11

1.8K 192 52
                                        

3 gwiazdki = kolejny rozdział

Rano na wpółżywa (okropnie źle mi się spało) zastanawiałam się w jaki sposób zabić Seijūro. Nie spałam dlatego, że ten idiota do trzeciej w nocy grał w kosza. Uderzenia piłki roznosiły się głośnym echem po patio i budynku, a tym samym mimo zamkniętych drzwi balkonowych i okna trafiły do moich uszu. Obmyślając plan ukatrupienia chłopaka, wyszłam na korytarz.

Oczywiście ON tam stał opierając się o ścianę z dłońmi w kieszeniach. Ku mojej złości wcale nie wyglądał na zmęczonego. Wręcz przeciwnie - przypominał bardziej rumiane jabłuszko na sterydach, niż gościa, który zarwał noc. Nie miałam nawet sił do niego podejść. Chciałam wycofać się do pokoju, zwłaszcza, że rodzice pozwalali mi zostać w nim, kiedy gorzej się czułam, ale oczywiście Akashi był przy nim pierwszy.

- Cześć Ali-chan - odezwał się z wyszczerzem na twarzy, a potem przechylił głowę w bok co nadało mu niewinnego wyglądu.

- Spytam tylko raz. Czego chcesz? - w moim głosie można było usłyszeć zmęczenie. Patrzyłam na niego spod przymróżonych powiek.

- Czyżby ktoś się nie wyspał - w tym momencie nie wytrzymałam i walnęłam tego głąba w łeb. Dopiero parę dobrych minut później zorientowałam się co zrobiłam. Cholera, cholera, cholera... Akashi spojrzał na mnie, ale nic nie mogłam wyczytać z jego oczu.

- A to niby za co? - chłopak pomasował się po głowie.

- Powinieneś wiedzieć - prychnęłam po czym odwróciłam się i poszłam do samochodu, który zawoził nas do szkoły. Co za pajac. Myślałam o tym jak się odegrać. Doszłam do wniosku, że nie warto. Gdy Seijūro i Mei wsiedli pojazd ruszył, a ja w duchu dziękowałam mojej siostrze, że nie dawała czerwonowłosemu spokoju. Przez całą drogę próbowała go skokietować. Kiedy dojechaliśmy do liceum wysiadłam z samochodu i poszłam do klasy. Wiadomo. Dzisiaj dzień pod znakiem pecha. Wszystkie lekcje z Panem Sportowcem w ławce. Super. Usiadłam na swoim miejscu i wpatrywałam się w tablicę. Nawet nie zauważyłam, że Akashi już siedzi obok mnie.

- Nie masz zamiaru nic mówić?

- Powiem to raz. I nie mam zamiaru się powtarzać. Nie odzywaj się.

- Bo co? Rzucisz we mnie budyniem? - zagotowało się we mnie.

- Co takiego?! - spojrzałam na niego zdenerwowana. - Pff.. nie zrobiłabym tego.

- Taa.. jasne - powiedział sarkastycznie. Wywróciłam oczami słysząc jego ton. W tym momencie do sali wszedł nauczyciel. Od razu poprosił mnie do tablicy.

- Shimizu Alisa. Powiedz mi proszę jak wykonać to zadanie. - spojrzałam na przykład. Najzwyklejsze zadanie. Szkoda tylko, że nie zauważyłam, że klasa tego jeszcze nie przerabiała. Zorientowałam się dopiero po fakcie. A ja nie chciałam się wyróżniać. Wszyscy patrzyli na mnie z otwartymi ustami. Ok. To było złe posunięcie. Spojrzałam mimo wszystko na Seijūro... I odczułam złośliwą satysfakcję. Wyglądał na zdziwionego, że udało mi się to rozwiązać.

- Ej, Alisa..

- Akashi Seijūro - przerwał mu nauczyciel - teraz ty. - chciałam usiąść, ale profesor zatrzymał mnie gestem dłoni. Czego ty jeszcze ode mnie chcesz człowieku? Rozpisał na tablicy dwa zadania. I powiedział - obydwa przykłady mają jednakowy stopień trudności. Zobaczymy które z was gagatki rozwiąże je szybciej. - czerwonowłosy ze złością podszedł do tablicy i zaczął rozpisywać przykład. Przez chwilę na niego patrzyłam. Był bardzo dobry, ale nie za dobry. Skończyłam w ciągu kilku minut.

Akashi dopiero kończył. Patrzyłam na niego z wyższością. Ha i kto jest teraz górą? Nauczyciel popatrzył na nas spod przymróżonych powiek po czym kazał wrócić na miejsca. Do końca lekcji Seijūro nie odezwał się do mnie ani razu. Co jakiś czas mamrotał tylko: "Nie wierzę.."

Podczas przerwy na lunch chodziłam z Yumi po szkole. Dziewczyna była niezwykle podekscytowana tym, że w końcu znalazł się ktoś kto jest w jakieś dziedzinie lepszy od Akashiego. Mnie to szczerze nie obchodziło, bo wolałam mu się nie narażać. Westchnęłam przeciągle wiedząc, że te wieści szybko się rozejdą. Zerknęłam na Yumi.

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć. - zwróciła się do mnie - Jesteś niesamowita! - przytuliła mnie z wielkim uśmiechem. Ja również się uśmiechnęłam.

- Cieszę się, że tak sądzisz, ale to naprawdę nic takiego - mruknęłam.

Nie lubię być w centrum uwagi. Wiedziałam, że teraz Akashi mi nie odpuści. I miałam rację. Ledwie Yumi odeszła ode mnie na moment,  zjawił się czerwonowłosy. Spanikowana chciałam ukryć się w toalecie, ale nie zdążyłam.

- Seijūro puść mnie - jęknęłam. Chłopak mnie nie posłuchał. Przybliżył się.

- Nie możesz być lepsza ode mnie - prychnęłam.

- Pewnie, bo to niby moja wina, że nauczyciel poprosił mnie do tablicy. Poza tym nie musisz być we wszystkim najlepszy - powiedziałam cały czas patrząc w jego oczy. Jego wzrok mówił "Ty chyba nie wiesz o czym mówisz"

- Akashi. Przestrzeń osobista. - Seijūro mnie puścił - dzięki - mruknęłam sarkastycznie. Czerwonowłosy jak na zawołanie przycisnął mnie do ściany.

- Nie chcę Cię skrzywdzić. - powiedział cicho.

- Co? O czym ty mówisz? - zapytałam  zdezorientowana, ale chłopak odsunął się, obrócił na pięcie i tak po prostu odszedł zostawiając mnie samą na korytarzu.

Akashi POV:
Szedłem korytarzem kierując się w stronę dachu. Nie miałem ochoty iść na lekcje. W myślach gratulowałem sobie sytuacji z Alisą. Co z tego, że miała rację z tym byciem najlepszym. To ja zawsze byłem pierwszy, więc tak powinno pozostać. Z cichym westchnieniem wszedłem na dach i usiadłem pod ścianą przymykając oczy.

(Retrospekcja)
Siedziałem z Alisą na dachu. Nie miałem pojęcia dlaczego płakała, nie wiedziałem również co zrobić aby przestała. Przytuliłem ją mając nadzieję, że to pomoże. Wtuliła się we mnie, co bardzo mi się spodobało. Chwilę później Alisa odsunęła się, a ja poczułem dziwne ukłucie w sercu z powodu jej ruchu. Dziewczyna otarła łzy i spojrzała na mnie.

- Jak mam powiedzieć mu, że go kocham? - zapytała, a mnie zatkało. Co niby miałem jej odpowiedzieć?

- Po prostu mu to powiedz - mruknąłem. Gdybym tylko wiedział o kogo chodzi... Alisa pokonała głową ze zrozumieniem. No dalej.. jeśli chcesz mi złamać serce to przynajmniej zrób to szybko, pomyślałem wpatrując się w jej złote tęczówki.

- A mogę spróbować na tobie? - zdziwiła mnie tym pytaniem. Wzruszyłem ramionami.

- Jasne.

- Kocham Cię - powiedziała, a ja na chwilę wstrzymałem oddech. Poczułem przyjemne ciepło  rozchodzące się po moim ciele. Starałem się zignorować to, że tak na prawdę powie te słowa komuś innemu.

- Świetnie, a teraz idź i mu to powiedz - odwróciłem głowę.

- Właśnie to zrobiłam - powiedziała cicho. Spojrzałem na nią ze zdumieniem nie będąc w stanie wydusić choćby jednego słowa. Na ustach Alisy pojawił się delikatny uśmiech, wstała i odeszła zostawiając mnie samego. Chciałem za nią pobiec,  ale nadal byłem w szoku.
(Koniec retrospekcji)

Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem godzinę, 16:30, trochę się zasiedziałem. Wstałem i zszedłem z dachu. Idąc korytarzem wpadłem na niską blondynkę, już miałem się odezwać, ale mnie wyprzedziła.

- Akashi-san! Właśnie cię szukałam, musisz to zobaczyć - wcisnęła mi w rękę jakieś czasopismo po czym odwróciła się i poszła chyba w kierunku biblioteki. Spojrzałem na magazyn w mojej dłoni i zamarłem. Na pierwszej stronie była Alisa oraz Kise całujący ją w policzek. Co to ma znaczyć?! Zacisnąłem dłonie w pięści. O co w tym chodzi? W głowie miałem mętlik. Dlaczego do cholery oni są RAZEM na okładce? Muszę to wyjaśnić jak najszybciej. Poszedłem do klasy i wziąłem swoje rzeczy, potem ruszyłem w kierunku domu.  

*******
Podoba się?
Myślałam o tym, żeby napisać coś na Halloween, co myślicie?

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz