6.

1.1K 70 18
                                    


Otworzyłem oczy i szybko usiadłem na śpiworze. Przetarłem twarz obiema rękami . Coś mi się wydaje że od tego spania na podłodze nabawię się reumatyzmu przed sześćdziesiątką. Uśmiechnąłem się nie znacznie na to stwierdzenie. Już dawno jestem po 60 .

Odwróciłem głowę w bok i spojrzałem na śpiącą dziewczynę. Pomimo tego że kosmyki włosów opadały jej na twarz muszę stwierdzić że kiedyś musiała być bardzo ładna. Teraz jest bardzo wychudzona, a na jej twarzy malują się wszystkie cierpienia i troski jakie przeżywa. Może jeszcze uda się wrócić do czasów dawnej świetności ?

Bardzo powoli wstałem z podłogi rozmasowując kręgosłup. Starość, kurwa starość. Usiadłem przy stole i zastanawiałem się czym mam zająć obie dziewczyny? Przede wszystkim jeść ! Ale co potem ? Ja mam zajęcie , a one?

Patrzyłem się tępo w szarą ścianę schronu próbując , zresztą bezskutecznie , wymyślić dla nich jakieś zajęcie.

Moich uszu dobiegł znajomy dźwięk skrzypiącego łóżka. Odwróciłem się w tamtą stronę. Sara przeciągała się wdzięcznie niczym kotka wydając przy tym ciche westchnięcia.

- Cześć – rzuciłem w jej stronę

Zreflektowała się i usiadła na łóżku. Szkoda że skończyła ten koci taniec .

- Cześć – odpowiedziała uśmiechając się nieznacznie.

Nagle z górnego łóżka jak pocisk skoczyła na równe nogi Megan i rzuciła się prosto w objęcia siostry.

- Cześć !!! - krzyknęła i złożyła na policzku Sary mocny pocałunek.

- Cześć , kochanie . Jak ci się spało ? - pytała głaszcząc małą po policzku .

- Superowo ! Miękko i w ogóle ! - odwróciła głowę w moją stronę i pisnęła – Bucky !

- Cześć – pomachałem do niej – Jesteście głodne ?

- Jeszcze jak – powiedziała Megan i usiadła naprzeciwko mnie przy stole

Wstałem i zacząłem przygotowywać śniadanie. Ciągle nie miałem pojęcia co mam zrobić z moimi nowymi lokatorkami.

Podstawiłem im talerze pod nos i sam zabrałem się za jedzenie.

- Co zwykle robisz Bucky ? - zagadnęła mnie Sara

- Nic szczególnego. Chodzę trochę tu , trochę tam. Nie mam stałego zajęcia.

Pokiwała głową .

- A co my będziemy robić dzisiaj ? - zapytała mała z pełnymi ustami

- Po pierwsze : nie mówi się z pełną buzią – skarciła ją siostra – po drugie : co byś chciała robić

- Uczesz mnie ! - zawołała

- Dobrze , a ty mnie później uczeszesz też ?

- Taaaaaak ! - wykrzykneła radośnie , jakby czesanie było najlepszą rzeczą pod Słońcem.

Przynajmniej problem zajęcia współlokatorek został rozwiązany i przy okazji zrozumiałem że dzieci są cholernie głośne.

Po skończonym śniadaniu wytłumaczyłem dziewczynom że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Że mogą jeść, co chcą i w ogóle czuć się jak u siebie w domu . Jednak nie mogą wychodzić pod żadnym pozorem z bunkra. Najpierw muszę im wszystko dokładnie objaśnić z tymi drzwiami , ale zajmę się tym potem .

Wyszedłem ze schronu. Rozejrzałem się wokół , nic nowego , te same zgliszcza co były , nic się nie zmieniło . Ruszyłem przed siebie. Kilka przecznic dalej jest zejście do stacji metra. Czasami uda się znaleźć tam ciekawe rzeczy , które ludzie porzucili w pośpiechu , czy może po prostu zgubili. W każdym razie bywają dni że można znaleźć naprawdę niesamowity kąsek. Może uda mi się dojrzeć coś ciekawego dla moich nowych podopiecznych .

Czekając na zbawienie || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz