Od kiedy do wszystko zaczęło się dziać, kładzenie się do łóżka było dla mnie dziwnym rytuałem. Nie chciałem iść spać, ze świadomością, że zaraz przeniosę się w inne czasy nie mając pojęcia o tym, że nie jestem tam na stałe. Jak inaczej by było, gdybym co rano budził się tam wiedząc, że wcale nie tracę zajęć i że ciągle mam życie. Nie zaginąłem. Istniałem regularnie w obu wymiarach jednocześnie miałem wrażenie że jestem w nich całkiem inną osobą. Ten renesans wyciągał ze mnie straszną pierdołę, a jednocześnie świadomość że przebywam tam co nocy sprawiała, że w Warszawie stawałem się innym człowiekiem. Poważniałem chyba trochę, a do tego ciągle byłem zamyślony, zastanawiając się co się wydarzy następnej nocy. Zaczynałem się coraz bardziej przywiązywać do tamtego świata, ale jednocześnie chciałem sobie jakoś dać znać, że co nocy wracam.
Siedziałem na łóżku przed snem, zastanawiając się co mógłbym zrobić by nie zapomnieć jak co nocy. Może powinienem zostawić jakiś ślad? Ale na czym? Przecież zawsze budziłem się w ubraniach z tamtego świata, więc włożenie jakichś kartek do kieszeni nic nie da. Pomimo tego spojrzałem na biurko w poszukiwaniu czegoś z czym mógłbym spróbować. Czarny permanentny marker. W sumie kto mi zabroni spróbować? Wziąłem go do ręki po czym podwinąłem rękaw. przyjrzałem się swojej chudej, ale nieco opalonej od włoskiego słońca ręce i zacząłem pisać.
"ZAPAMIĘTAJ"
Miałem ochote zostawić tyle, ale uznałem, że to mnie tylko zdezorientuje. Nie będę taką przesadnie tajemniczą szmatą.
"Co nocy kiedy idziesz spać budzisz sie u siebie. W Warszawie pamiętasz co się wydarzyło tam, nawet jeśli nie działa to w drugą stronę."
Skończyło mi się miejsce na ręce. Chwyciłem jakoś nieporadnie marker w lewą dłoń i krzywymi literami zacząłem pisać na prawej.
"Nikt ciebie nie szuka, nie jesteś zaginiony. Musisz sam pamiętać"
Zatkałem marker i przyjrzałem się swojemu dziełu. Jestem idiotą. Sam fakt, że tak wierze że to nie są sny tylko rzeczywistość wskazuje na to że coś jest ze mną nie tak. Nagle poczułem się strasznie zmęczony. Czyli pora wracać. Położyłem się do łóżka i zamknąłem oczy. Zawsze w tej chwili w mojej głowie wszystko się ze sobą ścierało. Bardzo chciałem wrócić do Rzymu, a jednocześnie myśl o tym że nie będę pamiętać mnie przerażała. Zamknąłem oczy i odetchnąłem.
Pora spać
/Dzisiaj krótko, może jeszcze wieczorem napisze kolejny, cholera wie.
CZYTASZ
Coś się dzieje
Fiction généraleZ XXI wieku nagle do renesansu? Przejebane. Jarek to student historii sztuki na UW. Jego życie było takie jak wielu innych ludzi (pomijając jego ogólne upośledzenie umysłowe), do momentu kiedy pewnego dnia wychodząc z domu nie okazało się, że wszys...