Jestem Eliza, mam 17 lat, pochodzę z biednej rodziny. Zawsze zazdrościłam dziewczynom z mojej klasy pięknych ubrań. Nienawidziłam lisów do czasu...
Opowieść wzorowana na książce "Wojownicy - Erin Hunter„
#39 w Fantasy - 28.01.2017
#42 w Fantasy - 22...
Obudziłam się, było bardzo wcześnie bo światło wpadające do mojej jaskini nie było zbyt jasne. Zupełnie nie pamiętam co się działo wczoraj, chyba gdzieś byłam - poza obozem... Ale... Nie, nie pamiętam. Przez chwilę jeszcze leżałam w swoim posłaniu gdy zobaczyłam, że do mojego legowiska wchodzi Adrian.
- Nikt się nie może dowiedzieć o tym co wczoraj zaszło w lesie, tak?
- Emmm... Aa ci się wczoraj działo?
- I tak trzymaj! Po prostu nikomu nic nie mów, ja już skończyłem z Aro, to koniec.
- Adrian, ale ja nic nie pamiętam
- Tak, ta... Czekaj co? Nie pamiętasz tego że... Aa w sumie to nawet dobrze, nie myśl o tym.
- To było coś ważnego?
- Nie -powiedział z uśmiechem -Chodź na śniadanie, niedługo pójdziemy do Złotego Ogona, on powie ci co masz robić i jaką rolę otrzymasz w klanie.
- Dobrze -przytaknęłam i poszłam razem a Adrianem na śniadanie.
***
- Ty jesteś zastępcą przywódcy klanu prawda?
- Tak -powiedział i spojrzał na Złotego Ogona -Gdyby mu się coś stało ja przejął bym opiekę nad klanem... Mieliśmy o tym nie mówić ale to co stało się wczoraj nie daje mi spokoju, jak ty to zrobiłaś?
- Ale co?
- Zawyłaś, jak prawdziwy wilk -powiedział bardzo cicho, tak żeby nikt nie usłyszał.
Coś musiało się stać... Psy znieruchomiały i zaczęły słuchać. Usłyszałam za sobą szelest, wskoczyłam w krzaki.
Nagle wszystkie zdarzenia przeleciały mi przed oczami. Wszystko zniknęło a ja upadłam na ziemię.
- Boli...
Jakby coś ze mnie uchodziło... Cząstka mnie. Zobaczyłam cień - mój cień. Oddalał się, zaczął uciekać. To niemożliwe, patrzył się na mnie. Czarna postać stała niedaleko mnie, białe oczy, całe białe. Szyderczy uśmiech... Wołał mnie -Eliza! Krzyczał żebym podeszła. Ale moje łapy zastygły, nie mogłam się ruszyć. -Eliza! Syczał coraz głośniej. Nagle koniec, ciemność - nicość, wszędzie ciemno a ja sama pośród tylu myśli i zagadek. Boje się... Znowu ta przestrzeń - taka wielka ciągnąca się bez końca. Jednak taka mała, brak powietrza, ciasna. Znowu on - pojawił się pośród ciemności - jego oczy świeciły jak małe latareczki, śmiał się. -Eliza!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Eliza! -Eliza! -Eliza...!
Nagle STOP Ogromna cisza, słyszę tylko bicie serca i swój oddech. Widzę polane, jestem obok Adriana, podbiega do nas Mila
-...!
Ktoś coś woła, widzę wszystkich ale nic nie słyszę. Głosy są stłumione, zaczynają być coraz wyraźniejsze.
-El...! . . . -Eliza!
Wszystko wróciło do normy, klan patrzył na mnie, nikt nie wiedział co się dzieje. Szczególnie ja sama...
- Eliza wszystko w porządku?! -Mila i Adrian powiedzieli w tym samym czasie.
- Chyba tak, głowa mnie boli. Ale zaraz przejdzie, nie martwcie się.
- Jak mam się nie martwić jak ty mi co chwila odlatujesz?! Boje się o Ciebie!
Teraz to Adrian mnie zaskoczył. Zamurowało mnie, coś mi kazało spojrzeć na polanę: stał tam Złoty Ogon - patrzył na mnie jakbym zabiła mu rodzinę. Ten wzrok jest przerażający
- Może pójdziemy na spacer hę? Pokaże ci okolicę, dobrze ci to zrobi, to jak?
Adrian nie przestawał gadać... Robiło to się męczące ale słodkie jak tak poświęca mi swoją uwagę i czas.
[Złoty Ogon]: Z nią jest coś nie tak...
Hej, hej teraz mam ferie ;D Będę miała więcej czasu na pisanie, aczkolwiek jadę w góry więc się może wszystko pozmieniać. Ale postaram się pisać (zawsze tak mówię...😒) Hehe... A więc czekajcie na następny rozdział bo już zaczęty :D Wiem zlamiłam, bo dawno nie było Rozdziałów... papa Buraczki wy moje ;*