Otworzyłem oczy i szybko usiadłem na śpiworze. Przetarłem twarz obiema rękami . Coś mi się wydaje że od tego spania na podłodze nabawię się reumatyzmu przed sześćdziesiątką. Uśmiechnąłem się nie znacznie na to stwierdzenie. Już dawno jestem po 60 .
Odwróciłem głowę w bok i spojrzałem na śpiącą dziewczynę. Pomimo tego że kosmyki włosów opadały jej na twarz muszę stwierdzić że kiedyś musiała być bardzo ładna. Teraz jest bardzo wychudzona, a na jej twarzy malują się wszystkie cierpienia i troski jakie przeżywa. Może jeszcze uda się wrócić do czasów dawnej świetności ?
Bardzo powoli wstałem z podłogi rozmasowując kręgosłup. Starość, kurwa starość. Usiadłem przy stole i zastanawiałem się czym mam zająć obie dziewczyny? Przede wszystkim jeść ! Ale co potem ? Ja mam zajęcie , a one?
Patrzyłem się tępo w szarą ścianę schronu próbując , zresztą bezskutecznie , wymyślić dla nich jakieś zajęcie.
Moich uszu dobiegł znajomy dźwięk skrzypiącego łóżka. Odwróciłem się w tamtą stronę. Sara przeciągała się wdzięcznie niczym kotka wydając przy tym ciche westchnięcia.
- Cześć – rzuciłem w jej stronę
Zreflektowała się i usiadła na łóżku. Szkoda że skończyła ten koci taniec .
- Cześć – odpowiedziała uśmiechając się nieznacznie.
Nagle z górnego łóżka jak pocisk skoczyła na równe nogi Megan i rzuciła się prosto w objęcia siostry.
- Cześć !!! - krzyknęła i złożyła na policzku Sary mocny pocałunek.
- Cześć , kochanie . Jak ci się spało ? - pytała głaszcząc małą po policzku .
- Superowo ! Miękko i w ogóle ! - odwróciła głowę w moją stronę i pisnęła – Bucky !
- Cześć – pomachałem do niej – Jesteście głodne ?
- Jeszcze jak – powiedziała Megan i usiadła naprzeciwko mnie przy stole
Wstałem i zacząłem przygotowywać śniadanie. Ciągle nie miałem pojęcia co mam zrobić z moimi nowymi lokatorkami.
Podstawiłem im talerze pod nos i sam zabrałem się za jedzenie.
- Co zwykle robisz Bucky ? - zagadnęła mnie Sara
- Nic szczególnego. Chodzę trochę tu , trochę tam. Nie mam stałego zajęcia.
Pokiwała głową .
- A co my będziemy robić dzisiaj ? - zapytała mała z pełnymi ustami
- Po pierwsze : nie mówi się z pełną buzią – skarciła ją siostra – po drugie : co byś chciała robić
- Uczesz mnie ! - zawołała
- Dobrze , a ty mnie później uczeszesz też ?
- Taaaaaak ! - wykrzykneła radośnie , jakby czesanie było najlepszą rzeczą pod Słońcem.
Przynajmniej problem zajęcia współlokatorek został rozwiązany i przy okazji zrozumiałem że dzieci są cholernie głośne.
Po skończonym śniadaniu wytłumaczyłem dziewczynom że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Że mogą jeść, co chcą i w ogóle czuć się jak u siebie w domu . Jednak nie mogą wychodzić pod żadnym pozorem z bunkra. Najpierw muszę im wszystko dokładnie objaśnić z tymi drzwiami , ale zajmę się tym potem .
Wyszedłem ze schronu. Rozejrzałem się wokół , nic nowego , te same zgliszcza co były , nic się nie zmieniło . Ruszyłem przed siebie. Kilka przecznic dalej jest zejście do stacji metra. Czasami uda się znaleźć tam ciekawe rzeczy , które ludzie porzucili w pośpiechu , czy może po prostu zgubili. W każdym razie bywają dni że można znaleźć naprawdę niesamowity kąsek. Może uda mi się dojrzeć coś ciekawego dla moich nowych podopiecznych .
CZYTASZ
Czekając na zbawienie || Bucky Barnes
Fiksi PenggemarPostapokaliptyczna rzeczywistość. Bucky Barnes jeden z wielu, ocalałych w katastrofie planety, ludzi teraz ukrywa się w bunkrze walcząc o przeżycie. Pewnego dnia spotyka kogoś kto obraca jego życie o 180 stopni.