27

1.2K 111 11
                                    

Akashi POV:

Przetarłem dłonią twarz i otworzyłem oczy. Dzisiaj wstałem dosyć późno jak na mnie, bo o 9:30. Wstałem, a potem się ubrałem.

Zszedłem na śniadanie; ze zdziwieniem stwierdziłem, że nigdzie nie ma Alisy. Czyżby jeszcze spała? Zjadłem posiłek po czym poszedłem do pokoju mojej narzeczonej.

Muszę przyznać, że cieszę się, że w końcu mogę ją tak nazwać.

- Ali? - zapukałem i wszedłem do środka.

Stałem zdezorientowany w drzwiach. Pokój był pusty,wszystko ładnie poukładane, tak jakby posprzątała, a potem gdzieś poszła.

Nie. To niemożliwe. Nie mogła mnie zostawić, prawda? Przecież wszystko sobie wyjaśniliśmy. Było dobrze, pogodziliśmy się, więc dlaczego jej tutaj nie ma?

Szybkim krokiem skierowałem się do gabinetu ojca. Nawet nie pukałem, po prostu popchnąłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia.

Mężczyzna zaskoczony spojrzał na mnie.

- Stało się coś?

- Gdzie Alisa? - zmarszczył brwi.

- Nie rozumiem.

- Nie ma jej w pokoju, więc zapytam jeszcze raz: gdzie jest Alisa?

- Miała ci zostawić wiadomość, nie zrobiła tego?

- Co?

- Wiesz, taka kartka papieru, na której jest coś napisane. 

- Wiem, ale nic nie znalazłem.. chwila.. - czyżby położyła ją na moim biurku?

Odwróciłem się po czym wyszedłem nie oglądając się na ojca. Wróciłem do swojej sypialni i skierowałem się do biurka.

Rzeczywiście leżała na nim karteczka z informacjami o miejscu jej pobytu. Chciałem od razu po nią pojechać, ale zobaczyłem dopisek, że za kilka dni wróci, więc zrezygnowałem i postanowiłem poczekać.

Alisa POV:

Wysiadłam przed wielkim domem jednorodzinnym. Rodzice nigdy nie chcieli mieć jakieś willi, a muszę przyznać, że pomysł mieszkania w jakieś ekstrawaganckiej rezydencji nie podobał mi się. 

Wzięłam swoje walizki i ruszyłam ku wejściu. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu zobaczyłam mojego tatę, który uśmiechał się ciepło. Zostawiłam swoje rzeczy po czym rzuciłam się mu w ramiona.

- Witaj w domu, Córciu. 

- Cześć tato. - uśmiechnęłam się.

- Jak ci minęła podróż? - zignorowałam jego pytanie. 

- Co z mamą? - natychmiastowo przestał się uśmiechać.

- Wiesz jak to jest..

- Tato. - posłał mi zmęczone spojrzenie.

- Jest zmęczona, ale wyjdzie z tego.

- Mogę się z nią zobaczyć?

- Najpierw odpocznij po podróży.

Westchnęłam po czym skinęłam głową na zgodę, wróciłam się po walizki i ruszyłam w stronę swojego pokoju.

Nie byłam zmęczona, ale przypuszczałam, że to może być aluzja, do tego, żebym nie wystraszyła się stanem mamy.

Rozpakowałam się i przebrałam w inne ciuchy po czym wyszłam na korytarz. Zeszłam po schodach na dół, a potem do salonu.

Ku mojemu zaskoczeniu na kanapie siedziała Mei. Podniosła się na mój widok.

- Co tu robisz? - zapytałam ze zmarszczonymi brwiami.

- Przecież to też moja matka. - prychnęła w odpowiedzi, a ja posłałam jej zirytowane spojrzenie.

- Jakoś nigdy cię nie obchodziła.

- Ta, pewnie, cokolwiek. - odparła obojętnie.

Wywróciłam oczami i poszłam do mamy. Zapukałam po czym weszłam do pokoju. Kobieta leżała na łóżku, wyglądała na wykończoną.

- Cześć mamo. - powiedziałam podchodząc do niej.

Chyba chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej grymas.

- Alisa, co tu robisz?

- Jak to co, przecież jesteś chora.

- Nic mi nie jest. - machnęła ręką.

Uniosłam jedną brew.

- Nie wcale, leży w łóżku zmęczona, ale przecież to nic takiego.

- Oj, już nie przesadzaj.

Miałam ochotę nią potrząsnąć, zwłaszcza w takich sytuacjach jej postawa była denerwująca, wszyscy martwią się o stan jej zdrowia tylko nie ona.

- Niedługo znowu do ciebie zajrzę. - powiedziałam całując ją w czoło.

- Al, powiedz tacie, żeby się tak nie zamartwiał. - usłyszałam zanim wyszłam.

Od razu skierowałam się do gabinetu ojca. Standardowo weszłam do pomieszczenia bez pukania. Mężczyzna siedział przy biurku zawalonym papierami, miał ciemne cienie pod oczami.

- Tato.. odpocznij. - mruknęłam podchodząc do niego.

- Al, mam dużo pracy. - odparł.

- Ja się tym zajmę.

- Nie możesz...

- Niby dlaczego?

- Ponieważ.. - zaczął, ale mu przerwałam.

- Nie zmyślaj, tato.

Niemal siłą podniosłam go z fotela i zaczęłam pchać w stronę drzwi. Przez jakiś czas się opierał, ale potem chyba zrozumiał, że nie ma ze mną szans.

Odprowadziłam go do pokoju po czym wróciłam do gabinetu i wzięłam się do pracy. Najpierw papiery zaczęłam sortować na kupki, aby potem było mi łatwiej je rozróżnić.

Skończyłam gdzieś nad rankiem. Mimo mojego zmęczenia byłam z siebie zadowolona. Przynajmniej zmniejszyłam obowiązki taty.

Zamknęłam za sobą pomieszczenie i poszłam do swojej sypialni. Miałam zamiar wziąć kąpiel, ale gdy tylko weszłam do środka moje nogi same poprowadziły mnie wprost do łóżka.

Nawet nie zdążyłam się przebrać, bo od razu zasnęłam przytulona do mojej ulubionej poduszki.

************

Postaram się jak najszybciej wstawiać kolejne rozdziały, ale nie mam weny, a poza tym poprzedni rozdział miał być ostatnim.. także czekajcie cierpliwie.

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz