Pieprzony Mori, co on sobie myśli? Może i jest z moją byłą żoną, ale to nie daje mu prawa podnosić na mnie łap. Ale ja pokażę mu jaką fajną niespodziankę mam dla niego. Jestem tak wściekły, że całą drogę do hotelu kląłem i wyzywałem Emilio jak wkurwiony nastolatek. Melissa się nie odzywa, bo widziała, że gościu przesadził.
- Max, mamy już Nowy Rok, może zaczniesz go z czystą kartą?
-Jasne, tak będzie najlepiej- zbywam ją
- A może zaczniesz traktować mnie bardziej poważnie?-patrzy na mnie z nadzieją
- Przecież Cię traktuję poważnie. Co jeszcze mam zrobić?
- Ożenić się ze mną- wypala, a mnie ścina z nóg
- Mel, już raz się ożeniłem i zobacz jak to się skończyło. Straciłem dla niej głowę i wlazłem w coś w co nie powinienem.
- No tak, standardowa wymówka. Idę spać.
***
Nie ma to jak Nowy Jork początkiem roku. Zimno, biało od śniegu i wszędzie tłumy ludzi. Od razu z lotniska jadę do biura. Mam kilka spotkań. Siedząc przy biurku przeszukuję internet w poszukiwaniu dawnej znajomej. Niestety nie udaje mi się samemu jej znaleźć, więc zlecam to swoim ludziom. Szybko trafiają na jej ślad i zdobywają jej numer telefonu. Po trzecim już spotkaniu tego dnia, wracam myślami do Jess i do tego, co powiedziała o Morim- kocha go. Ciężko mi to przyznać, ale ona jest pierwszą kobietą w życiu, którą pokochałem tak bardzo, że stała się moją obsesją. Ona podająca kolację, ona w moim pokoju hotelowym, ona na deszczu, ona, ona .... Mam tylko ją w głowie i nie umiem pozbyć się tych obrazów. Jak mam zacząć z czystą kartą, jak mam traktować poważnie Mell, skoro była żona zaprząta moją głowę?
***
Kilka dni temu skontaktowałem się z osobą, której szukałem i właśnie w tym momencie siedzę sobie w kawiarni i na nią czekam.- Witaj Miller, kopę lat- nachyla się i całuje mnie w policzek
- Veronica Brontey. Piękna jak zawsze.
- A Ty jak zwykle czarujący. Co się dzieje Miller, że po tylu latach sobie o mnie przypomniałeś?- unosi znacząco brew
- Mam sprawę
- Tak myślałam. Mów.
- Emilio Morii- wypowiadam te słowa, a ona unosi kąciki ust
- Co z nim? Opowiadaj
- Nie będę opowiadał wszystkiego, ale tak pokrótce. Jest teraz z moją byłą żoną, nie wiedziałem o tym do niedawna. Robiliśmy razem interesy, dowiedział się, że jego narzeczona to moja była i mu odwaliło. W sylwestra uderzył mnie i musi za to ponieść konsekwencję- patrzę na Veronicę, której oczy są coraz większe
- O żonie wiedziałam, o rozstaniu też gdzieś była wzmianka. Byłam w szoku przyznaję. Max Miller żonaty? Ale mniejsza o to. Chcesz się zemścić za nią czy za to, że podniósł na Ciebie ręce.
- Na początku za nią, ale mi przeszło. Trudno układa sobie życie , ja też. Ale jak mnie tknął to...
- Uraził Twoją męską dumę...- dokańcza za mnie- Pomogę Ci. Mam być dla niej delikatna czy ostra?- Veronica jest bardzo bezpośrednią i ostrą kobietą.
- Jess jest bardzo pyskata, więc masz być jak najbardziej ostra.
-Max, z kim teraz jesteś?
-Melissa -wypowiadam tylko jej imię,a ona się uśmiecha
-No, tak. Znowu Melissa. Zdradziłeś swoją żonę, dlatego się rozstaliście ?
-Nie. Nigdy bym nie zdradził Jess. Po prostu wyszły śmieci z mojej przeszłości i ona nie wytrzymała.
-Rozumiem.
Veronica to będzie moja mała zemsta na Emilio. Wiem, że on się jej nie spodziewa. Veronica i ja poznaliśmy się dawno temu, później robiłem interesy z Emilio i poznałem ich ze sobą. Owszem, byłem z nią krótko, ale niezobowiązująco. Mięło jakieś siedem osiem lat od tego czasu, a ona nadal wygląda świetnie. Jest wysoką i szczupłą brunetką, jej włosy są proste. Zawsze była bardzo elegancką i wyniosłą kobietą. Mimo, wszystkich lat, które minęły od naszego ostatniego spotkania, mogę na nią liczyć. Zna Melissę dlatego zareagowała na jej imię tak , a nie inaczej.
***
Dni mijają, a Veronica nie daje znaku. Wiem, że jest w Beverly Hills. Nie wiem, kiedy zamierza zrobić niespodziankę Emilio. Żałuję, że nie będę mógł zobaczyć jego miny. Uśmiecham się na samą myśl o tej chwili.
-Wujek-nagle do mojego biura wpada mały człowieczek i wspina mi się na kolana, a zaraz za nim wchodzą mój brat i Meg
-Cześć maluchu-sadzam go na swoim krześle i daję mu na kolana zeszyt i ołówek do ręki.
-Cześć Max, jak tam w Beverly Hills ?-Megan pyta podejrzliwym głosem ,a na jej twarzy gości wielki uśmiech
-Chciałabyś wiedzieć nie?-droczę się z nią. Mój brat w tym czasie pomaga swojemu synowi , tworzyć kolejne dzieło.
-No mów, widziałeś się z Jess?
-Widziałem. Dobrze wygląda.
-I tyle? Dobrze wygląda?
-A co mam Ci powiedzieć?-nie wiem co ona chce usłyszeć?
-No wiesz, co u niej?
-Ma na palcu ogromny pierścionek zaręczynowy i co lepsze kocha faceta, który jej go dał-wypowiadam te słowa dosyć mocnym tonem. Oczywiście mój brat od razu reaguje i upomina mnie wzrokiem.
-Max, przykro mi. Ale Ty też jesteś z Mell...
-Dobra koniec tematu Jess. Jedziecie do rodziców jutro?
-Tak. I właśnie zastanawiamy się co kupić jej na urodziny?-miałem nadzieję, że oni mi w tym pomogą, a sami mają ten problem
-Cholera ja też nie wiem. Wymyślcie coś, a ja się do tego dopiszę-zaczynamy się wszyscy śmiać, a razem z nami mały Bentley.
-Ty ty najwięcej masz do śmiania się-mój brat przemówił. Ogólnie jest mało rozmowny w towarzystwie, odkąd Jess wyjechała. Zawsze był z nią blisko, a teraz jakoś się to urwało. Wiem, że jest mu z tym ciężko, bo ona jest dla niego jak siostra. Swoją drogą to przypominam sobie ,że to on nas ze sobą poznał. Nie chciał, żebym się do niej zbliżał. Prawie mnie zabił jak się o nas dowiedział. Fajne wspomnienia.
-Co tak bujasz w obłokach?-Greg wyczuwa mój nastrój
-Przypomniałem sobie jak poznałeś mnie z Jess. I jak prawie mnie zabiłeś jak zaczęliśmy być razem
-Też to pamiętam, to były czasy...-stoimy jak para głupków i kiwamy głowami
-Oj ta Jess i te wspomnienia-Meg, wyrywa nas z zadumy-Ciągle nie możesz o niej zapomnieć. Dobra zbieramy się chłopaki-Meg bierze na kolana synka i ubiera go-A my widzimy się jutro-całuje mnie w policzek, Greg podaje mi rękę i wychodzą.
Faktycznie nie mogę wyrwać Jess ze swojej pamięci. Doceniam Mell i jej starania o mnie, ale to nigdy nie będzie to samo. Siadam na kanapie i pocieram twarz rękami, nie umiem poradzić sobie ze swoimi myślami o przeszłości .
CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie - Walcz o Mnie( część 2)( Ukończone)
RomantikJess i Max mają już siebie, są po ślubie. Czy to jednak oznacza, że będą razem na dobre i złe jak mówi małżeńska przysięga? Może dopiero teraz nad ich związek nadciągną czarne chmury? Nagle na jaw wychodzi tajemnica Maxa. " ...-To jedno wielkie ni...