Rozdział 30

57 18 8
                                    

-Halo?

Cisza

-Wiem, że gdzieś tu jesteś. Pokaż się, przecież Cię nie zjem.

Zza drzewa wyszła mała śliczna zielonooka brunetka.

-Jesteś tu sama? Czemu nas obserwujesz?

- Boo... Tak jestem sama

-A twoi przyjaciele?

- Nie ma ich

-A gdzie są?

- Tak na prawdę nigdy ich nie było, nie rozmawiajmy o tym, czy twój przyjaciel potrzebuje pomocy?

-W zasadzie to tak, jest tu nowy. Tak się zastanawiam gdzie on będzie spać i wgl, zna tylko parę osób które mówią od rzeczy.

- Wiesz... -zaczęła kręcić kółka nogą -Mieszkam sama i... Mam wolny pokój więc... Może twój przyjaciel zechciałby...

-Pewnie! -dziewczyna aż odskoczyła gdy tak wybuchłam
-Chodź, pójdziemy do niego

- J-jesteś pewna?

-A czemu nie? Właściwie, jak masz na imię? -spojrzałam na nią, dopiero teraz zauważyłam, że ma na twarzy pieprzyk.

- Jestem Veronica, a ty Eliza prawda?

-Od kiedy ty nas obserwujesz? Nie za dużo wiesz przypadkiem? -powiedziałam po czym uśmiechnęłam się do Veronici.
Razem wróciłyśmy do reszty.

-Hej
Nikt się nawet nie obrócił...
-Hej!

Teraz to wszyscy patrzyli

[Maciek] Co się tak drzesz?

-Bo mnie nikt nie słucha?

[Mila] No dobrze już dobrze, słuchamy

-A więc: Maciek, chyba znalazłam ci mieszkanie -powiedziałam uradowana, zaś Veronica schowała się za mnie

[Maciek] Serio?

-No tak, Veronica ma wolny pokój w swojej chatce -powiedziałam i ją szturchnęłam, żeby wyszła

[Maciek] A więc masz na imię Veronica? Ładne imię

[Veronica] Dziękuję, chcesz może zobaczyć mieszkanie? Pokazała bym ci gdzie śpisz

[Maciek] No spoko, gdzie to?

[Veronica] Ostatni domek w drugiej alei, chodź -powiedziała i ruszyła w aleję

Maciek szedł za Veronicą, widać było, że teraz porusza się śmielej. Mila i reszta elfów zostali tam gdzie stali, a ja poszłam za Maćkiem. W końcu chcę wiedzieć z kim będzie spał pod jednym dachem. Sama nie wiem czy tym elfom można ufać... Gdyby ktoś mi powiedział, że zamienię się w lisa i będę podróżować z przyjacielem elfem, wyśmiałabym go i wysłała do Bełchatowa.
Elfiki się zatrzymały (Maciek i Veronica), Vera otworzyła drzwi i weszła do chatki a za nią Maciek. Wolę się tam nie pchać bo jeszcze coś rozwalę...
Zaczekałam przed chatką, trochę to trwało. W końcu oboje wyszli, cały czas żartowali a na twarzy Veronici widniał wielki uśmiech. Maciek też się uśmiechał ale... On tak na nią patrzy, inaczej...

***

Już chyba czas wracać -powiedziała Mila -Dość długo już tu jesteśmy a została nam jeszcze droga powrotna.

-Faktycznie, powinnyśmy wracać

[Maciek] Na prawdę musicie już iść? Kiedy znowu się zobaczymy? Eliza pamiętaj, że masz mi coś wytłumaczyć -powiedział lekko krzycząc i zmarszczył czoło

-Tak, musimy już iść. Niedługo, na pewno będę tu często wracać. Tak, tak, pamiętam.

- Eliza chodź już, czekają nas dwa dni drogi -marudziła Mila

-Tak, tak -mrugnęłam do Maćka i pożegnałam się z Veronicą, wyglądali tak pięknie...

- No idziesz?

-Już, już! -podbiegłam do Mili i już ostatni raz spojrzałam na Maćka

Ehh jak mi się nie chce tyle iść ale jakoś trzeba wrócić.

***

Podróż minęła spokojnie, nie spotkaliśmy innych klanów. Mila odprowadziła mnie do "mojego" drzewa i wróciła do klanu. Kiedy wracałyśmy z wioski elfów Mila uczyła mnie polować, powiedziała, że bardzo dobrze mi to idzie.
Słońce jest wysoko a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Ugh jak tu nudno... W klasie pewnie znalazłaby się jakaś robota, cieszę się, że nie śpię na ziemi. Tu się czuję bezpieczniej

Dooooobry, kolejny rozdział wjechał xDD

Pozdrawiam XxVeronxX
Jeżeli się podobało zostaw gwiazdkę i skomentuje ;P

Nie tego chciałam [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz