Nie pomyślałem sobie za długo. W sumie to żadna nowość, nie należę do myślących ludzi, khę, zawsze miałem zwolniony mózg. Kurwa, tak bardo, człowiek z jednym dyplomem już w kieszeni, w trakcie pisania następnego, ma zwolniony mózg i nie ogarnia mniej więcej niczego. Ba, gubi sie w temacie z którego pisze teraz dyplom. Pojeb na punkcie renesansu trafił w centrum wybranej epoki i co? I gówno, nadal nie ma pojęcia co sie odpierdala. Tak czy siak, wracając do tematu siedziałem tak sobie wygodnie kiedy usłyszałem ŁUP drzwi potem JEBUDU wracających drzwi a po chwil TUP TUP kurwa TUP a po chwili mała głowa zajrzała do mojej powiedzmy jamy. Dość opalony łeb o wielkich oczach i wyrastającej z głowy dość podobnej do mojej szopy, tyle że moja nie miała tak intensywnego koloru i przed farbowaniem. No tak. Rudy pomocnik Michała pojawił się jako pierwszy. Jak on miał, Giulio? Chyba Giulio.
-Jezuuuu ty sie jeszcze nie przebrałeś?- usłyszałem od razu głos chłopaka, który zaraz wparował mi do środka i klapnął obok mnie na siennik. - Jak dzisiaj ciepło, UGH.
Zamrugałem gałami i spojrzałem na drobnego chłopca siedzącego obok mnie, znowu gubiąc się w tym co sie dzieje w okół mnie. A co jeśli to całe przerzucenie mnie w czasie spowodowało opóźnienie w rozwoju? Choljera, to brzmi realnie.
-Tutaj ciągle jest ciepło. - odpowiedziałem po chwili, od razu wciągając na twarz wyraz zmęczonego życiem gówniarza. Tak naprawdę to w moim środeczku wygrywało niedojebanie, nie przegrzanie także no.
-E tam, przesadzasz.- rudy od razu wciął mi sie w słowo, więc jedyne co mi zostało to wzruszyć ramionami i przyznać mu racje. - Skąd ty jesteś, że jesteś taki dziwny?-usłyszałem po chwili namysłu ze strony Giulio. Kulturka, kulturka wisi w powietrzu.
-Co?- wydusiłem tylko, głównie po to żeby kupić sobie czas, żeby odnaleźć jakąś logiczną odpowiedź.
-Jeeeezuuuu no naprawdę!- wykrzyknął patrząc na mnie rozbawiony. -Rodzina Jacopo też jest przyjezdna, a jednak mają coś w czaszce, a ty wydajesz sie być strasznie opóźniony. Twoi starzy cie wyrzucili przez to?
No dobra, teraz siedziałem z otwartymi szeroko oczami, nadal próbując wskoczyć jakoś w odpowiedni sposób myślenia, ale zamiast tego zacząłem sie śmiać jak popierdolony. Aż złapałem się ręką za brzuch i tak skisłem wewnętrznie, ze zaraz by można było ze mnie kiszoną wątrobę i nerki wyjąć. To tak żeby poprawić opinie na swój temat.
-Jesteś niemożliwy. - usłyszałem od chłopaka, który chyba zaczynał gubić trop w mojej kwestii. Ha, dobrze ci tak. Na szczęście udało mi sie powstrzymać atak śmiechu, przetrzeć załzawione ślepia i pozbierać się do kupy na tyle by wysłowić sie we względnie złożony sposób.
-Nikt mnie nie wyjebał, wyjechałem się uczyć- w sumie nie kłamię, khę. - Jestem z polski, tam słabo ze sztuką. - dodałem chwilę później, trochę ciszej, bo w sumie już podejrzewałem jaka będzie na to reakcja.
-Oooo, ty też chcesz się zająć sztuką?- no oczywiście, nie mogło być inaczej. Przecież uczniowie musieli wiedzieć, że jestem znaleziskiem z ulicy, cs nie?
-Znaczy sie ja jako ja to tak średnio... - nie mogłem przecież nawet wspomnieć ze rysuje, bo to jak ja rysuje to gówno z makiem w porównaniu do tego co oni robią. Pierdolona sztuka współczesna i nowoczesne podejście do sztuk wizualnych. -Głównie chciałbym poznać to jak sie tu tworzy.... - kurwakurwakurwa co dalej. - Artyści z moich stron nie dorównują tym co są tutaj i cholernie bym się cieszył gdybym mógł jakoś przenieść wiedzę stąd tam. - Ło kurwa Jarek, dostajesz nagrodę, chyba sie wybroniłeś. Trochę. Chwilowo. I to dość na rzeczy, bo przecież w Polandii był teraz gotyk w najlepsze o ile dobrze pamiętam.
CZYTASZ
Coś się dzieje
General FictionZ XXI wieku nagle do renesansu? Przejebane. Jarek to student historii sztuki na UW. Jego życie było takie jak wielu innych ludzi (pomijając jego ogólne upośledzenie umysłowe), do momentu kiedy pewnego dnia wychodząc z domu nie okazało się, że wszys...