Rozdział 16 o poduszce

24 3 0
                                    

Oczywiście że tak musiało być. Obudziłem się w dokładnie takiej pozycji jakiej się spodziewałem. Naprawdę. Przyklejony do Jacopo jak plaster,  ściśnięty jeszcze bardziej bo do naszej 3 dołączył jeszcze kolejny zmęczony, śmierdzący piwem wędrowiec.  Zresztą miał na mnie zarzuconą nogę i chrapał mi prosto w ucho. Miałem jeszcze wrażenie że mu kropelka śliny cieknie z ust i zaraz z impetem uderzy w szyje. Chryste panie, jaki horror.  Okropny napastnik odstraszał mnie na tyle że jakoś mniej przeraziło mnie to że leże z twarz wtuloną w ramię Jacopo. Akurat to mi sie zdarzało dość często. Jak śpię to łapie rzeczy w swoim zasięgu i nieświadomie je tule całą noc. Kołdrę. Poduszkę. Kota. Ludzi. Co sie napatoczy. Gorsze w tym momencie było to że od tyłu praktycznie leży na mnie jakiś obcy śliniący sie facet. 

Wysunąłem się najostrożniej jak sie da. W mojej głowie siedziały te filmiki sprzed kilku lat, gdzie dziewczyna na kacu budzi sie z grubym facetem w łóżku, więc odcina sobie rękę na której on leży i ucieka. Musiałem wstać tak, żeby nie tylko nie obudzić tego oblecha, ale i Jacopo, bo jeśli go szturchnę za mocno to odkryje że spałem do niego wtulony jak dziecko i będzie coraz bliżej. Właśnie dlatego jedyna strona w którą mogłem sie wydostać, było przesuwanie się w dół łózka, aż nie zsunąłem się na podłogę i nieco zdenerwowany nie spojrzałem z powrotem na Jacopo. Okej. Nie obudził się. Moja dobra twarz zachowana. Sprawdziłem czy wszytko mam przy sobie i niczego mi nie ukradli, a potem zszedłem na dół, sprawdzić czy z końmi wszystko dobrze. Cokolwiek, żeby tylko nie siedzieć tutaj i nie musieć budzić blondyna.

Gwiazdka gwiazdka gwiazdka

***

Chciałbym sobie powtarzać że Jarek jest kretynem, że myślał że śpię. Chciałbym. Naprawdę. Problem w tym że prawdopodobnie to nie jego głupota a mój geniusz sprawiły, że sie nie domyślił. Brzmi to okropnie nie skromnie, ale akurat potrafię udawać że śpię, to przydatna umiejętność. Zwłaszcza że nawet jak mnie coś bawi to jestem w stanie powstrzymywać rozbawienie i ukrywać to tak długo jak się da. Przy całym obrzydzeniu jakim napawał mnie ten chudy patyk, nie zachowywał się momentami tak głupio i niemal pociesznie, że nie mógł mnie nie bawić.  Powiedzmy wczoraj. Nie wiem czy naprawdę planował spać pod tą ścianą, czy nie, ale wyglądał jak ostatnia sierota kiedy myśląc że zasnąłem próbował się ułożyć z brzegu łóżka tak żeby nikogo nie dotknąć. Przynajmniej tyle że jak się położył to od razu zasnął pochrapując cicho.

Nie mam pojęcia kiedy zdecydował się że jednak mu ludzka obecność nie przeszkadza i postanowił użyć mnie jako poduszkę. Naprawdę nie wiem. Obudziłem się jakoś 15 minut przed nim a wtedy już był do mnie skutecznie przyklejony, a do tego w towarzystwie kolejnej osoby. Facet musiał schlać się jak pies wczoraj w nocy i po prostu padł tam gdzie było miejsce, nieświadomie molestując przy tym tą bezczelną istotę. Dobrze mu tak. 

Mógłbym wstać. Uświadamiając sobie że śpi na mnie ten chuderlak moją pierwszą bardziej trzeźwą myślą było to że muszę uciec na dwór, bo nie chce tego człowieka tak blisko. To było przecież obrzydliwe, jak wszystko co ten człowiek nie człowiek robił. Tylko że pomimo tych wszystkich myśli, tego zniesmaczenia i nawet zdrowego rozsądku nie ruszałem się. Nawet jeśli leżałem w 4 osoby na ciasnym łóżku było mi nawet przyjemnie. Może to brak snu zeszłej nocy, może to zmęczenie drogą, może po prostu lenistwo. Czułem się jakoś niedorzecznie dobrze z przyklejonym do siebie człowiekiem o nierealnie pięknej twarzy. 

A potem poczułem że Jarek sie budzi i natychmiast zrozumiałem że nie mogę pokazać że nie śpię. To byłoby zbyt niezręczne i trudne do wyjaśnienia, bo dlaczego nie wstałem? Powinienem. A Jarek nie powinien obejmować mnie przez sen już na samym starcie. Natychmiast zamknąłem oczy i wyrównałem oddech wypuszczając specjalnie głośniej powietrze z płuc. Chyba tak ludzie często robią przez sen. A kiedy czułem jak się zaczyna wysuwać z pomiędzy rąk tego nowego przybysza z trudem mogłem opanować uśmieszek. Leżałem obok a słyszałem jak siwemu strasznie szybko bije serce i jak ciężko oddycha. Jakby uciekał przed kimś, a nie wychodził z łóżka. Kiedy już wstał miałem ochotę otworzyć oczy i spojrzeć na niego, ale jednocześnie czułem że i on sie patrzy w tą stronę. Potem usłyszałem kroki i zamykanie drzwi. Otworzyłem oczy i po upewnieniu się, że go na pewno tutaj nie ma wstałem z łóżka. Nagle poczułem się dziwnie. Strasznie dziwnie. Czułem jak ściska mi sie gardło i przewraca mi się w brzuchu. Było mi niedobrze. Znowu. 

Coś się dziejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz