Gówno kupa AAAAAAAAAAAAAAA.
Poniedziałek.
Tak, jestem typowy, zamknij ryja. Ale kurwa, musiało by mnie coś pierdolnąć nieźle, żebym nie reagował na poniedziałek odgłosem godowym walenia który wypadł na plażę. Przynajmniej do momentu kiedy nie zabraknie mi powietrza, bo przez poduszkę się ciężko oddycha. Cholera, nawet żeby by być depresyjnym człowiekiem jestem zbyt chujowy. Budzik oznajmiający że pora wstawać wyrobił mi dziurę w mózgu, miałem ochotę podejść do tej pieprzonej barierki schodów i poprostu przepłynąć na jej drugą stronę nurkując na główkę. Poniedziałki dni żałoby, kiedy szkoła powraca po dniach względnej wolności. Znowu pobudka o 5 żeby dotrzeć do licbazy z wypizdowa dolnego.
Chwila kurwa jakiej licbazy? O jakiej 5?
Jestem porażką życiową. Po 5 latach od skończenia szkoły, nadal zdażają mi sie takie dni kiedy zanim uświadomie sobie, że pisze właśnie magisterkę mija parę długich minut. Kurwa, czasem nadal mi sie zdaża pojechać złym autobusem rano i dopiero pod liceum odkryć że to nie ten budynek, nie ta dzielnica i nie ta czasoprzstrzeń. Ba, raz nawet wbiłem do środka, ale odkrywając, że nikogo nie znam, uciekałem w towarzystwie woźnych kręcących głowami na widok głupoty dawnych roczników. Pewnie gdyby nie to, że zawsze byłem upośledzony, nawet nie zwróciły by uwagi na moją obecność w szkolę. Mam 24 lata, a nadal można by mnie wziąć za licealistę i niby to nic złego, ale zarost mógłby mi zacząć rosnąć. Przynajmniej dla zasady, bo niezręcznie sie czuję z faktem że nadal wyglądam jak gówno w które ktoś patyki wepchnął.
Zawsze wyglądałem wątpliwie. Zwłaszcza o tej porze, kiedy dopiero wygrzebie się spod kołdry. Zwłaszcza kiedy to sie nie udaje i wypierdalam sie zaplądany w kołdrę, przypierdalając nosem w podłogę. Powiedzmy że ał. Głośne Ał. Kurwa jego w dupe mać. Z drugiej strony jest jakaś pozytywna strona tego zjebania, bo na ziemi większa przestrzeń i łatwiej się wyplątać z mordeczej szmaty. Prawie przeczołgałem sie po podłodze mojej posiadłości 17 metrów kwadratowych, zanim udało mi sie podnieść na nogi i wyciągnąć z lodówki puszkę z energetykiem dwa zeta z kiosku przy bloku.
Zmusiłem sie do myślenia jakby to było najtrudniejsze zajęcie mojego życia. W sumie, nigdy nie twierdziłem że jest inaczej, kurwa mać mój mózg miał konstytencje jakiejś zupy czy innych flaków. Podrapałem się po obojczyku i poczłapałem do łazienki, żeby sie pozbyć tego smrodu z ryja i doprowadzić się przynajmniej w teorii do stanu używalności. Nie będę wam pierdolił o tym jak to myłem zęby i patrzyłem się w lustro myśląc o swoich życiowych decyzjach, bo w sumie to sie nie działo. Stałem przed lustrem, polerując kły, mając w mózgu tyle co jakiś odbijający sie od czaszki dżingiel z reklamy zup w proszku. Ghe.
Nie wiem jak to sie stalo że wydostałem się z tej łazienki. Nie wiem też jak sie ubrałem, ale kiedy dokonywałem codziennego bezsensownego zaglądania do lodówki która była podłączona tylko dla jogurtu, paru piw i energetyków, odkryłem że jestem już ubrany, oczywiście od stóp do głów na czarno. Jebany mózg naprawdę nie działał mi jak trzeba i chyba nie miał zamiaru zaczynać, więc nie muszę wspominać jak trudne było dla mnie wyjście z domu. W październiku. Kiedy całą noc deszcz napierdala jakby ktoś wiadro wywrócił. Kurwa, pada deszczyk, sialalala jak wspaniale, przynajmniej nudno nie będzie. Zmaltretowany myślą o pogodzie zarzuciłem płaszcz na plecy, zawiązałem do końca buty i zamykając za sobą mieszkanie zbiegłem po schodach do wyjścia. Pchnąłem drzwi i już miałem wyjść na pokryty kałużami chodnik... kiedy nie zauważyłem żadnego chodnika. Ani deszczu. Ani nawet bloku na przeciwko.
Co jest kurwa?
***
Dzień dobry, jestem Jarosław Ludwisarski i właśnie mi odpierdoliło. Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć, więc to może być tylko to. Oszalałem. Zamkną mnie w tworkach. To już koniec, nie zostanę magistrem, nie zagram więcej na skrzypcach. Czy ja kiedykolwiek grałem na skrzypcach? Chyba nie.
CZYTASZ
Coś się dzieje
Ficción GeneralZ XXI wieku nagle do renesansu? Przejebane. Jarek to student historii sztuki na UW. Jego życie było takie jak wielu innych ludzi (pomijając jego ogólne upośledzenie umysłowe), do momentu kiedy pewnego dnia wychodząc z domu nie okazało się, że wszys...