojej mamy nie było, praca...praca...praca. Ja nie chciałabym tak pracować, chciałabym dostawać kasę za rysowanie. Ugh, ciągle słyszę powiadomienia z telefonu, a on jest w drugim pokoju!
Musi być naprawdę głośno nastawiony, zjedzenie śniadania zajęło mi 7 minut. Potem poszłam do łazienki umyć zęby. Kiedy weszłam do pokoju, mój telefon zamiast leżeć na szafce to leżał pod szafką. Ale nadal wibrował od powiadomień. Przeszukałam szafę ale nigdzie nie mogłam znaleźć swojej ulubionej koszulki z żółtym kryształem. 
Pewnie jest w praniu -pomyślałam 
Założyłam zwykłą pomarańczową koszulkę, ma czarne rękawy. Dostałam ją od cioci dlatego bardzo ją lubię. Założyłam długie czarne spodnie i podniosłam telefon. 

10+ Nowych wiadomości 
3 Nieodebrane połączenia 
7 Powiadomień z aplikacji Facebook 

Odblokowałam telefon i sprawdziłam Facebooka po czym zaczęłam czytać wiadomości od Maćka. 

-Hej

-No w końcu jesteś! 

-Tsaaa

-Specjalnie to zrobiłaś! 

-Ale co? 

-Wyświetliłaś i nie odpisałaś! 

-Dobra, dobra Cx już jestem. Chciałeś coś ważnego? 

-Nie, tak tylko pogadać z moją księżniczką :)

-No widzisz, księżniczka wychodzi ze swojej fortecy i idzie na miasto. To pa ;* 

-Ej no! Dopiero co napisałaś, czekaj! 

-Aha... i jeszcze jak spotkasz Adama to powiedz mu, że nie chcę go znać. Dzwonił do mnie 3 razy. 

-No Eliza weź poczekaj! 

-Pa pa :)

Trochę chamsko zakończyłam tę rozmowę no ale cóż, muszę iść do  miasta zrobić zakupy. Chleba nie ma, nutella też się skończyła i do tego nie ma pasztetu!
A więc idziemy na przygodę do Biedronki -powiedziałam sama do siebie śmiejąc się do bólu. Kiedy wyszłam z mieszkania zamknęłam drzwi i zbiegłam po klatce schodowej. Spojrzałam na zegarek 15:23 na autobus jestem spóźniona a do Biedry mam z 20 minut drogi... no nic, jakoś sobie trzeba radzić. 

*TIME SKIP*

Kiedy wyszłam z Biedronki była 16:34 no pięknie... tyle siedzieć w sklepie. Brawo Eliza! Zaraz! Przecież moja mama kończy pracę w weekendy o 16:30! Szpital jest niedaleko, a mama jak będzie wracać te weźmie te zakupy, są bardzo ciężkie. A nie chce z nimi iść 20 minut, jeżeli mam się spotkać z mamą to się muszę pospieszyć. Kiedy zaczęłam biec to prawie reklamówki mi popękały, dlatego musiałam szybko iść. Kiedy dotarłam na parking zobaczyłam jak mama wsiada do auta. uff idealnie...
-Mamo! Mamo poczekaj! 

-Eliza?! 

-Mamo, proszę weź te zakupy, bo ja z nimi do domu nie dojdę. 

-Ohh Eliza, tak wezmę. Wsiadaj.

-Nie trzeba, wrócę na pieszo. 

-Zbiera się na burzę, zobacz jakie chmury. 

-Oj tam -powiedziałam patrząc na niebo, faktycznie były to potężne czarne chmury. -Wrócę autobusem, a po drodze wejdę jeszcze do kiosku. 

-No dobrze, tylko później prosto do domu.

Mama odjechała a ja zostałam sama na parkingu pośród kolorowych aut. Spojrzałam w górę, te chmury były dosyć przerażające. Odkąd pamiętam to jeszcze takich chmur tu nie widziałam. Zapowiadała się niezła burza. Nie ma co tracić czasu, trzeba iść.  Kiedy szłam czułam jak kropelki wody uderzają o moje włosy i ramiona. W oddali zobaczyłam kiosk a w nim tłum ludzi... to znaczy kolejka.
Dobra, idę.-pomyślałam. Zaczęło mocniej padać, mam nadzieję, że jeszcze jest tam miejsce na jedną osobę. Na szczęście było tam jeszcze dużo miejsca, tylko z daleka tak wyglądało. Kiedy weszłam zaczęłam przeglądać gazety, bardzo mi zależy na magazynie ,,W galopie" To taki... o koniach i jeździe konnej. 
JEST! -znalazłam, zaczęłam szukać czegoś dla mamy. 
Mama czyta jakieś gazety o serialach czy coś takiego, więc muszę szukać czegoś w tym kierunku. Szukanie zajęło mi dobre 5 minut ale w końcu znalazłam i poszłam do kasy. 3/4 tych ludzi było w kiosku tylko po to żeby schować się przed deszczem a jedyna 1/4 kupowała, w tym ja. Kiedy kupiłam gazety wyszłam z kiosku, oczywiście padało. Spojrzałam na zegarek 17:50
Ale ten czas leci... Niedługo 18 a ja miałam szybko do domu wracać. Ten deszcz jest taki... Miły. Kiedy krople uderzały w moją kurtkę czułam się jak w innym świecie, nagle mogłam usłyszeć wszystko, nawet najmniejszy szelest. Czułam wszystkie zapachy, nawet te oddalone o pareset metrów.
Stałam tak pod kioskiem patrząc w górę, kiedy nagle błysnęło się tak mocno, że nie widziałam nic przez parę sekund. Po chwili usłyszałam grzmot... Ale on był taki... Jakby coś się stało. Nagle przeszedł mnie dreszcz, znowu...
Znowu nie mogę się ruszyć. Nie! Nie dam się tym razem!
Powoli ale jednak poruszyłam nogą, potem drugą. W końcu się ,,odblokowałam" i mogłam się normalnie poruszać. Zaczęłam iść w stronę parku, 18:35 ten czas mi nie daje spokoju... Dzisiaj wyjątkowo szybko płynie.

***

Kiedy już zbliżałam się do bramy parku telefon mi zawibrował w kieszeni. Kiedy wyjęłam telefon z kieszeni zaczęło się na nim pojawiać miliardy kropelek wody.
Znowu się błysnęło, po chwili całe miasto usłyszało potężny huk. Odblokowałam telefon i zobaczyłam to...

NIEZNANY 18:40 Sobota
,,Pod kleksem za 15 minut"

Znowu ten nieznany, ta sama godzina, ten sam tekst...
Ja muszę wiedzieć kto to! -krzyczałam w myślach patrząc raz na bramę parku a raz na banner kawiarnii... Nie wierzę, ja po prostu nie wierzę w to co robię i co się dzieje na tym świecie. Szybko zmieniłam kierunki, odwróciłam się tyłem do bramy parku i zaczęłam biec w stronę kawiarnii. Byłam cała mokra... A moje ubrania były takie ciężkie... Wydawałoby się, że ważą tonę, biegłam, biegłam i biegłam. Cała mokra i wystraszona ale nadal biegłam a czas tuż obok mnie. Biegł równo ze mną - to był wyścig. Nie mogłam go przegrać. Widzę! Już widzę oświetlone drzwi kawiarni! Biegłam ile sił w nogach aż znalazłam się pod kawiarnią.
18:54
Jakaś postać patrzyła się na mnie zza rogu po czym zniknęła za kawiarnią. Postanowiłam za nią iść, kiedy weszłam za kawiarnię ON tam stał...

No hej aniołki ;* cieszycie się z 8 rozdziału? No ja mam nadzieję, że tak! A więc macie tu rozdział długi jak makaron i jeszcze trochę ^.^ Dzisiaj macie Polsacik.
Co z tego, że rozdziału długo nie było. Jestem zua ;D Miłej nocy, słodkich snów ;* albo kiedy to tam czytacie:
-Miłego dnia
-Miłej nocy
Czekajcie na next C: buziole pa

Nie tego chciałam [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz