Miałam ostrzegać, także będzie troszku smutny moment w tym rozdziale.
*********
Zbiegłem na dół po schodach. Po drodze mijałem personel, który posłał mi zaskoczone spojrzenia widząc nieprzytomną Alisę na moich rękach.
- Seijūro? Alisa?! Co się stało? - zobaczyłem matkę mojej narzeczonej przy wejściu.
- Nie teraz. - rzuciłem szybko po czym podbiegłem do najbliższego samochodu i wsiadłem do środka.
Pogłaskałem dziewczynę po policzku. To nic poważnego, wyjdzie z tego. Na pewno. Pospieszyłem kierowcę i oparłem się o siedzenie.
Gdy dotarliśmy do szpitala prawie wyskoczyłem z pojazdu. Niemal wbiegłem do budynku, a jedna z pielęgniarek od razu mi się zapytała co się stało.
Szybko wyjaśniłem sytuację po czym położyłem brunetkę na pokazanym lóżku. Chwilę później przyszedł lekarz.
- Co z Alisą? - zapytałem od razu.
- Ah.. pan Akashi, to nic poważnego.
- W takim razie dlaczego zemdlała? - uniosłem brew.
- Najprawdopodobniej z przemęczenia. - odparł niewzruszony.
Kiwnąłem głową.
- Rozumiem, dziękuję. - pożegnałem się z lekarzem i postanowiłem zadzwonić do rodziców Ali.
- Słucham?
- Tu Seijūro, jestem w szpitalu.
- Co z moją córką?
- To nic poważnego, zemdlała z przemęczenia.
- Niedługo przyjedziemy, musimy jeszcze coś załatwić.
- Dobrze, mam nadzieję, że Mei dostanie to na co zasłużyła.
- Oczywiście.
- Do widzenia. - rozłaczyłem się po czym wszedłem do sali, w której zostawili moją narzeczoną.
Poszedłem do łóżka, na którym leżała. Chciałem, żeby już się obudziła, żeby nie kazała mi czekać. Przecież to nic przyjemnego jak patrzysz na ukochaną osobę, która leży i jedynie oddycha.
Westchnąłem cicho, że też doprowadziłem do czegoś takiego. Powinienem był z nią jechać. Może wtedy to by się nie wydarzyło. Miałem ja chronić, a tymczasem to moja wina.
Zacisnąłem pięści, swojej matce też nie potrafiłem pomóc. Co prawda byłem wtedy dzieckiem, ale jednak na pewno znalazłoby się coś co mogłem zrobić. Zamiast tego czasami udawałem, że nie widzę jej cierpienia.
Zawsze się uśmiechała, nie chciała mnie martwić, ale gdy musiałem patrzeć na to jak próbowała się uśmiechnąć to martwiłem się jeszcze bardziej.A na końcu zostawiła mnie. Razem z tatą. Wiem, że to nie była jej wina, ale mimo wszystko. Nie potrafiłem sobie wyobrazić jak bardzo cierpiała, ale nic nie mówiła. Tylko dlatego, żebym miał szczęśliwe dzieciństwo.
A potem jej zabrakło. I się skończyło. Ojciec często zamykał się w gabinecie; nie wychodził z niego, aż do wieczora.
Dlatego nie chcę, nie mogę stracić Shimizu.Alisa wyzdrowieje i już zawsze będę przy niej, żeby ją chronić. Nie pozwolę, żeby cokolwiek się jej stało.
- Hej, kochanie. Obudź się, proszę. - mruknąłem cicho i na nią spojrzałem.
Wyglądała jakby spała.- Wiem, że mnie słyszysz. Zrób to dla mnie.
- Seijūro? - usłyszałem.
Odwróciłem głowę w stronę dźwięku i zobaczyłem rodziców dziewczyny. Wstałem z krzesła po czym podeszłem do nich.

CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Tęsknię.. - Za kim? - Za nim... - Przecież nawet nie byliście razem.. - No właśnie, tęsknię za czymś czego nie było.. Wolno pisane.