- Megan ubrałaś się już? – zapytałem
- Tak, tak.
- Czeka nas długi dzień. Jesteś gotowa ?
- Tak jest ! - wykrzyknęła i posłała mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów
- To w drogę – otworzyłem drzwi. Moją twarz musnął delikatny, ale zimny wiatr.
Spojrzałem w niebo. Po wschodniej stronie zabarwiło się kolorami wschodzącego Słońca.
Lubię takie poranki, rześkie i bezchmurne. Dotąd nie poświęcałem im dużo uwagi, Ale długi czas po rzuceniu roboty cierpiałem na bezsenność. Właśnie wtedy zacząłem lubować się w takich porankach i wieczorach.
Wciągnąłem powietrze do płuc i głośno je wypuściłem.
- Idziemy Buckusiu ? - zagadnęła mnie znienacka dziewczynka
Pokiwałem twierdząco głową i ruszyliśmy. Po chwili poczułem jak ktoś- Megan- łapie mnie za rękę. Początkowo nieśmiało, a potem mocniej zacisnęła rączkę na moich palcach. Nie cofnąłem ręki jak za pierwszym razem,pozwoliłem, aby trzymała mnie jak długo zechce. Zresztą było to miłe i mimowolnie wykwitł uśmiech na mojej twarzy.
Przez całą drogę buzia jej się nie zamykała. Opowiadała coś o bajkach, które oglądała. Nadmieniła przy okazji że bardzo długo mieli telewizor. Pomimo że anteny brak, to ona mogła oglądać nagrane wcześniej bajki. I tak oto streściła mi, albo opowiedziała ze szczegółami, sam nie wiem,swoją ulubioną bajkę o jakiejś księżniczce. Potem o jakiejś doktor od pluszowych misiów.
I tak jak nie rozmawiała ze mną przez kilka dni, tak teraz gadała jak nakręcona.
- I wiesz, co Bucky ?
Pokiwałem przecząco głową
- Sara też oglądała seriale.
- Tak ? - udawałem zaskoczonego
- Tak! I jak chciałam zobaczyć co, to mnie wyganiała z pokoju – powiedziała z żałością
- A to ciekawe...
- Ja też byłam ciekawa, co ona ogląda. Bo ze mną oglądała zawsze, ale jak ja z nią chciałam to nie mogłam i...- nagle przerwała. Spojrzałem na nią z góry przerażony jej nagłym milczeniem – Bucky?
- Tak ?
- Muszę siku... - wyszeptała
Westchnąłem.
- No dobrze – puściłem jej rękę, a ona podbiegła do najbliższego drzewa i odwróciła się w moją stronę
- Nie podglądaj ! - wywróciłem oczami, ale wykonałem jej rozkaz odwracając się do niej tyłem
Skrzyżowałem ręce na piersiach i napawałem się chwilą ciszy. Zaraz wróci i znów będzie opowiadać o jakże interesujących bajeczkach...
- Jestem ! - wykrzyknęła uradowana – możemy iść !
Chwyciła mnie ponownie za rękę i ruszyliśmy.
Po dwóch godzinach drogi dotarliśmy do Macon.
Macon? Macon? Skąd ja znam to miasto? Dzwoni, tylko nie wiem w którym kościele.
Szliśmy główną drogą. Musimy przejść przez całe miasto, więc może sobie przypomnę skąd znam tą miejscowość.
CZYTASZ
Czekając na zbawienie || Bucky Barnes
FanfictionPostapokaliptyczna rzeczywistość. Bucky Barnes jeden z wielu, ocalałych w katastrofie planety, ludzi teraz ukrywa się w bunkrze walcząc o przeżycie. Pewnego dnia spotyka kogoś kto obraca jego życie o 180 stopni.