Zanim poszłam spać wpadłam na genialny pomysł. Zbiegłam do kuchni i zrobiłam galaretkę, którą potem przelałam do wiadra. Wróciłam do siebie, a wiadro umieściłam u góry na drzwiach. Także jeśli Akashi przyjdzie rano mnie obudzić to będzie miał małą niespodziankę. Uśmiechnęłam się wrednie po czym położyłam się na łóżku i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rano obudził mnie hałas. Otworzyłam oczy i prawie wybuchnęłam śmiechem. Ledwo mi się udało nie roześmiać. W progu stał Akashi z wiadrem na głowie. Mówię wam widok nie do zapomnienia. Wielki Imperator pokonany przez zwykłe wiadro. (Przez to zdanie śmiałam się dobre 10 minut... - dop.aut.) Czerwonowłosy ściągnął je z siebie, a ja nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Spływała po nim zielona "maź". Chłopak popatrzył na mnie groźnym wzrokiem. Oh.. czyżby mu się nie spodobało?
- Chcesz mi wyjaśnić co to miało znaczyć? - zaczął podchodzić bliżej, a ja pokręciłam głową i dalej nie mogłam opanować śmiechu. Gdy Seijūro był parę centymetrów przede mną udało mi się uspokoić. Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się szeroko.
- Stało się coś Akashi? - zmrużył oczy.
- Tak chcesz pogrywać?
- Co? - pisnęłam, gdy wziął mnie na ręce i szybkim krokiem skierował się do łazienki. Zrozumiałam co chce zrobić. Zaczęłam się wyrywać, ale on tylko mocniej mnie do siebie przycisnął. Nalał wody do wanny I stanął bardzo blisko niej. Posłał mi niewinny uśmiech i puścił. Poczułam wodę ja swoim ciele. Wzdrygnęłam się, była zimna. Wynurzyłam się i odszukałam wzrokiem czeronowłosego.
- Jesteś z siebie zadowolony? - warknęłam gniewnie. Tym razem to on się śmiał.
- Bardzo - wywróciłam oczami po czym wyszłam z wanny. No to poranną "kąpiel" mam z głowy. Przeszłam do sypialni i zamarłam widząc Mei. Gdy mnie zobaczyła najpierw rozszerzyła oczy z zaskoczenia, a potem się zaśmiała.
- Matko Ali, nie wstyd ci? Wyglądasz gorzej niż zwykle, co jest dziwne, bo myślałam, że gorzej być nie może. - skończyła swój monolog, a ja ledwo się powstrzymałam przed spoliczkowaniem jej.
- Potrzebujesz czegoś, siostrzyczko? - zapytałam słodko, a na twarzy Mei pojawił się grymas.
- Chciałam ci powiedzieć, żebyś się pospieszyła, ale... - tu przeleciała wzrokiem po mojej sylwetce - to chyba niemożliwe. - powiedziała i wyszła. Usłyszałam cichy chichot z boku.
- A ty czego rżysz? - spojrzałam kpiąco na Seijūro - Lepiej idź się przebrać czy coś, a nie stoisz i śmiejesz się ze mnie, chociaż wyglądam lepiej niż ty. - Akashi stał w progu z galaretką we włosach. Śmieszny widok, zrobiłabym zdjęcie, ale trochę się bałam, że wtedy bym nie przeżyła..
- Ok - czerwonowłosy zniknął w łazience. Poszłam za nim. Chłopak wszedł do wanny i zanurzył głowę w wodzie. - Już - odparł z głupim uśmiechem.