Rozdział 21

99 21 16
                                    

***

- Od zawsze tyle gadasz?

- Hmmm można tak powiedzieć -uśmiechnął się głupio i poczłapał na przód
- O! A tu jest głaz mądrości, lisy przychodzą w to miejsce i proszą o mądrość i spokój duszy.

- Dziwne macie te miejsca, przecież to tylko wielki głaz.

- No właśnie nie, podobno nasi pra przodkowie byli inni niż lisy teraz. Byli dziesięć razy silniejsi, dziesięć razy mądrzejsi i dziesięć razy więksi. Walczyli dzielnie o swoje torytorium. Mówi się, że to Lisy Bogów, każdy miał swoją własną niepowtarzalną moc i każdy był odpowiedzialny za swoje obowiązki. Lecz kiedyś jeden lis zaniedbał swoją moc, zaburzył całą harmonię i zapanował chaos. Bogowie się znienawidzili i walczyli ze sobą. Wszyscy po kolei się powybijali. Legenda mówi, że gdzieś na świecie jest jeden Lis Bogów i czuwa nad nami. Ten głaz stoi tu na pamiątkę po Lisach Bogów, mówi się że oddzielał świat już popsuty od dobrego.
Jeżeli się dobrze wsłucha to można usłyszeć głosy Bogów, które proszą o pomoc. Ale ci którzy podobno je słyszeli byli po prostu uznawani za wariatów.
- Halooo?? Eliza?

- Łaaaaaał

-Za każdym razem jak słyszę tą historię to wyobrażam sobie że jestem jednym z tych Bogów -rozmarzył się Adrian
-Dobra idziemy dalej

-A co to za rzeczka?

- Emmm lepiej do niej nie wchodzić, bo wyjdziesz jako sterta kości.

-Czemu?

-Ludzie wysypują tam wszystkie odpady, jest to dla nas bardzo szkodliwe. Jakbym mógł Cię prosić to błagam, nie zbliżaj się do tej rzeki dobrze?

-Okej

Adrian oprowadził mnie po reszcie okolicy - jak tu pięknie...

- Aaa.. a inne klany? Jak u nich to wszystko wygląda?

-No wiesz, każdy klan ma swoje własne plusy i minusy

- A minusy naszego klanu too...?

-Mamy bardzo mało wojowników, za to mamy bardzo dużo plusów: duża roślinność, masa pożywienia jak i zwierząt. Mila mi opowiadała, że ostatnio widziała jelenia.

- Nudno się robi... Zróbmy coś ciekawego, coś szalonego.

-Ty jesteś szalona

- Ja? Pffff... No co ty...

-Nie, elfy...

- Wiedziałam! Wiedziałam, że one istnieją!

Ni z gruszki, ni z pietruszki lecz z krzaków wyszła Mila (haha...bardzo śmieszne KuXeg_G)

-CO WY SIĘ TAK DRZECIE?!

- I kto to mówi... -powiedziałam z Adrianem w tym samym czasie, śmiesznie to zabrzmiało.

-Jelenie płoszycie

Zaczęłam się głośno śmiać z Adrianem

-No HAHA na prawdę bardzo śmieszne...-powiedziała poirytowana Mila

A ja śmiałam się dalej, myślałam że nie wytrzymam. Mila popatrzyła na nas dziwnie, zaczęła robić głupie miny i po chwili też już leżała kuląc się ze śmiechu.

-Nie no nie mogę! 'Jelenie płoszycie' na serio? -Adrian powtarzał w kółko, chyba mu się płyta zacięła

Nagle coś zaszeleściło w krzakach, coś dziwnego. Wszyscy natychmiastowo wstaliśmy na sztywne łapy, popatrzyliśmy na siebie po czym zaczęliśmy tropić. Nie czułam zapachu żadnego z klanów, to coś nowego.
Powoli z krzaków wychodziła jakaś postać. Na pewno nie lis.

- Ad-Adi co t-tam jest?

-Nie wiem, kojarzę ten zapach... Ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie skąd on pochodzi. A ty Mila?

-Wydaje mi się, że to...

Eeeeeee brak opisu. Pozdrowienia z gór dla moich buraczków ;*
POLSAT
Też was kocham C:

Nie tego chciałam [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz