Rozdział 21 krótszy bo po chwili oddechu

25 4 0
                                    


Plan na ten moment: wypierdolić Jacopo ze swojego łóżka. I mieszkania. To nie brzmi jak coś co zwykle chciałbym zrobić, ale ta rozlazła pizda leżąca w łóżku i parlająca jakieś głupoty zaczynała mnie irytować. Jeszcze jego kawa mu stygła. Kapsułka się zmarnowała przez nienaturalne zachowanie Jacopo. Aż się łapałem na tym że siedziałem i zgrzytałem zębami. Ogólnie powoli w mojej głowie były mniej więcej 4 myśli jednocześnie. O tym że chce mi się ruchać, o tym że czuje sie nie komfortowo z obecnością Jacopo, o tym że powinien wypierdalać do siebie i że bardzo chce mi sie jeść. Przy czym to ostatnie to tak najdelikatniej, jakby wstydziło się powiedzieć mi coś głośniej. Czułem się z tym jakbym był w gimnazjum, ale nie ważne. To było wkurwiające. Jacopo był wkurwiający. Moja kanapa na której tak sobie leżał była wkurwiająca. Moje mieszkanie było wkurwiające. Kurwa kurwa kurwa. No jak nie wstanę teraz, w tym momencie, to go stąd nie wyrzucę. Zdecydowałem się poderwać z krzesła a zrobiłem to z takim przytupem i hałasem że aż Jacopo nagle drgnął na łóżku zaskoczony. 

-Co, co, co sie stało?- spytał zaskoczony, a mi się niemal natychmiast głupio zrobiło i już nie umiałem w wyganianie blondyna z domu. 

-Nic. Nie mam czasu na patrzenie na ciebie leżącego cały dzień. - dobra, to brzmi jak rozsądny argument. Jest dobrze, BARDZO dobrze. - Nie każdy jest tutaj na wakacjach. 

Jacopo wyglądał przez chwilę jakby chciał wstać, ale zamiast tego złapał moją zbitą przy ścianie kołdrę i się nią nakrył. Aż przesadnie opadły mi ramiona ale nie potrafiłem powiedzieć nic konkretnego. Podniosłem rękę, otworzyłem nawet usta, tylko nic z nich nie wyszło. Zawiedziony swoją głupotą odwróciłem się i wszedłem do kuchni. Wyjąłem z piekarnika patelnię (POLSKA TRADYCJA JAK KOSZ NA ŚMIECI POD ZLEWEM, PRZYKRO MI) i rzuciłem ją na gaz. Zrobię jajecznicę przed wyjściem. 

-A ty nie musisz czegoś robić z tymi swoimi studentami?-  spytałem wreszcie, kiedy otwierałem wiejącą pustką lodówkę. Prawie pusta butelka oleju, pół pudełka jajek, resztka masła, seler i pudełko z ostatnim plastrem sera. Chyba pora znaleźć pracę, skoro mam tak cholernie dużo czasu przy tym pisaniu magisterki. Przecież i tak nie siedzę i nie pisze jej od dnia do nocy. W ogóle ostatnio nie umiałem jej pisać, więc tylko marnowałem całe dnie żyjąc za hajs od rodziców którzy niezbyt chętnie nadal wysyłali mi co miesiąc hajs na przeżycie. 

-W praktyce powinienem, ale na dzisiaj wielkich  planów  nie mamy więc i tak będą robić co chcą.- powiedział, a ja dosłownie czułem jak go strasznie nienawidzę. 

-To może idź z nimi robić co chcą?- zasugerowałem kładąc jajka na blat. Było rano a ja już byłem tak strasznie zmęczony. 

-Wyrzucasz mnie?- usłyszałem rozbawienie z MOJEGO łóżka. Tak Jacopo, wyrzucam cię kurwa. 

-E...- jestem definicją niezręcznego człowieka. - Po prostu muszę pisać pracę. I przydałoby się pojechać na e... lekcje. - nigdy się nie nauczyłem po włosku jak jest wykład. Albo seminarium. Nie umiem we włoski i tak jest dobrze. 

Usłyszałem jak kanapa lekko skrzeczy więc się odwróciłem od patelni i trochę zamarłem. Przez to że znałem Jacopo głównie z Włoch początku XVI wieku nie mogłem jakoś zwyczajnie zignorować że widzę jego wypracowane od jazdy konnej nogi. I nawet ręce. Jakoś przywykłem do tych koszul i spodni zakrywających wszystko. Przez głowę niemal natychmiast przemknęło mi to że w sumie mógłby sie na mnie teraz rzucić a ja bym nie narzekał. Czułem się jakbym miał 13 lat znowu i wszystko mnie podniecało. 

Jestem porażką.

Jeszcze tak patrzyłem na niego niedorzecznie długo jak wciągał na nogi spodnie i pewnie gdyby nie to że olej zaczął skwierczeć wyjątkowo głośno. Odwróciłem się przez to do patelni wbijając w nią wzrok, żeby nie patrzeć za bardzo na włocha. Niestety świat jest przeciwko mnie i w tym momencie kropla skwierczącego oleju strzeliła mnie w oko. Natychmiast zasłoniłem ręką oko, syknąłem i poderwałem głowę do góry, oczywiście uderzając tyłem głowy w okap. Pora sie zabić. Z jedną dłonią na oku a drugą trąc po głowie przesunąłem się wzdłuż blatu i żeby wytrzeć sobie oko papierowym ręcznikiem. Musiałem przez to puścić głowę żeby oderwać ręcznik. Ciężkie to życie. Na szczęście Jacopo tego nie zauważył, albo to zignorował, więc szybko sie z tym jakoś pogodzić. 

Blondyn wypił kawę bez słowa. Wciągnął jeszcze na siebie golf i tylko tak stał przez chwilę. Nałożyłem sobie jajka, dopiero zdając sobie sprawę, że nawet nie spytałem Jacopo czy coś chce. 

-Chcesz trochę?- spytałem, a Jacopo jak wyrwany z zamyślenia pokręcił głową.

-Nie, nie będę ci już przeszkadzać.- Jak Jacopo przeskoczył z tego rozpuszczonego dzieciaka leżącego w łóżku któremu nie chce sie ruszyć w dorosłego człowieka? To było dziwne i niepokojące. -Będę już szedł...

-Okej. To dobrego dnia. - powiedziałem próbując w spokoju nałożyć sobie jajka do końca na talerz. Dziwnie sie czułem. Nie wiedziałem co powiedzieć, znowu czułem sie zażenowany.  Słyszałem że Jacopo kieruje sie do drzwi. Słyszałem jak je otwiera i zamyka. Odetchnąłem z ulgą i wziąłem talerz do ręki i postawiłem go na stole. Zacząłem jeść jajecznicę myśląc o zjebaniu swojego życia kiedy usłyszałem ZNOWU, że drzwi się otwierają.  

-Przecież nie zostawiłem ci kontaktu do siebie!- Jacopo jeszcze w drzwiach machnął rękami, nie mam pojęcia jak tak sprawnie znalazł długopis na blacie w kuchni i zaczął pisać na jakimś kawałku kartki przyczepionej na lodówce. 

-A będzie mi potrzebny?- spytałem, ale nie byłem w stanie sie ruszyć więc tylko siedziałem z widelcem w połowie drogi do moich ust. 

-A nie? Masz mój numer. Zadzwoń, albo napisz  przynajmniej, żebym miał twój. I już idę, cześć.- Drzwi znowu trzasnęły i w pokoju była cisza. Tylko odgłosy zbiegania po schodach. Dokończyłem jajecznicę, zamknąłem drzwi na zamek i położyłem się na ciągle pościelonej kanapie. Nie chciałem być dziwny, naprawę nie chciałem, ale nawet jak leżałem na plecach to czułem zapach drugiej osoby w łóżku. Aż czułem że ręce mnie świerzbią żeby powąchać poduszkę, ale nie. Nie pozwolę sobie na to, nie jestem jakimś creepem z filmu dla nastolatków. Co to to nie. Zamiast tego wyjąłem telefon i wlazłem na stronę z pornosami. Na pewno lepiej sobie zwalić do tego niż do zapachu, przecież bez przesady.

_____________

Jestem już po sesji, zdałem, ale nie miejcie nadziei że bedę wrzucać częściej. Teraz będę mieć tylko mniej czasu. Ide w totalnie niezrozumiałą dla mnie stronę z tym gównem, ale no tak długo jak mam jeszcze ochotę pisać tak długo będę próbował. 

W ogóle mamy nową okładkę, zrobiła ją dunkierka i pomimo że jest to łuk z czasów napoleońskich, to jest śliczna i na pewno klimat robi się całkiem inny niż poprzednie dzieło sztuki zrobione przez moją znajomą z liceum. 


Coś się dziejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz