14.

606 61 11
                                    


Otworzyłem górną szafkę na rozcież.Szybkim wzrokiem przeleciałem po jej zawartości: makarony, puszki i pełno kurzu.

Wyciągnąłem wszystko na stół.

Z kolejnymi dwoma szafkami zrobiłem to samo.

Nie wiele tego było, ale na pewno wystarczająco aby coś upichcić. Nie żebym był mistrzem gotowania, ale potrzeba matką wynalazku. I w czasie kiedy poszukiwałem schronienia, musiałem się nauczyć tego i owego,między innymi gotowania. Ciężko zrobić coś z niczego, ale żeby nasycić pierwszy głód przeważnie wystarczało.

Przyklęknąłem do dolnej szafki z nadzieją że może znajdę tam garnek, kiedy usłyszałem ciche kroki. Bardzo powoli odchyliłem głowę zza drzwiczek i wypuściłem powietrze, które o dziwo, wstrzymywałem.

- Megan, czemu nie śpisz ? - zapytałem zdziwiony

- Nie mogę już – powiedziała, przecierając przy tym oczy

- Jest środek nocy .

- Nie mogę ... - odpowiedziała z nutą rozpaczy w głosie. Nie drążyłem dłużej tematu, fakt jest taki że spała przez całe popołudnie aż do teraz bez przerwy.

- Jesteś głodna ? - wstałem na równe nogi

- Yhym... - powiedziała, podreptała do stołu i nie rozsuwając krzesła wsunęła się w nie .

Stół zajmował centralne miejsce w kuchni. Zarówno po lewej jak i po prawej stronie były szafki, ale tylko po prawej lodówka, którą bałem się otworzyć. Mogło być tam wszystko, a biorąc pod uwagę to że dom jest w dobrym stanie i nikt do niego nie zaglądał, jedzenie mogło ożyć i otworzyłbym drzwi, a ono spokojnie jak gdyby nigdy nic poszłoby sobie.Zdecydowanie wolałbym tego uniknąć.

 -Bucky ? Co robisz ? - wyrwała mnie z moich niedorzecznych rozmyślań Megan

- Patrzę czy jest tu coś co moglibyśmy zjeść.

- I co jest ?

Wskazałem jej ręką na stół .

- To co widać – odparłem .

Dziewczynka sięgnęła rączką do najbliżej leżącej puszki i głośno przeliterowała :

- G..R..O..S..Z..E..K – spojrzała na mnie wyczekująco, jakby chciała usłyszeć pochwałę . Pokiwałem tylko twierdząco głową. Chwyciła następną rzecz.

- M..A..K..A..R..O..N ... makaron - usiadłem obok niej i odsunąłem kilka rzeczy żeby zrobić sobie trochę przestrzeni.

- Nie umiesz czytać ? - zapytałem

- Trochę umiem, nie słyszysz ? - powiedziała dumnie

- Słyszę że literujesz – lekko się uśmiechnąłem, bo nie ukrywam że jej duma lekko mnie rozbawiła

- Siostra mnie uczyła trochę, więc trochę umiem – odparła nie spuszczając ze mnie dumnego spojrzenia

- Może mógłbym cię pouczyć ? - Bucky, nie angażuj się !

- Jak dotrzemy na miejsce to wtedy, oki ?! - wykrzyknęła uradowana

- Jak dotrzemy... - wyszeptałem. Jeśli w ogóle dotrzemy.

- Co zrobisz z tym wszystkim co tutaj leży? - splotła ręce na stole i położyła na nich głowę. Jej wzrok wpatrywał się we mnie intensywnie, niemal hipnotyzująco.

- Właśnie się zastanawiam... jesteś głodna ?

- Troszkę – zmarszczyła brwi w pełnym zastanowienia wyrazie twarzy – a czemu nie zjemy tego co mamy, Bucky ?

Czekając na zbawienie || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz